Ja mam 31, mąż 34. Od grudnia 21 staramy się z lekarzem. Wcześniej kilka miesięcy by spontaniczny, regularny seks bez sprawdzania kiedy owu. Przez ten czas zero ciąży - nawet biochemu, nawet kilka dni spóźnionego okresu
Lekarz w sierpniu tak nam powiedział po tym hsg ze jak do końca roku nie będzie ciąży to nas weźmie do szpitala i spróbujemy laparoskopowo (jeżeli dobrze zrozumiałam) poszukać zrostów po cc etc. Jego niepokoi to ze nawet na stymulowanych cyklach jest ich mało, i że prawdopodobnie są już gorszej jakości dlatego niewychodzili.
Nasienie wstawiałam kilka stron temu - aglutynacja i stopnia. Lekarz mówił ze oczywiście wyniki do powtórzenia ale ze jest dużo plemników wiec to nie jest przeszkoda u nas.
Umówiłam nas na jutro do kliniki leczenia niepłodności na pierwsza wizytę - udało się wyrwać jakoś termin cudem.
Co do tego ile daliśmy sobie czasu - nie wiem. Pewnie póki starczy pieniędzy to będę szukać, robić badania, robić monitoringi 3 razy w miesiącu, kłóć się ovitrelem i zamawiać po 20 testów na Allegro
dzięki Wam za wszystko, załamałam się po tej wizycie ale już trochę lepiej się czuje dzięki Wam