Brownie1992
Moderator
No to to już przegięcie pały
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Rany, jakie pytanie mój by na pewno ratował mnie, ale nie rozmawialiśmy o tym. Po prostu wydaje mi się, ze mężczyźni trochę inaczej czują rodzicielstwo i póki dziecka nie ma na świecie to nie do końca są świadomi ojcostwa. Swoją drogą w bliskim sąsiedztwie mam człowieka który stanął przed taką decyzją, tzn zona zachorowała, wracała do zdrowia, zaszła w ciążę i wróciła jej choroba ze zdwojoną siłą. Ona chciała za wszelką cenę ratować dziecko, ale po jakimś czasie trafiła do szpitala w stanie krytycznym i to na niego spadła ostateczna decyzja - zdecydował się ratować ją. Nie znam szczegółów tej sytuacji ale koniec końców i zona i dziecko przeżyli. Ona później dluuuugo wracała do zdrowia, chyba zresztą do dziś nie jest w pełni sił, a dziecko ma już jakieś 10 lat, to jest ich jedyne dziecko i są strasznie przewrażliwieni na jego punkcie ale historia zakończyła się happy endem. Myśle, ze wiemy o sobie tyle na ile nas sprawdzonoOglądałam po raz 476525183 dr house'a i poczułam potrzebę poruszenia chyba kontrowersyjnego tematu
Czy rozmawiałyście ze swoimi partnerami jaka jest wasza wola na wypadek gdybyście były w ciąży, a oni musieliby podjąć decyzje któremu z Was ratować życie?
Przepraszam, ze nie w temacie, ale jak zryta mam glowe, ze jak przeczytałam "happy endem" wyobrazilam sobie szczęśliwe, grube endometrium?Rany, jakie pytanie mój by na pewno ratował mnie, ale nie rozmawialiśmy o tym. Po prostu wydaje mi się, ze mężczyźni trochę inaczej czują rodzicielstwo i póki dziecka nie ma na świecie to nie do końca są świadomi ojcostwa. Swoją drogą w bliskim sąsiedztwie mam człowieka który stanął przed taką decyzją, tzn zona zachorowała, wracała do zdrowia, zaszła w ciążę i wróciła jej choroba ze zdwojoną siłą. Ona chciała za wszelką cenę ratować dziecko, ale po jakimś czasie trafiła do szpitala w stanie krytycznym i to na niego spadła ostateczna decyzja - zdecydował się ratować ją. Nie znam szczegółów tej sytuacji ale koniec końców i zona i dziecko przeżyli. Ona później dluuuugo wracała do zdrowia, chyba zresztą do dziś nie jest w pełni sił, a dziecko ma już jakieś 10 lat, to jest ich jedyne dziecko i są strasznie przewrażliwieni na jego punkcie ale historia zakończyła się happy endem. Myśle, ze wiemy o sobie tyle na ile nas sprawdzono
Ja przed staraniami mówiłam, ze w życiu nie bede uprawiać seksu pod owulacje xD ze po prostu bede uprawiać seks i tyle
Taaaa moje 40 owulakow w szufladzie teraz płacze ze śmiechu
Ja jestem na tym etapie, że „happy end” to u mnie obopólny, wspólny orgazm.Przepraszam, ze nie w temacie, ale jak zryta mam glowe, ze jak przeczytałam "happy endem" wyobrazilam sobie szczęśliwe, grube endometrium?
Pod tym względem, to mój egoizm wygrywa.Oglądałam po raz 476525183 dr house'a i poczułam potrzebę poruszenia chyba kontrowersyjnego tematu
Czy rozmawiałyście ze swoimi partnerami jaka jest wasza wola na wypadek gdybyście były w ciąży, a oni musieliby podjąć decyzje któremu z Was ratować życie?
W piątek byłam u położnej przygotowującej do ciąży i zlecilam mi podstawowe badania, poleciła ginekologa, który zleci specjalistyczne. I powiedziała, że być może za rzadko się staramy, bo tylko w owulke i przed, po, że powinno się 3 razy w tygodniu. Co o tym myślicie?
Dziewczyny, ja z takimi wątpliwościami.
Prosiłabym Was o doradzenie, bo sama nie wiem, co zrobić.
Mam ostatnie skierowanie na proga, ale wedle wszystkich prognoz 7-8 dpo wypadnie dokładnie w Święta, więc wszystkie laby zamknięte, a i ja nie mam takiego parcia, żeby w Święta po szpitalach latać.
Czy zbadać go 5 dpo, czy lepiej zaraz po Świętach- to będzie 9 lub 10 dpo?
Jakoś podskórnie czuję, że lepiej po Świętach, ale jeszcze Wasze zdanie chcę poznać.