reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2023

reklama
Oglądałam po raz 476525183 dr house'a i poczułam potrzebę poruszenia chyba kontrowersyjnego tematu😅
Czy rozmawiałyście ze swoimi partnerami jaka jest wasza wola na wypadek gdybyście były w ciąży, a oni musieliby podjąć decyzje któremu z Was ratować życie?
Rany, jakie pytanie 😅 mój by na pewno ratował mnie, ale nie rozmawialiśmy o tym. Po prostu wydaje mi się, ze mężczyźni trochę inaczej czują rodzicielstwo i póki dziecka nie ma na świecie to nie do końca są świadomi ojcostwa. Swoją drogą w bliskim sąsiedztwie mam człowieka który stanął przed taką decyzją, tzn zona zachorowała, wracała do zdrowia, zaszła w ciążę i wróciła jej choroba ze zdwojoną siłą. Ona chciała za wszelką cenę ratować dziecko, ale po jakimś czasie trafiła do szpitala w stanie krytycznym i to na niego spadła ostateczna decyzja - zdecydował się ratować ją. Nie znam szczegółów tej sytuacji ale koniec końców i zona i dziecko przeżyli. Ona później dluuuugo wracała do zdrowia, chyba zresztą do dziś nie jest w pełni sił, a dziecko ma już jakieś 10 lat, to jest ich jedyne dziecko i są strasznie przewrażliwieni na jego punkcie :) ale historia zakończyła się happy endem. Myśle, ze wiemy o sobie tyle na ile nas sprawdzono ;)
 
Rany, jakie pytanie 😅 mój by na pewno ratował mnie, ale nie rozmawialiśmy o tym. Po prostu wydaje mi się, ze mężczyźni trochę inaczej czują rodzicielstwo i póki dziecka nie ma na świecie to nie do końca są świadomi ojcostwa. Swoją drogą w bliskim sąsiedztwie mam człowieka który stanął przed taką decyzją, tzn zona zachorowała, wracała do zdrowia, zaszła w ciążę i wróciła jej choroba ze zdwojoną siłą. Ona chciała za wszelką cenę ratować dziecko, ale po jakimś czasie trafiła do szpitala w stanie krytycznym i to na niego spadła ostateczna decyzja - zdecydował się ratować ją. Nie znam szczegółów tej sytuacji ale koniec końców i zona i dziecko przeżyli. Ona później dluuuugo wracała do zdrowia, chyba zresztą do dziś nie jest w pełni sił, a dziecko ma już jakieś 10 lat, to jest ich jedyne dziecko i są strasznie przewrażliwieni na jego punkcie :) ale historia zakończyła się happy endem. Myśle, ze wiemy o sobie tyle na ile nas sprawdzono ;)
Przepraszam, ze nie w temacie, ale jak zryta mam glowe, ze jak przeczytałam "happy endem" wyobrazilam sobie szczęśliwe, grube endometrium?
 
W piątek byłam u położnej przygotowującej do ciąży i zlecilam mi podstawowe badania, poleciła ginekologa, który zleci specjalistyczne. I powiedziała, że być może za rzadko się staramy, bo tylko w owulke i przed, po, że powinno się 3 razy w tygodniu. Co o tym myślicie?
 
Oglądałam po raz 476525183 dr house'a i poczułam potrzebę poruszenia chyba kontrowersyjnego tematu😅
Czy rozmawiałyście ze swoimi partnerami jaka jest wasza wola na wypadek gdybyście były w ciąży, a oni musieliby podjąć decyzje któremu z Was ratować życie?
Pod tym względem, to mój egoizm wygrywa.

Powiedzmy, że jestem w takiej sytuacji cenniejsza- w kolejnej ciąży zawsze można być.
 
W piątek byłam u położnej przygotowującej do ciąży i zlecilam mi podstawowe badania, poleciła ginekologa, który zleci specjalistyczne. I powiedziała, że być może za rzadko się staramy, bo tylko w owulke i przed, po, że powinno się 3 razy w tygodniu. Co o tym myślicie?

Myślę, że położna nie wie kiedy kobieta ma szansę zajść w ciążę 😅bo uwaga taka szansa jest jakieś 12 godzin w trakcie cyklu więc seks tuż przed nimi i w ich trakcie byłby w zupełności wystarczający gdybyś oczywiście miała pewność kiedy jest owu, bo na przykład przy liczeniu na kalendarzyk to rzeczywiście obowiązkowo co 2 dni
 
Dziewczyny, ja z takimi wątpliwościami.
Prosiłabym Was o doradzenie, bo sama nie wiem, co zrobić.
Mam ostatnie skierowanie na proga, ale wedle wszystkich prognoz 7-8 dpo wypadnie dokładnie w Święta, więc wszystkie laby zamknięte, a i ja nie mam takiego parcia, żeby w Święta po szpitalach latać.

Czy zbadać go 5 dpo, czy lepiej zaraz po Świętach- to będzie 9 lub 10 dpo?

Jakoś podskórnie czuję, że lepiej po Świętach, ale jeszcze Wasze zdanie chcę poznać.
 
reklama
Dziewczyny, ja z takimi wątpliwościami.
Prosiłabym Was o doradzenie, bo sama nie wiem, co zrobić.
Mam ostatnie skierowanie na proga, ale wedle wszystkich prognoz 7-8 dpo wypadnie dokładnie w Święta, więc wszystkie laby zamknięte, a i ja nie mam takiego parcia, żeby w Święta po szpitalach latać.

Czy zbadać go 5 dpo, czy lepiej zaraz po Świętach- to będzie 9 lub 10 dpo?

Jakoś podskórnie czuję, że lepiej po Świętach, ale jeszcze Wasze zdanie chcę poznać.

5 dpo zdecydowanie.
Wiele źródeł mówi o tym, że prog może być w szczycie bliżej 5 czy 6 dnia niz 7 czy 8.
 
Do góry