reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki 2023

reklama
Oglądałam po raz 476525183 dr house'a i poczułam potrzebę poruszenia chyba kontrowersyjnego tematu😅
Czy rozmawiałyście ze swoimi partnerami jaka jest wasza wola na wypadek gdybyście były w ciąży, a oni musieliby podjąć decyzje któremu z Was ratować życie?
Rany, jakie pytanie 😅 mój by na pewno ratował mnie, ale nie rozmawialiśmy o tym. Po prostu wydaje mi się, ze mężczyźni trochę inaczej czują rodzicielstwo i póki dziecka nie ma na świecie to nie do końca są świadomi ojcostwa. Swoją drogą w bliskim sąsiedztwie mam człowieka który stanął przed taką decyzją, tzn zona zachorowała, wracała do zdrowia, zaszła w ciążę i wróciła jej choroba ze zdwojoną siłą. Ona chciała za wszelką cenę ratować dziecko, ale po jakimś czasie trafiła do szpitala w stanie krytycznym i to na niego spadła ostateczna decyzja - zdecydował się ratować ją. Nie znam szczegółów tej sytuacji ale koniec końców i zona i dziecko przeżyli. Ona później dluuuugo wracała do zdrowia, chyba zresztą do dziś nie jest w pełni sił, a dziecko ma już jakieś 10 lat, to jest ich jedyne dziecko i są strasznie przewrażliwieni na jego punkcie :) ale historia zakończyła się happy endem. Myśle, ze wiemy o sobie tyle na ile nas sprawdzono ;)
 
Rany, jakie pytanie 😅 mój by na pewno ratował mnie, ale nie rozmawialiśmy o tym. Po prostu wydaje mi się, ze mężczyźni trochę inaczej czują rodzicielstwo i póki dziecka nie ma na świecie to nie do końca są świadomi ojcostwa. Swoją drogą w bliskim sąsiedztwie mam człowieka który stanął przed taką decyzją, tzn zona zachorowała, wracała do zdrowia, zaszła w ciążę i wróciła jej choroba ze zdwojoną siłą. Ona chciała za wszelką cenę ratować dziecko, ale po jakimś czasie trafiła do szpitala w stanie krytycznym i to na niego spadła ostateczna decyzja - zdecydował się ratować ją. Nie znam szczegółów tej sytuacji ale koniec końców i zona i dziecko przeżyli. Ona później dluuuugo wracała do zdrowia, chyba zresztą do dziś nie jest w pełni sił, a dziecko ma już jakieś 10 lat, to jest ich jedyne dziecko i są strasznie przewrażliwieni na jego punkcie :) ale historia zakończyła się happy endem. Myśle, ze wiemy o sobie tyle na ile nas sprawdzono ;)
Przepraszam, ze nie w temacie, ale jak zryta mam glowe, ze jak przeczytałam "happy endem" wyobrazilam sobie szczęśliwe, grube endometrium?
 
W piątek byłam u położnej przygotowującej do ciąży i zlecilam mi podstawowe badania, poleciła ginekologa, który zleci specjalistyczne. I powiedziała, że być może za rzadko się staramy, bo tylko w owulke i przed, po, że powinno się 3 razy w tygodniu. Co o tym myślicie?
 
Oglądałam po raz 476525183 dr house'a i poczułam potrzebę poruszenia chyba kontrowersyjnego tematu😅
Czy rozmawiałyście ze swoimi partnerami jaka jest wasza wola na wypadek gdybyście były w ciąży, a oni musieliby podjąć decyzje któremu z Was ratować życie?
Pod tym względem, to mój egoizm wygrywa.

Powiedzmy, że jestem w takiej sytuacji cenniejsza- w kolejnej ciąży zawsze można być.
 
W piątek byłam u położnej przygotowującej do ciąży i zlecilam mi podstawowe badania, poleciła ginekologa, który zleci specjalistyczne. I powiedziała, że być może za rzadko się staramy, bo tylko w owulke i przed, po, że powinno się 3 razy w tygodniu. Co o tym myślicie?

Myślę, że położna nie wie kiedy kobieta ma szansę zajść w ciążę 😅bo uwaga taka szansa jest jakieś 12 godzin w trakcie cyklu więc seks tuż przed nimi i w ich trakcie byłby w zupełności wystarczający gdybyś oczywiście miała pewność kiedy jest owu, bo na przykład przy liczeniu na kalendarzyk to rzeczywiście obowiązkowo co 2 dni
 
Dziewczyny, ja z takimi wątpliwościami.
Prosiłabym Was o doradzenie, bo sama nie wiem, co zrobić.
Mam ostatnie skierowanie na proga, ale wedle wszystkich prognoz 7-8 dpo wypadnie dokładnie w Święta, więc wszystkie laby zamknięte, a i ja nie mam takiego parcia, żeby w Święta po szpitalach latać.

Czy zbadać go 5 dpo, czy lepiej zaraz po Świętach- to będzie 9 lub 10 dpo?

Jakoś podskórnie czuję, że lepiej po Świętach, ale jeszcze Wasze zdanie chcę poznać.
 
reklama
Dziewczyny, ja z takimi wątpliwościami.
Prosiłabym Was o doradzenie, bo sama nie wiem, co zrobić.
Mam ostatnie skierowanie na proga, ale wedle wszystkich prognoz 7-8 dpo wypadnie dokładnie w Święta, więc wszystkie laby zamknięte, a i ja nie mam takiego parcia, żeby w Święta po szpitalach latać.

Czy zbadać go 5 dpo, czy lepiej zaraz po Świętach- to będzie 9 lub 10 dpo?

Jakoś podskórnie czuję, że lepiej po Świętach, ale jeszcze Wasze zdanie chcę poznać.

5 dpo zdecydowanie.
Wiele źródeł mówi o tym, że prog może być w szczycie bliżej 5 czy 6 dnia niz 7 czy 8.
 
Do góry