reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2023

reklama
Ehhh...powoli zaczynają mi ręce opadać... 06.04.2022 dostałam krwawienia - okazała się to ciąża biochemiczna (na kontrolnym USG ginekolog sprawdził czy wszystko ładnie się oczyściło i tak było). Okazało się, że mam zbyt wysokie TSH - niedoczynność i Hashimoto. Następne cykle: 34, 34, 44 i 61. W ostatnim cyklu wyszło, że mam hipeprolaktynemię - leczenie zaczęło się we wrześniu. Właśnie mija pół roku od zażywania bromocorn. Następne cykle: 36, 44, 36 i uwaga 29. Myślałam, że w lutym się wszystko unormowało i okres będę mieć we wrześniu. Dzisiaj mam 32 dc, testy negatywne i nie wiem co myśleć. Na pewno w tym tygodniu chcę zrobić badania z krwi - proszę o podpowiedź, na co zwrócić uwagę. Dopiero jak będę mieć wyniki to zapiszę się do ginekologa. Miesiąc temu zaczęłam jeszcze pić jedną saszetkę dziennie inofem, bo słyszałam o nim dobre opinie, że pomogły dziewczynom przy zaburzeniach miesiączkowania.
 
Cześć dziewczyny. Przypominam się : mam 31 lat, 2 lata starań, tetrazospermia u męża (99% nieprawidłowości w główce plemnika). Od stycznia bierze Profertil.
Piszę bo mi już totalnie opadają ręce, nie umiem już sobie z tym radzić (szczególnie gdy zbliża się termin okresu i po raz kolejny widzę że nic z tego nie będzie). Mam dosyć oglądania testów z jedną kreską, mam dosyć samej siebie bo je powtarzam mimo że wiem że to bez sensu.
Pytanie właściwe: jak sobie radzicie? Czy macie jakieś metody opanowania tej gonitwy myśli? Wciąż czuję się poszkodowana w jakiś sposób, choć wiem że robienie z siebie ofiary do niczego dobrego nie prowadzi tym bardziej że nie mam wpływu na jakość spermy męża...
Pytanie nr 2: czy znacie jakieś metody, które poprawiają jakość nasienia? Mąż je migdały, tak jak wspomniałam Profertil, uprawia sport nie pije nie pali, dobrze je... ku*wa nawet wodę z Lourdes pił. Ja z kolei powinnam pić wodę co napełnia źródełko cierpliwości bo już się wyczerpało 😅😂
 

Załączniki

  • what-huh.gif
    what-huh.gif
    2,4 MB · Wyświetleń: 53
Cześć dziewczyny. Przypominam się : mam 31 lat, 2 lata starań, tetrazospermia u męża (99% nieprawidłowości w główce plemnika). Od stycznia bierze Profertil.
Piszę bo mi już totalnie opadają ręce, nie umiem już sobie z tym radzić (szczególnie gdy zbliża się termin okresu i po raz kolejny widzę że nic z tego nie będzie). Mam dosyć oglądania testów z jedną kreską, mam dosyć samej siebie bo je powtarzam mimo że wiem że to bez sensu.
Pytanie właściwe: jak sobie radzicie? Czy macie jakieś metody opanowania tej gonitwy myśli? Wciąż czuję się poszkodowana w jakiś sposób, choć wiem że robienie z siebie ofiary do niczego dobrego nie prowadzi tym bardziej że nie mam wpływu na jakość spermy męża...
Pytanie nr 2: czy znacie jakieś metody, które poprawiają jakość nasienia? Mąż je migdały, tak jak wspomniałam Profertil, uprawia sport nie pije nie pali, dobrze je... ku*wa nawet wodę z Lourdes pił. Ja z kolei powinnam pić wodę co napełnia źródełko cierpliwości bo już się wyczerpało 😅😂
Też bym chciała wiedzieć jak sobie radzić kiedy ciągle jest coś na przeszkodzie xd u mnie ogólnie jest dobrze - jakoś sobie próbuje tłumaczyć, że nie każdej parze dziecko przychodzi z łatwością - tylko wszystko się wali u mnie jak jest kolejne ogłoszenie ciąży wśród znajomych.. 🙈
 
Cześć dziewczyny. Przypominam się : mam 31 lat, 2 lata starań, tetrazospermia u męża (99% nieprawidłowości w główce plemnika). Od stycznia bierze Profertil.
Piszę bo mi już totalnie opadają ręce, nie umiem już sobie z tym radzić (szczególnie gdy zbliża się termin okresu i po raz kolejny widzę że nic z tego nie będzie). Mam dosyć oglądania testów z jedną kreską, mam dosyć samej siebie bo je powtarzam mimo że wiem że to bez sensu.
Pytanie właściwe: jak sobie radzicie? Czy macie jakieś metody opanowania tej gonitwy myśli? Wciąż czuję się poszkodowana w jakiś sposób, choć wiem że robienie z siebie ofiary do niczego dobrego nie prowadzi tym bardziej że nie mam wpływu na jakość spermy męża...
Pytanie nr 2: czy znacie jakieś metody, które poprawiają jakość nasienia? Mąż je migdały, tak jak wspomniałam Profertil, uprawia sport nie pije nie pali, dobrze je... ku*wa nawet wodę z Lourdes pił. Ja z kolei powinnam pić wodę co napełnia źródełko cierpliwości bo już się wyczerpało 😅😂
Każdy reaguje w inny sposób i ma inne pokłady cierpliwości. U mnie problem leży po mojej stronie. Widzę, że mój partner jest podłamany, ja robię co mogę. Nie wiem jak bym reagowała jeśli przyczyna leżałaby po jego stronie. Nie umiem też się postawić w jego sytuacji.
Jeśli czujesz, że masz już dość i sama sobie z tą sytuacją nie poradzisz to nie bój się / nie wstydź poprosić o pomoc specjalistę. Z jakiegoś powodu przy leczeniu niepłodności opieka psychologa jest bardzo wskazana.
Myślę, że dużej części z nas przydała by się taka konsultacja.
 
Cześć Dziewczyny, nie wiem czy to jest dobry wątek, ale kiedyś się tu udzielałam. Czy tylko ja coś tu widzę ? Czy już mam 2 kreski urojone ? 🙈
Ponad rok starań, stymulacje itp. Gdy już powiedziałam dość, przyszedł sam z siebie naturalny cykl i chyba zaskoczyło.
 

Załączniki

  • C2DE01BE-07F7-43E8-8FA0-75AE975F29EC.jpeg
    C2DE01BE-07F7-43E8-8FA0-75AE975F29EC.jpeg
    1,9 MB · Wyświetleń: 150
Cześć Dziewczyny, nie wiem czy to jest dobry wątek, ale kiedyś się tu udzielałam. Czy tylko ja coś tu widzę ? Czy już mam 2 kreski urojone ? 🙈
Ponad rok starań, stymulacje itp. Gdy już powiedziałam dość, przyszedł sam z siebie naturalny cykl i chyba zaskoczyło.
Ja widzę. A kiedy test robiony? W sensie dc?
 
reklama
Cześć dziewczyny. Przypominam się : mam 31 lat, 2 lata starań, tetrazospermia u męża (99% nieprawidłowości w główce plemnika). Od stycznia bierze Profertil.
Piszę bo mi już totalnie opadają ręce, nie umiem już sobie z tym radzić (szczególnie gdy zbliża się termin okresu i po raz kolejny widzę że nic z tego nie będzie). Mam dosyć oglądania testów z jedną kreską, mam dosyć samej siebie bo je powtarzam mimo że wiem że to bez sensu.
Pytanie właściwe: jak sobie radzicie? Czy macie jakieś metody opanowania tej gonitwy myśli? Wciąż czuję się poszkodowana w jakiś sposób, choć wiem że robienie z siebie ofiary do niczego dobrego nie prowadzi tym bardziej że nie mam wpływu na jakość spermy męża...
Pytanie nr 2: czy znacie jakieś metody, które poprawiają jakość nasienia? Mąż je migdały, tak jak wspomniałam Profertil, uprawia sport nie pije nie pali, dobrze je... ku*wa nawet wodę z Lourdes pił. Ja z kolei powinnam pić wodę co napełnia źródełko cierpliwości bo już się wyczerpało 😅😂
Hej, odpowiadając na pytanie nr 1 - do niedawana byłam w podobnej sytuacji, stymulacje, zastrzyki itp, w momencie kiedy odpuściłam, w sensie zajęłam się czymś kompletnie innym, jakimś cudem pojawił się naturalny cykl i prawdopodobnie udało się, jeszcze to do mnie nie dociera.
 
Do góry