Cały czas się zastanawiam jak to możliwe
Nieźle, ale uciesze się jak pęknie. Poza tym zastanawiam się czy ta moja komórka ma jakakolwiek wartość, bo mam przeczucie, ze żadnej. Sama się sobie dziwie, ze już nie potrafię z siebie za bardzo wykrzesać grama optymizmu. Ale to w każdej dziedzinie życia, już nic mnie naprawdę nie cieszy i nie zachwyca
Mój mąż ma zawsze ochotę, wczoraj miał 38° gorączki i zle się czuł i mówi taki zamyślony „może byśmy się pobzykali… tylko trochę nie mam siły… chociaż jakbym cię od tylu wziął to może cię nie zarażę..”
tym sposobem seks uprawiamy praktycznie codziennie, z jakąś jednorazową przerwą raz na 4-5dni wiec ewentualnej owulacji nie ominę. To nie jest tak, ze ja koniecznie chcę stymulację, ale po tylu latach cykli bezowulacyjnych stymulacja daje mi pewność, ja po prostu nie wierzę w możliwości mojego organizmu do samoistnego zajścia w ciążę - bez leków, stymulacji i kontroli