Jestem pod wrażeniem odwagi bądź głupoty jaką cechuje się Twój kardiolog i na pewno skonsultowałabym się z kimś jeszcze dla tak zwanej drugiej opinii. Jeśli masz nadciśnienie przed ciążą to odpowiednie przygotowanie może Cię ustrzec przed zespołem, hellp, rzucawką czy preklampsja, zwłaszcza przy obciążeniu genetycznym o jakim mówisz. Zaczyna się od odstawienia, leków które są niewskazane w ciąży, a w zasadzie zamienienia je na inne, które nie dają skutow ubocznych, żeby sprawdzić czy to na Ciebie działa, bo w ciąży sytuacja staje się dynamiczna i może nie być czasu na szachowanie lekami.. Jeśli wszystko gra to też często jest włączany acard na lepszą pracę łożyska, usprawnienia przepływów, żeby była szansa na urodzenie dziecka bez oznak hipotrofii chociażby ale z wykładów i od lekarzy dowiedziałam się , że jeśli nie włączy się go w pierwszym trymestrze w małych dawkach , to od drugiego choćby Ci dali pół kilo nic to już nie da, bo łożysko się wykształciło. Ja miałam rok badań i nic nie wykryto. Taka moja uroda, zawsze miałam podwyższone ok 150/95 i trochę to olewałam, aż do dnia gdy rozpędziło się do 200/150 i w tym momencie żarty się skończyły
Myślę, że w moim przypadku nie tyle problem będzie z zajściem ile donoszeniem ale to się okaże. Narazie czekam na nowy cykl.
No i podkreślę, że nie jestem lekarzem ani nic takiego, poprostu zainteresowałam się swoim stanem i na przestrzeni lat próbowałam się w tym połapać. Myślę, że dobry kardiolog to podstawa.