Nie wiem, ale pamiętam, że straciłam prawie rok na leczenie wysokiej propaktyny, która miała być przyczyną długich cykli, a cykle i tak nie wróciły do normy! I zamieniłam lekarza gin na gine-endo który przy 1 wizycie powiedział, że to nie będzie przyczyną prolaktyny... A mialam w granicach 40, 60 i tak w kółko.
Gine-endo zlecil mi szereg badan, w końcu stwierdził pcos I IO, dostalam metformine i czas na zajście w ciążę... ani razu mi nie zrobił usg ani nic, więc zamieniłam gine endo na obecnego mojego gin od niepłodności.
Obceny spytal co robimy? Leczymy czy ciaza czy co ? Ja ze ciaza i odrazu zaczął stymulacje, mowil, że badanie hormonów nic nie da i że walczymy o owulacje i z usg potwierdził pcos, przy 2 cyklu się udało, później poronienie i teraz przy 5 cyklu (1 po drożności sono) się udalo ponownie.
Gine endo mowil wtedy też, że źle badam prolaktynę, żeby iść na spokojnie, nawet nie na czczo, w południe nawet i wtedy wyszla mi w sumie ok, nie wiem, od tamtej pory nie badałam nic, sama stymulacja owulacji i starania
mysle, że najlepiej kondultowac się z gine który się specjalizuje w niepłodności, bo tak to wg mnie strata czasu