reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki 2022

Chyba nie mamy tutaj dofinansowania, ale to średnio coś koło 5 tys więc żaden rarytas bo akurat tyle to ja se zarobię bez proszenia [emoji23][emoji28]
Generalnie mamy jakieś oszczędności, a i bez nich mogłabym po prostu wziąć kredyt bo zarobiłabym na jego spłatę, tyle że dla mnie nie byłaby to dobra decyzja. Mogę poczekać rok i zrobić to na spokojnie bez zmartwień
@Zazuu a nie masz możliwości dofinansowania do ivf? W dużych miastach są dopłaty i to nawet spore. Ja niestety jestem z małej miejscowości i nie mogę liczyć na nic. Osłabia mnie ten kraj, walą miliardy na kościół a pomóc kobietom z problemem niepłodności to nie ma komu. Dlatego od kilku lat odkładam ile potrafię, bo wiedziałam, czułam w kościach, ze to będzie potrzebne. Jak nie na leczenie ani na ivf to na wyprawkę.
 
reklama
Wszystkie panie doktor u których się leczę mówiły, że by dawno odpuściły. 😅 Myślę, że to determinacja. Moim celem w życiu zawsze było posiadanie dzieci. Naprawdę. Nie liczyło się dla mnie gdzie będę pracować i czy zrobię wielką karierę- chciałam mieć poprostu dużą rodzinę- conajmniej 3 dzieci. Może trochę dlatego, że nigdy nie miałam prawdziwej rodziny poza taką z nazwy i chciałabym stworzyć taką moją "wymarzoną"... Życie zweryfikowało moje plany i w tej chwili marzę chociażby o jednym, zdrowym i żywym dziecku. Poprzednie straty były do 8 tygodnia- nie zdążyłam się "przywiązać ". Był żal ale też motywacja do działania, szukania przyczyn... ale po ostatniej stracie - 11tc już nie było tak kolorowo- popłakałam, miałam chwilowe załamanie nerwowe ale podniosłam się i działam dalej. Człowiek dostaje w życiu tyle ile jest w stanie znieść. 😉 Udało mi się wychować brata na mądrego człowieka pomimo, że sama jeszcze byłam dzieckiem. Udało mi się w wieku 18 lat usamodzielnić z dnia na dzień, pogodzić szkołę dzienną z pracą na pełen etat bez najmniejszej pomocy od nikogo z wieloma problemami zdrowotnymi m.in. problemy z sercem. Pomimo trudnego startu udało mi się wyjść na prostą i całkiem nieźle sobie radzić. Więc wierzę, że i zajść w szczęśliwą ciążę również mi się kiedyś uda pomimo, że mój czas na macierzyństwo się powoli kończy. Bo my kobiety jesteśmy bardzo silne. 🙂
Podziwiam i ściskam cieplutko 🥰🤗
 
Dziewczyny, zrobiłam dzisiaj ten progesteron I wynik to 18ng, dosyć niski jak na ostatnie cykle ale potwierdzający, że te dziwne usg z niby ciałkiem było robione po owulacji. 😅
 
Przecież to bardzo ładny wynik. Jak to moja ginka powiedziała na mojego proga 17 "czasem w ciąży takiego nie osiągam, a pakuję proga ciężarnym w każdą dziurę" [emoji23]
Dziewczyny, zrobiłam dzisiaj ten progesteron I wynik to 18ng, dosyć niski jak na ostatnie cykle ale potwierdzający, że te dziwne usg z niby ciałkiem było robione po owulacji. [emoji28]
 
Nie no ja tez rozumiem wszystkie, każda z nas ma innne granice wytrzymałości i chęci, każda z nas ma święte prawo odpuszczać i wracać do starań tyle ile będzie jej się podobało ;) za każdą mocno trzymam kciuki i życzę tylko szczęścia, bez określania czym ono będzie.
Ja czuję, że jestem stworzona do bycia matką od 18rż, a aktualnie lat mam 32… najpierw nie było z kim, później musieliśmy trochę dorosnąć i „się dorobić”, teraz jak już mamy wszystko to nie możemy 🤷🏻‍♀️ Co ciekawe, i może zabrzmi to absurdalnie i abstrakcyjnie, wraz z instynktem macierzyńskim pojawiło się we mnie intuicyjne przekonanie, że jestem niepłodna. Tak wiec 1/3 życia w mojej głowie szarpie się „chcę być matką” z „przecież i tak nie mogę mieć dzieci” 🙈 dlatego teraz kiedy już formalnie nic nie stoi mi na przeszkodzie zrobię wszystko co będę mogła by zajść w ciążę i nawet nienajgorzej znoszę porażki, bo przecież od zawsze byłam nastawiona na to, ze dzieci mieć nie będę 🙈 tak, wiem jak to brzmi, takie myślenie życzeniowe nikomu nic dobrego nie przyniosło, ale to siedzi w mojej głowie i nic z tym nie umiem zrobić. Jeszcze będę walczyć :) na szczęście przyszły mąż stoi za mną murem i to on jest YES MAN, cały czas wierzy i czasem nawet udaje mu się mnie przekonać ;)
Też miałam poważne myśli o niepłodności jeszcze nim wogóle zaczęłam myśleć o dzieciach, baaardzo długo panicznie bałam się zajść w ciążę, później już ciut mniej, ale strach był, psychika bardzo długo nie była gotowa mimo metryki. I pytałam swojego przed ślubem(on od dawna był gotowy na dzieci, czekał na mnie) co jeśli nie będziemy mogli mieć dzieci? Wiedziałam jak bardzo on tego chce, i jak bardzo się bałam że nie będę mu mogła tego dać, nie wiem czy podświadomość człowieka tak działa czy co. Odpowiedział że to w takim razie będziemy we dwoje, proste :) Bardzo bym chciała żeby tak jednak nie było.
Mam tak samo. Wiedziałam, że chcę mieć kiedyś dzieci jakoś od gimnazjum. Tylko, że w wieku 16 lat zaczęły się moje problemy z "płodnością". Już w wieku 16 lat miałam niskie AMH, podejrzenie endometriozy i brak owulacji. No ale oczywiście wtedy nie myślałam o dzieciach. Jakoś przed 18r.ż. trafiłam do lekarza "starej daty" który powiedział mi, że jeśli szybko nie zacznę się starać o dziecko to mogę wogole nie mieć dzieci. No i w taki właśnie sposób przed 19 urodzinami doszłam do wniosku z ówczesnym narzeczonym i lekarzami, że będziemy się starać o dziecko (miałam już pracę, on dobrze zarabiał). Udało się jakoś na początku roku po kilku miesiącach stymulacji- szok, że jednak się da, radość, że jednak będę mamą... a po 2 tygodniach- w moje urodziny w trakcie jazdy samochodem dostałam skurcze i krwotok- szybko do lekarza- poronienie. I od tamtej pory - 4 lata minęło i za mną już 8 strat a dziecka żywego nadal brak... za to AMH ciągle spada... Ale nadal walczę i się nie poddaję.💪
Też nie potrafię sobie wyobrazić tyłu strat :( A nie pamiętam już, ale w tym celu odpowiadam na twojego posta, wyszło Ci cokolwiek w tych badaniach?
Jak przeżyć 8 strat? [emoji3064]
Moje 3 wyprały mnie ze wszelkich emocji związanych z ciąża. Trochę pomogły mi pogodzić się z ewentualnym życiem bez dziecka, ale po 8 chyba znienawidziłabym cały świat
Ja po pierwszym już trochę o darłam się z emocji, przez co przy drugim już było "łatwiej", aczkolwiek nie wiem ile faktycznie jestem w stanie dźwignąć, póki co czuję się zdeterminowana i brnę na przód, zobaczymy ile mi starczy sił. Z drugiej strony czuję na szczęście mniejsze parcie tym razem, bo za pierwszym po przejściu wszystkie etapów żałoby, wszystkie emocje przerodziły się w lekką obsesję i co cykl trochę bardziej się spalałam. Teraz mam nadzieję podejść na trochę większym luzie, bardziej świadoma że może mi zejść jednak dłużej niż bym chciała i niż by się wydawało. Jak będzie to się okaże w trakcie :)
 
Z tym płynem w zatoce to śmiać mi się chce, zawsze myślałam, że na chooj mie ten płyn, jeszcze gdzieś przeczytałam, że jak jest to może świadczyć o chorobie 😂
Ja też zawsze myslałam że ten płyn to złoo 😂ale to dlatego że nikt nigdy o tym nie wspominał,dopiero jak dzień przed usuwaniem guza z jajnika mi usg robili
 
Też nie potrafię sobie wyobrazić tyłu strat :( A nie pamiętam już, ale w tym celu odpowiadam na twojego posta, wyszło Ci cokolwiek w tych badaniach?
Właściwie to nic szczególnego. Według wszystkich moich lekarzy (3 ginekologów i hematolog) problemem mogła być mutacja PAI-1 ale w hetero więc podobno niezbyt szkodliwa... aczkolwiek w poprzednich wczesnych poronieniach w trakcie ciąż nie robiłam zbyt wielu badań, pobrań krwi itp więc nikt nie widział problemu do tego praca fizyczna również mogła na to wpłynąć bo jednak sporo dźwigałam a na l4 nie byłam, dopiero przy ostatniej ciąży poszłam na L4 od początku bo nowy lekarz traktuje moje ciąże jako ciążę wysokiego ryzyka i l4 leżące od początku. Tym razem w ostatniej ciąży jednak już był to mały człowiek, miałam kilka razy usg, zrobiłam wszystkie potrzebne badania No i właśnie przy pobieraniu krwi był ogromny problem bo moja krew była bardzo gęsta. Po poronieniu zrobiłam te badania na trombofilię i w nich wyszła ta mutacja+ gin mi zrobiła te ddimery i inne czynniki krzepnięcia i mówiła, że tam też jest lekki problem nawet bez ciąży (nie oddała mi wyników więc nie wiem na ile ten problem jest i z czym dokładnie 😅) więc póki co trzymamy się acardu od starań i heparyna po pozytywnym teście. Do tego teraz doszła metformina bo w poprzedniej ciąży mimo diety ciągle cukier był w okolicach 100 na czczo (badany co tydzień) i właśnie powtarzałam krzywą cukrową i insulinową niedawno więc może ten cukier też trochę namieszał w ciąży...
 
reklama
Właściwie to nic szczególnego. Według wszystkich moich lekarzy (3 ginekologów i hematolog) problemem mogła być mutacja PAI-1 ale w hetero więc podobno niezbyt szkodliwa... aczkolwiek w poprzednich wczesnych poronieniach w trakcie ciąż nie robiłam zbyt wielu badań, pobrań krwi itp więc nikt nie widział problemu do tego praca fizyczna również mogła na to wpłynąć bo jednak sporo dźwigałam a na l4 nie byłam, dopiero przy ostatniej ciąży poszłam na L4 od początku bo nowy lekarz traktuje moje ciąże jako ciążę wysokiego ryzyka i l4 leżące od początku. Tym razem w ostatniej ciąży jednak już był to mały człowiek, miałam kilka razy usg, zrobiłam wszystkie potrzebne badania No i właśnie przy pobieraniu krwi był ogromny problem bo moja krew była bardzo gęsta. Po poronieniu zrobiłam te badania na trombofilię i w nich wyszła ta mutacja+ gin mi zrobiła te ddimery i inne czynniki krzepnięcia i mówiła, że tam też jest lekki problem nawet bez ciąży (nie oddała mi wyników więc nie wiem na ile ten problem jest i z czym dokładnie 😅) więc póki co trzymamy się acardu od starań i heparyna po pozytywnym teście. Do tego teraz doszła metformina bo w poprzedniej ciąży mimo diety ciągle cukier był w okolicach 100 na czczo (badany co tydzień) i właśnie powtarzałam krzywą cukrową i insulinową niedawno więc może ten cukier też trochę namieszał w ciąży...
To u mnie podobnie... Ale 2 straty na koncie i w ostatniej wyszła pai i mthfr hetero. Do tego cukry takie same, 97-99 ze 3 razy badane, a jak weszłam na normę dla ciężarnych, to norma do 92,a ja miałam 92,dziwne trochę :D Do tego właśnie w szpitalu wyszły mi płytki 402 i obniżona ich objętość, też zawsze mi mówią że gęsta ta krew i lecieć nie chce. Dziś mi gin powiedział że on się nie zna i żebym skontaktowała się z hematologiem, sama nie wiem czy to też mogło mieć wpływ, czy wszystko na raz, czy przypadek... 🤷‍♀️ Od pozytywu ma być heparyna, na acard jestem uczulona.
 
Do góry