Dziewczyny ja trochę odbiegnę od tematu, a pytanie kieruję do tych z Was, które miały ciąże biochemiczne i poronienia samoistne. W zeszły czwartek zaczęło się u mnie obfite krwawienie, beta 119, w poniedziałek na wizycie diagnoza ciąża biochemiczna, dr zrobiła usg, macica oczyszczona wszystko ok, ale dla pewności za kilka dni mam zrobić kontrolnie betę (w poniedziałek 14.02.). Niestety coś dzieje się nie tak, nie dość, że ciągle plamię to boli mnie brzuch. Do dzisiaj byłam pewna, że to mega wzdęcie, że aż kłuje, dzisiaj sobie z nim poradziłam i było ok. Nawet plamienie już prawie ustało. Ale po południu znowu plamienie i nawet krwawienie i kłujący, czasami mocny ból z prawej strony brzucha (być może jajnik). Czy któraś miała takie i tak długo dolegliwości po poronieniu samoistnym? Zaczynam się bać, że to pozamaciczna [emoji45] i że nie dotrwam do poniedziałku [emoji3525]