reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

Po dzisiejszej imprezie rodzinnej stwierdzam, że chyba jednak nie mogę mieć dzieci. To jak zachowują się dorośli w obecności małego dziecka to jest paranoja. Dzieciaczek jest cichy, grzeczny i naprawdę kochany, a dorośli muszą ciągle koło niego skakać, śpiewać, robić miny, puszczać dziwne bajki. I ja standardowo - wyrodna ciotka, nawet pobawić się nie chce. Wiem jak okropnie egoistycznie to brzmi, ale jestem w spektrum autyzmu (póki co bez papieru) i mnie tego typu zachowania, nieodłączne przy dzieciach, tak rozstrajają, że chyba muszę sobie to jeszcze raz przemyśleć. Póki co siedzę i płaczę, bo rozbolała mnie głowa i mam napad nerwicy od tych wszystkich dźwięków. Chyba jednak się nie nadaję :(
 
reklama
Po dzisiejszej imprezie rodzinnej stwierdzam, że chyba jednak nie mogę mieć dzieci. To jak zachowują się dorośli w obecności małego dziecka to jest paranoja. Dzieciaczek jest cichy, grzeczny i naprawdę kochany, a dorośli muszą ciągle koło niego skakać, śpiewać, robić miny, puszczać dziwne bajki. I ja standardowo - wyrodna ciotka, nawet pobawić się nie chce. Wiem jak okropnie egoistycznie to brzmi, ale jestem w spektrum autyzmu (póki co bez papieru) i mnie tego typu zachowania, nieodłączne przy dzieciach, tak rozstrajają, że chyba muszę sobie to jeszcze raz przemyśleć. Póki co siedzę i płaczę, bo rozbolała mnie głowa i mam napad nerwicy od tych wszystkich dźwięków. Chyba jednak się nie nadaję :(
Doskonale Cię rozumiem,moja córka jest autystką i żeby pobawić się z małym dzieckiem musi być naprawdę w dobrym nastroju inaczej unika kontaktu..ja nie mam spektrum (albo mnie nie zdiagnozowano :p ) ale też mi gra na nerwach kiedy dorośli przeginają z takim zachowaniem jak piszesz,pośpiewać,pobawić się itd ale bez przesady jak dzieciak w danym momencie tego nie wymaga..
 
Po dzisiejszej imprezie rodzinnej stwierdzam, że chyba jednak nie mogę mieć dzieci. To jak zachowują się dorośli w obecności małego dziecka to jest paranoja. Dzieciaczek jest cichy, grzeczny i naprawdę kochany, a dorośli muszą ciągle koło niego skakać, śpiewać, robić miny, puszczać dziwne bajki. I ja standardowo - wyrodna ciotka, nawet pobawić się nie chce. Wiem jak okropnie egoistycznie to brzmi, ale jestem w spektrum autyzmu (póki co bez papieru) i mnie tego typu zachowania, nieodłączne przy dzieciach, tak rozstrajają, że chyba muszę sobie to jeszcze raz przemyśleć. Póki co siedzę i płaczę, bo rozbolała mnie głowa i mam napad nerwicy od tych wszystkich dźwięków. Chyba jednak się nie nadaję :(
Rozumiem Cię, mnie "obce" dzieci i otoczka z nimi związana też denerwują. Z drugiej strony jestem od kilku miesięcy w domu i większość tego czasu moje dziecko choruje razem ze mną... gdybym mogła pokazać sobie sprzed 6 lat - siebie teraz podczas włączania głupich bajek, gier na tablecie, głupich zabaw etc. żeby tylko przeżyć kolejny dzień w miarę bez strat w domostwie - to pewnie tamta ja też miałaby bardzo zero jedynkowe zdanie na temat takiego modelu wychowania dzieci. Ja "tu i teraz" dla odmiany pewnie chciałaby jej przegryźć aortę za każdy "głupi" komentarz jak radzić sobie ze znudzonym dzieckiem...🥲
 
500 stron wątku napisane, a ja się nieśmiało witam.

Kasia, lat 28, staramy się o drugie dziecko. Aż nie wierzę że to piszę, bo jeszcze niedawno staraliśmy się o pierwsze [emoji51] zaczęliśmy starania w sierpniu 2020, z końcem lutego 2021 zobaczyłam dwie kreski. Łucja urodziła się w październiku i nie tracimy z mężem czasu, robimy drugie [emoji16] pozwalamy naturze działać, nie robię testów owu ani dodatkowych badań. Narazie było nam ciężko zadziałać, bo po porodzie w październiku ból podczas seksu był nie do zniesienia... Ale wypracowaliśmy sobie metody [emoji106]

Oby żadna z nas nie zabawiła tu długo [emoji1696][emoji173]

Oby i tym razem poszło wam sprawnie [emoji1696]
 
Po dzisiejszej imprezie rodzinnej stwierdzam, że chyba jednak nie mogę mieć dzieci. To jak zachowują się dorośli w obecności małego dziecka to jest paranoja. Dzieciaczek jest cichy, grzeczny i naprawdę kochany, a dorośli muszą ciągle koło niego skakać, śpiewać, robić miny, puszczać dziwne bajki. I ja standardowo - wyrodna ciotka, nawet pobawić się nie chce. Wiem jak okropnie egoistycznie to brzmi, ale jestem w spektrum autyzmu (póki co bez papieru) i mnie tego typu zachowania, nieodłączne przy dzieciach, tak rozstrajają, że chyba muszę sobie to jeszcze raz przemyśleć. Póki co siedzę i płaczę, bo rozbolała mnie głowa i mam napad nerwicy od tych wszystkich dźwięków. Chyba jednak się nie nadaję :(
Mam kumpelę ze spektrum, ma syna dla którego jest cudowną matką ;) u nich w domu nie ma wielu kolorów, grających zabawek itd ale za to jest dużo drewnianych klockow, zabawek sensorycznych, spokoju i bardzo szczerej miłości :) zamiast bajek w tv są spacery po lesie i obserwacja owadów. Wypracowali sobie system w którym funkcjonują, oboje się w nim odnaleźli, to wspaniała matka i cudowny syn ;) chcę tylko powiedzieć Ci, że zaburzenie Cię nie przekreśla, nadajesz się do bycia mamą i będziesz dla swojego dziecka najlepszą jaką mogłoby sobie wymarzyć :) po prostu bodźce są nie dla Ciebie, ale naprawdę da się wychować dziecko bez tego całego „dziecięcego” hałasu ;) więc wycieraj gila i wskakuj na starego, dziecko się samo nie zrobi!!! 😀💚💚💚
 
A propos „wciskania” dzieciaka ludziom na siłę, to tez kilka razy zdarzało mi się, ze ktoś pchał mi dziecko w ręce, mimo że bardzo nie miałam w tamtym momencie ochoty go trzymać: mówię wtedy „wiesz, mam trochę kataru i kaszlę, dajesz mi go/ją na własną odpowiedzialność” dziecko znika z moich ramion z prędkością światła ;) i nikt nie rzuca krzywych spojrzeń, ze wyrodna ciocia, ojej ;) i tłumaczyć się nie trzeba 🤷🏻‍♀️
 
A propos „wciskania” dzieciaka ludziom na siłę, to tez kilka razy zdarzało mi się, ze ktoś pchał mi dziecko w ręce, mimo że bardzo nie miałam w tamtym momencie ochoty go trzymać: mówię wtedy „wiesz, mam trochę kataru i kaszlę, dajesz mi go/ją na własną odpowiedzialność” dziecko znika z moich ramion z prędkością światła ;) i nikt nie rzuca krzywych spojrzeń, ze wyrodna ciocia, ojej ;) i tłumaczyć się nie trzeba 🤷🏻‍♀️
Że ja na to nie wpadłam! Wszyscy dookoła mają małe dzieci a ja po stracie robiłam się sztywna w takich sytuacjach i żadne noszenie dzieci mnie nie interesowało. Świetny pomysł
 
Jezu, trochę sobie nie wyobrazam takiego zachowania. Nie chce brac na ręce, to nie bierze, nie pyta o to, nie wyciąga rąk do dziecka. A teraz, w czasie covidu, każdemu odwiedzającemu po wejściu do domu komenderuję umyć ręce, bo nie wiadomo co za zarazki na nich ma 👍
Tak, ja tez nierozumiem. Ale wiem, ze towarzystwo bywa różne i często nie rozumie „nie”. W najbliższej rodzinie mam dziewczynę, która chyba za punkt honoru sobie wzięła żeby każdy nosił jej dziecko i tak je przerzuca między ludźmi „to teraz wujek cię potrzyma, oooo, teraz chodź, pójdziesz do cioci” 🤦🏻‍♀️ Wiem, ze ona nie ma złych zamiarów i pewnie nawet do głowy jej nie przyjdzie, ze może wywoływać czyjś dyskomfort. A tłumaczyć jej, ze nie chce trzymać jej dziecka bo wolałabym nosić swoje i mam blokadę w głowie nie mam najmniejszej ochoty. Uciekam się do kaszlu i kataru 🤷🏻‍♀️ Pewnie to brzydko ale trudno, działa za każdym razem ;)
 
Cześć dziewczyny, dołączam chociaż miałam nadzieję tylko pozyskiwać informację, zajsc szybko w ciaze i nigdy się tu oficjalnie nie pokazywać😅. Jestem cichym stalkerem jeszcze od staraczek 2021, sporo tam przeczytałam, tu wszystkie strony nadrobiłam.
Trochę o mnie/o nas. W zeszłym roku wybiła 30tka, mąż 8 lat starszy. Nigdy nie chciałam mieć dzieci i raczej nie chciało się to zmienić, mąż tak jakoś bardziej ale też bez szaleństwa. Tak sobie żyliśmy, było dobrze, czegoś może trochę brakowało ale nie aż tak bardzo, jak mnie ktoś pytał czy i kiedy to podawałam te 30tke jako granice, że jak mi się nie odmieni to później na pewno już nie będę chciała. No i tak jakoś poruszaliśmy temat coraz częściej, w styczniu zeszłego roku mając 29 lat poszłam do ginekologa nie tylko na rutynową kontrolę ale żeby zapytać co i jak, jaki kwas foliowy czy coś jeszcze, sprawdzić czy wszystko ok. Na wizytę trafiłam przypadkowo zaraz po owulacji, ginekolog zachwycala się jak tam u mnie wszystko pięknie, idealnie i podręcznikowo więc pozostało czekać na wyniki, które zawsze były formalnością. Jakie było moje zdziwienie jak dostałam telefon, ze mam się szybko pojawić na konsultacje i odebrać wyniki bo nie jest dobrze. Mimo regularnych cytologii rozwinęło mi się ostatnie przedinwazyjne stadium raka szyjki macicy, zaczęła się walka z czasem, zamkniętym wszystkim bo covid, dodatkowe badania, ze stycznia zrobił się kwiecień ale było po udanym zabiegu usunięcia fragmentu szyjki z marginesem. Każdy kolejny lekarz, z którym miałam doczynienia pytał czy chce mieć dzieci, czemu jeszcze nie mam, czemu jeszcze nie działaliśmy, jak się sprawa "uspokoi" to działać jak najszybciej. Po zabiegu odczekaliśmy miesiąc, zrobił się maj 2021 i na spokojnie zaczęliśmy działać, a w zasadzie przestaliśmy się zabezpieczać, oczywiście w pierwszym miesiącu już na bank byłam w ciąży 🤣. Troszeczkę mnie okres rozczarował ale dałam na wstrzymanie, do wrzesnia jakoś mnie to oblatywalo,"na luzie", mielismy remont, bylismy na wakacjach, podejscie jak nie teraz to moze w kolejnym cyklu, zaczelam od slynnego "odpuszcania". W pazdzierniku badania kontrolne, mimo, że wszyscy lekarze zakładali HPV, to po testach genetycznych wyszlo, ze nie on był przyczyną, a wyniki znów bez szału, z pojedynczymi komórkami zmienionymi, może pozostałość a może się odtwarza, kolejna kontrola za pół roku, w kwietniu 2022 bedzie wiadomo w jakim kierunku to zmierza. Od tej kontroli już trochę swiruje dlaczego się nie udaje. Ginekolog na ostatniej wizycie kazała się do roku starać bez badań ale zaczynam to odbierać jak przeczekiwanie i marnowanie czasu bo z drugiej strony jest nacisk, ze jak chcemy to jak najszybciej bo ta szyjka prawdopodobnie bedzie dalej nowotworzyc. Próbowałam wymusić żeby mi podpowiedziała od jakich badań zacząć to powiedziała, że jak już muszę to tsh, ft3 i ft4, jak tam będzie ok to już nic więcej. Dałam nam czas jeszcze od tego października do stycznia, podczytując Was obserwowałam uważniej swój organizm, w styczniu sięgnęłam po testy owulacyjne, cos mi tam chyba rozjasnily i uscislily kiedy owulacja, nie uprawialiśmy już seksu "na pałę" kiedy ochota tylko bardziej kiedy trzeba. Początkowo nie chciałam się przesadnie spinać, może faktycznie w ten rok się "jakoś trafi", wydaje mi się, że już dosyć czasu się nie spinalismy. Mąż coraz częściej mówi, że strzela ślepakami, ja go pocieszam, że "jak się nie chce to jest wpadka a jak się chce to się nie udaje" i żeby jeszcze wyluzował chociaż sama też już nie jestem wyluzowana tymbardziej z wizją, że raczej prędzej niż później pożegnam się z szyjka macicy. Zastanawialam sie nad zmiana ginekologa ale to najlepsza gin w miescie, z bardzo dobrymi opiniami i w zasadzie nie mam jej nic do zarzucenia prócz tego, że odnotowała sobie kiedy zaczęliśmy starania i że nie minął jeszcze rok. Właśnie rozkręca mi się okres i wybieram się na badania ale jak już idę to chciałabym wiedzieć coś więcej niż to tsh, ft3 i ft4. Przede wszystkim, w którym dniu cyklu mam iść bo w większości wyczytuje tutaj 3-5 dzień cyklu i co dokładnie zrobić żeby mieć obraz czy faktycznie jest ok. Znalazłam sobie pakiet w vitalabo gdzie jest FSH trzeciej generacji, LH, FSH, prolaktyna, progesteron i testosteron, dodałabym do tego jeszcze to ft3 i ft4, czy coś jeszcze na początek? Czy rozdzielić te badania na różne dni cyklu z jakiegoś powodu czy robić wszystko jednego dnia? Może polecacie jakieś inne laboratoria, pakiety? Trochę przynudziłam, sory...
Z góry dziękuję za pomoc i trzymam kciuki za nas wszystkie i kolejne już udane cykle!
 
reklama
@cheshire na początek badamy jednocześnie czynnik męski i u kobiety AMH, TSH, prolaktyna, przeciwciała anty-TPO, FSH, LH, estradiol, morfologia, badanie moczu, glukoza i insulina, progesteron, do tego dokładne usg jajników czy nie występuje pcos i monitoring owulacji, chociaż Twoja gin niby powiedziała, ze owulujesz, a testy pokrywały Ci się z jakimiś innymi danymi?
 
Do góry