Hej! Jestem tu nowa, być może już, gdzieś się ten temat przewinął, ale nie odnotowałam. Możecie podzielić się ze mną swoimi doświadczeniami dotyczącymi starań po łyżeczkowaniu? Miałam polipa szyjki macicy, miałam mieć go ukręcanego i łyżeczkowane to miejsce. Na wypisie ze szpitala mam napisane „łyżeczkowanie jamy macicy” i to już mnie bardzo zszokowało. Po zabiegu zostałam z tym wszystkim całkiem sama, moja lekarka nawet nie pofatygowała się, żeby napisać mi na wypisie zalecenia po zabiegu, już nie wspominając o tym, że nawet do mnie nie zajrzała i nie zamieniła słowa.
Teraz moje pytania: czy jest tu ktoś po tego typu łyżeczkowaniu? Kiedy wasi lekarze pozwolili Wam współżyć i starać się o dziecko?