Cześć dziewczyny, witam się ponownie z wami
Tak w skrócie - nie jesteśmy pierwszej młodości (36 i 39 lat). "Staramy się" od 9 lat (nigdy się nie zabezpieczaliśmy) a od 2019 roku staramy się tak "na prawdę", wtedy pierwszy raz podczas wizyty u ginekologa powiedziałam że chce zostać mamą i proszę żeby wykonała mi niezbędne badania.
W wieku 16 lat zostało u mnie zdiagnozowane PCOS więc od zawsze wiedziałam, że jeśli kiedyś będę chciała mieć dziecko to będzie to droga przez mękę i odpuściłam. Miałam dużo czasu żeby pogodzić się z tą myślą.
W 2019 roku opiekowałam się bliską mi osobą umierającą na raka, która w ostatniej naszej rozmowie powiedziała mi że jedyne czego w życiu żałuje to tego, że nigdy nie zrobiła nic żeby mieć dzieci, że odpuściła to i żebym zastanowiła się czy faktycznie nie jest to dla mnie ważne czy odpuszczam bo boje się porażki. Ta rozmowa zapadła we mnie na tyle, że postanowiłam działać ,żeby kiedyś nie mieć do siebie pretensji, że nawet nie spróbowałam nic zrobić.
2020 wybuchła pandemia więc miałam utrudnione wizyty lekarskie (wizyta u ginekologa jako teleporada), moja lekarka nie przyjmowała w swoim prywatnym gabinecie, ponieważ nie chciała ryzykować. Jadłam suplementy, miałam kontrolę hormonów, robiłam testy owulacyjne, działałam razem z mężem i nic.
2021 u mojego męża zdiagnozowano zrosty w cewce moczowej które powodowały że ciśnienie zarówno moczu jak i spermy było zdecydowanie za niskie. Przeszedł operację, miał komplikacje. W grudniu postanowiłam, że 2022 będzie dobrym rokiem i umówiłam nas na styczeń na wizytę w klinice leczenia niepłodności i....
To był strzał w 10. Na pierwszej wizycie okazało się że że faktycznie wyniki moich badań są książkowe ale ... Mam rozległą zmianę w obrębie endometrium. 3 dni później byłam już na zabiegu. Diagnoza - rozrost prosty endometrium. Leczenie proverą przez 6 miesięcy w dawce maksymalnej, do tego doszła już cukrzyca niestety więc leki.
Schudłam ponad 30 kg, zmieniłam tryb życia, zaczęłam ćwiczyć i się ruszać. W międzyczasie miałam drugi zabieg (sierpień 2022 histeroskopia), ponieważ zmiana nie leczyła się tak pomimo ogromnej dawki provery. Mąż miał wszystkie badania siebie, penisa i spermy. Wszystko u niego ok
W październiku pierwszy cykl po odstawieniu leków, cykl monitorowany. Wszystko w jak najlepszym porządku, macica ładnie wysprzątana. Okazało się jednak że leczenie proverą trochę zmieniło moim cykl i owulację miałam w 10 dniu.
W listopadzie kolejny monitoring, wizyta w 10 dniu i owulacja widoczna w USG, lekarka zaproponowała starają naturalne w tym cyklu więc tak też zrobiliśmy. W 13 dniu cyklu wizyta kontrolna potwierdzającą że doszło do uwolnienia komórki jajowej. Dzisiaj robiłam badania progesteronu, biorę utrogestan a za tydzień beta. Nie liczę na nic wielkiego w tym cyklu ale baaardzo się cieszę że coś ruszyło.
Następny cykl - inseminacja a jeszcze następny inseminacja stymulowana. Trzymajcie kciuki
ja za was też trzymam!