reklama
Bibi89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Październik 2021
- Postów
- 20 671
Znowu Ty? Negatywny ....A co myśleć o tym teście?
marzycielko
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Luty 2022
- Postów
- 1 403
Nie przejmuj się, twoje zachowanie jest normalne ja też tak reaguje na wiadomość o czyjeś ciąży a czym bliższa mi osoba tym bardziej mi przykro że to nie jaW ogóle wczoraj moja Siostra urodziła swoje trzecie dziecko i po raz trzeci jej towarzyszyłam przy porodzie, przecięłam Malinie pępowinę, założyłam jej ubranko itp… i chociaż bardzo się cieszę, że jest zdrowa i śliczna a poród tym razem był lekki (poprzednio serio hardcore) i w ogóle cieszę się szczęściem mojej Siostry to… psychicznie mnie dojechało to doświadczenie bo chciałabym to być ja
- Dołączył(a)
- 18 Sierpień 2022
- Postów
- 8 843
No właśnie…... a potencjalna lista tych wszystkich czynników jest długa ;-) W klinice dostaliśmy na początku taką rozpiskę, z której ogólnie wynika, że żyjąc w XXI wieku robimy wszystko, żeby szkodzić swojej płodności... Nie wiem, czy mam problem z zajściem w ciążę bo...: piłam wodę z plastikowych butelek, myłam się zwykłymi kosmetykami z Rossmanna, nie sprawdzałam za każdym razem, gdzie złowiono rybę, którą jem, używałam odświeżaczy powietrza i dezodorantów, miałam w domu świece zapachowe... - bo to wszystko podobno ma na to wpływać!
Teraz rozmawialiśmy z mężem i wyszliśmy z założenia, że tak naprawdę trzeba by było żyć, jak asceci, a tak się nie da.
Właśnie przed nami urlop i mąż mówi: „Jak wypijesz wieczorem jednego Aperolka, to przecież tragedia się nie stanie. Nie możemy dać się zwariować. Przecież nie wlewamy w gardła hektolitrów.”
No i coś w tym jest.
mollyn95
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Listopad 2021
- Postów
- 221
Hej Dziewczyny, wracam do Was...
Już nie pamiętam kiedy się przestałam udzielać, chyba w maju albo czerwcu, ale strasznie przeżywałam Wasze i swoje niepowodzenia, musiałam trochę odciąć od tego głowę, bo nakrecalam się na każde jedno schorzenie o którym była mowa i szukałam u siebie objawów. Jak się odcięłam tak w 3 stymulowanym Clo cyklu, po roku od rozpoczecia starań, dokładnie 22.07, zobaczyłam na teście cień cienia (żeby nie było - nie było żadnego magicznego odpuszczenia, cały czas ciągle myślałam o ciąży, robiłam testy owulacyjne, brałam suple itd). Nie chcąc snuć domysłów pobiegłam zrobić betę i coś mnie tknęło żeby zrobić proga. Betę dostałam tego samego dnia - 7, a proga następnego - 6... Załamałam się... Badałam jeszcze kilkukrotnie betę i proga, beta rosła ładnie a prog urósł najwyżej do 11,2. Udało mi się w miarę szybko dostać do ginekologa, bardzo się bałam, że to CP, ale okazało się, że był pęcherzyk w macicy. Lekarka obstawiła mnie progesteronem i kazała się zgłosić na wizytę po dwóch tygodniach. Na kolejnej wizycie okazało się, że pęcherzyk nadal jest, ale nieprawidłowy i bez zarodka... Dokładnie miesiąc po tym jak się dowiedziałam trafiłam do szpitala na wywołanie poronienia, które i tak skończyło się łyżeczkowaniem.
Jestem więc w punkcie wyjścia. Czekam aż dojdę do siebie i zaczynamy starania od nowa...
Już nie pamiętam kiedy się przestałam udzielać, chyba w maju albo czerwcu, ale strasznie przeżywałam Wasze i swoje niepowodzenia, musiałam trochę odciąć od tego głowę, bo nakrecalam się na każde jedno schorzenie o którym była mowa i szukałam u siebie objawów. Jak się odcięłam tak w 3 stymulowanym Clo cyklu, po roku od rozpoczecia starań, dokładnie 22.07, zobaczyłam na teście cień cienia (żeby nie było - nie było żadnego magicznego odpuszczenia, cały czas ciągle myślałam o ciąży, robiłam testy owulacyjne, brałam suple itd). Nie chcąc snuć domysłów pobiegłam zrobić betę i coś mnie tknęło żeby zrobić proga. Betę dostałam tego samego dnia - 7, a proga następnego - 6... Załamałam się... Badałam jeszcze kilkukrotnie betę i proga, beta rosła ładnie a prog urósł najwyżej do 11,2. Udało mi się w miarę szybko dostać do ginekologa, bardzo się bałam, że to CP, ale okazało się, że był pęcherzyk w macicy. Lekarka obstawiła mnie progesteronem i kazała się zgłosić na wizytę po dwóch tygodniach. Na kolejnej wizycie okazało się, że pęcherzyk nadal jest, ale nieprawidłowy i bez zarodka... Dokładnie miesiąc po tym jak się dowiedziałam trafiłam do szpitala na wywołanie poronienia, które i tak skończyło się łyżeczkowaniem.
Jestem więc w punkcie wyjścia. Czekam aż dojdę do siebie i zaczynamy starania od nowa...
Kejcik
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 4 456
bardzo Ci współczuję, myślę jednak, że warto podejść do sprawy w ten sposób, że skoro w końcu „zaskoczyło”, to teraz powinno zaskoczyć już z happy endem i tego Ci życzę trzymaj się dzielnieHej Dziewczyny, wracam do Was...
Już nie pamiętam kiedy się przestałam udzielać, chyba w maju albo czerwcu, ale strasznie przeżywałam Wasze i swoje niepowodzenia, musiałam trochę odciąć od tego głowę, bo nakrecalam się na każde jedno schorzenie o którym była mowa i szukałam u siebie objawów. Jak się odcięłam tak w 3 stymulowanym Clo cyklu, po roku od rozpoczecia starań, dokładnie 22.07, zobaczyłam na teście cień cienia (żeby nie było - nie było żadnego magicznego odpuszczenia, cały czas ciągle myślałam o ciąży, robiłam testy owulacyjne, brałam suple itd). Nie chcąc snuć domysłów pobiegłam zrobić betę i coś mnie tknęło żeby zrobić proga. Betę dostałam tego samego dnia - 7, a proga następnego - 6... Załamałam się... Badałam jeszcze kilkukrotnie betę i proga, beta rosła ładnie a prog urósł najwyżej do 11,2. Udało mi się w miarę szybko dostać do ginekologa, bardzo się bałam, że to CP, ale okazało się, że był pęcherzyk w macicy. Lekarka obstawiła mnie progesteronem i kazała się zgłosić na wizytę po dwóch tygodniach. Na kolejnej wizycie okazało się, że pęcherzyk nadal jest, ale nieprawidłowy i bez zarodka... Dokładnie miesiąc po tym jak się dowiedziałam trafiłam do szpitala na wywołanie poronienia, które i tak skończyło się łyżeczkowaniem.
Jestem więc w punkcie wyjścia. Czekam aż dojdę do siebie i zaczynamy starania od nowa...
LadyCaro
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Czerwiec 2022
- Postów
- 25 904
Trzymaj się ciepło, przytulam Cię wirtualnie.Hej Dziewczyny, wracam do Was...
Już nie pamiętam kiedy się przestałam udzielać, chyba w maju albo czerwcu, ale strasznie przeżywałam Wasze i swoje niepowodzenia, musiałam trochę odciąć od tego głowę, bo nakrecalam się na każde jedno schorzenie o którym była mowa i szukałam u siebie objawów. Jak się odcięłam tak w 3 stymulowanym Clo cyklu, po roku od rozpoczecia starań, dokładnie 22.07, zobaczyłam na teście cień cienia (żeby nie było - nie było żadnego magicznego odpuszczenia, cały czas ciągle myślałam o ciąży, robiłam testy owulacyjne, brałam suple itd). Nie chcąc snuć domysłów pobiegłam zrobić betę i coś mnie tknęło żeby zrobić proga. Betę dostałam tego samego dnia - 7, a proga następnego - 6... Załamałam się... Badałam jeszcze kilkukrotnie betę i proga, beta rosła ładnie a prog urósł najwyżej do 11,2. Udało mi się w miarę szybko dostać do ginekologa, bardzo się bałam, że to CP, ale okazało się, że był pęcherzyk w macicy. Lekarka obstawiła mnie progesteronem i kazała się zgłosić na wizytę po dwóch tygodniach. Na kolejnej wizycie okazało się, że pęcherzyk nadal jest, ale nieprawidłowy i bez zarodka... Dokładnie miesiąc po tym jak się dowiedziałam trafiłam do szpitala na wywołanie poronienia, które i tak skończyło się łyżeczkowaniem.
Jestem więc w punkcie wyjścia. Czekam aż dojdę do siebie i zaczynamy starania od nowa...
Ja w tym bagnie się taplam już ponad 2 lata i końca nie widać.
mollyn95
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Listopad 2021
- Postów
- 221
bardzo Ci współczuję, myślę jednak, że warto podejść do sprawy w ten sposób, że skoro w końcu „zaskoczyło”, to teraz powinno zaskoczyć już z happy endem i tego Ci życzę trzymaj się dzielnie
Tak też uważa moja gin, ja też się staram tak myśleć. Boje się jedynie czy po zabiegu nie będzie zrostów i czy sytuacja się nie powtórzy ... Zobaczymy co czas pokaże
Lily_of_the_valley
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Marzec 2022
- Postów
- 1 014
To bardzo przykre życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i żeby szybko zaskoczyło ponownie!Hej Dziewczyny, wracam do Was...
Już nie pamiętam kiedy się przestałam udzielać, chyba w maju albo czerwcu, ale strasznie przeżywałam Wasze i swoje niepowodzenia, musiałam trochę odciąć od tego głowę, bo nakrecalam się na każde jedno schorzenie o którym była mowa i szukałam u siebie objawów. Jak się odcięłam tak w 3 stymulowanym Clo cyklu, po roku od rozpoczecia starań, dokładnie 22.07, zobaczyłam na teście cień cienia (żeby nie było - nie było żadnego magicznego odpuszczenia, cały czas ciągle myślałam o ciąży, robiłam testy owulacyjne, brałam suple itd). Nie chcąc snuć domysłów pobiegłam zrobić betę i coś mnie tknęło żeby zrobić proga. Betę dostałam tego samego dnia - 7, a proga następnego - 6... Załamałam się... Badałam jeszcze kilkukrotnie betę i proga, beta rosła ładnie a prog urósł najwyżej do 11,2. Udało mi się w miarę szybko dostać do ginekologa, bardzo się bałam, że to CP, ale okazało się, że był pęcherzyk w macicy. Lekarka obstawiła mnie progesteronem i kazała się zgłosić na wizytę po dwóch tygodniach. Na kolejnej wizycie okazało się, że pęcherzyk nadal jest, ale nieprawidłowy i bez zarodka... Dokładnie miesiąc po tym jak się dowiedziałam trafiłam do szpitala na wywołanie poronienia, które i tak skończyło się łyżeczkowaniem.
Jestem więc w punkcie wyjścia. Czekam aż dojdę do siebie i zaczynamy starania od nowa...
Rozumiem Cię doskonale z tą przerwa od forum. Ja musiałam przestać czytać jak nie umiałam sobie już poradzić ze stresem. Co oczywiście nie spowodowało, że jakkolwiek przestałam myśleć, ale może trochę mniej się nakręcałam w ciągu dnia i udało mi się złapać oddech, dosłownie.
reklama
Podziel się: