reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

reklama
Witam się w słoneczny piątek!
Odnośnie aktualnego tematu, nie ma chyba par, w których by wszystko było idealnie. Sama ostatnio przerabiam problemy ze starym, oddaliliśmy się nieco od siebie ze względu na zmartwienia- każde je sobie przeżywa w swojej głowie, po swojemu. Trudno jest przez to wykrzesać z dnia jakąś miłą chwilę dla pielęgnacji związku, np. seks, wspólna kolacja, czy rozmowa, która by nie polegała na wzajemnym dołowaniu się. Wczoraj spontanicznie prosto z zakupów pojechaliśmy na randkę (spontanicznie czyt. stary w dresie, ja bez makijażu) do kina na nowego Top Guna i coś zjeść. Odetchnęłam z ulgą, tęskniłam za takimi nami, bo zły stan ciągnął się już drugi miesiąc.
 
Jenyy, to tak jak mój. Talerz stlucze to mówi "kurrr**"! No to mówię mu, że nic takiego się nie stało, to tylko talerz, ale widzę, że on wkurviony. Tak samo jak kiedyś ścierałam blat na wyspie w kuchni, przy której on siedział i pił kawę. I niechaccy potrąciłam ta kawet i się wylala mu na kapcie, spodnie i podłogę oczywiście. Niby nic mi nie powiedział, ale widziałam te nerwy i kurvy pod nosem. Z nerwami ścierał ta podłogę.
Teraz to już tak się nauczył tego, że ja zawsze coś rozsypie, rozleje, zupy nie doniosę, że macha na to ręką i się śmieje, że dziwne by było jakbym nie rozlała albo się nie uświniła przy obiedzie 🙈
 
Witam się w słoneczny piątek!
Odnośnie aktualnego tematu, nie ma chyba par, w których by wszystko było idealnie. Sama ostatnio przerabiam problemy ze starym, oddaliliśmy się nieco od siebie ze względu na zmartwienia- każde je sobie przeżywa w swojej głowie, po swojemu. Trudno jest przez to wykrzesać z dnia jakąś miłą chwilę dla pielęgnacji związku, np. seks, wspólna kolacja, czy rozmowa, która by nie polegała na wzajemnym dołowaniu się. Wczoraj spontanicznie prosto z zakupów pojechaliśmy na randkę (spontanicznie czyt. stary w dresie, ja bez makijażu) do kina na nowego Top Guna i coś zjeść. Odetchnęłam z ulgą, tęskniłam za takimi nami, bo zły stan ciągnął się już drugi miesiąc.
Ja za to bardzo cisnę o wspólne posiłki. Nie często się zdarza byśmy mieli okazję, bo dwa tygodnie stary pracuje 6-14 a ja 14-22, ale wtedy albo ja wstaję wcześniej i jem z nim śniadanie albo pijemy kawę albo on czeka na mnie i jemy sałatkę albo pijemy wspólnie melisę przed snem. Za dzieciaka nie było w moim domu rodzinnym stołu przy którym moglibyśmy jeść wspólne posiłki,wiec jak zamieszkaliśmy razem to powiedziałam, ze ma być jadalnia i choćby skały srały to te 10-15 min przy stole razem usiądziemy i choćbyśmy mieli milczeć obrażeni to będziemy siedzieć razem i ch**. W 80% przypadków w takich sytuacjach zaczynamy rozmawiać jak ludzie przy tym właśnie stole 😬
 
Jenyy, to tak jak mój. Talerz stlucze to mówi "kurrr**"! No to mówię mu, że nic takiego się nie stało, to tylko talerz, ale widzę, że on wkurviony. Tak samo jak kiedyś ścierałam blat na wyspie w kuchni, przy której on siedział i pił kawę. I niechaccy potrąciłam ta kawet i się wylala mu na kapcie, spodnie i podłogę oczywiście. Niby nic mi nie powiedział, ale widziałam te nerwy i kurvy pod nosem. Z nerwami ścierał ta podłogę.
Teraz to już tak się nauczył tego, że ja zawsze coś rozsypie, rozleje, zupy nie doniosę, że macha na to ręką i się śmieje, że dziwne by było jakbym nie rozlała albo się nie uświniła przy obiedzie 🙈
To u mnie znów doświadczenia z dzieciństwa nie pozwalają mi się o takie rzeczy grzać, pół życia bałam się pokroić ogórka, bo zle kroję a jak się coś stłukło albo rozlało to już w ogóle koniec świata. Obiecałam sobie, ze nigdy nie przyczepie się o takie pierdy i ostatnio jak stary mi nożykiem do tapet porysował cały stół 🙈🙈🙈 to powiedziałam tylko, ze dobrze, ze palca nie uciął i kupimy obrus. Ale kosztowało mnie to mnóstwo rozmów z samą sobą i ciężkiej pracy, łatwo jest wpaść w sidła emocjonalnego myślenia.
 
reklama
Jenyy, to tak jak mój. Talerz stlucze to mówi "kurrr**"! No to mówię mu, że nic takiego się nie stało, to tylko talerz, ale widzę, że on wkurviony. Tak samo jak kiedyś ścierałam blat na wyspie w kuchni, przy której on siedział i pił kawę. I niechaccy potrąciłam ta kawet i się wylala mu na kapcie, spodnie i podłogę oczywiście. Niby nic mi nie powiedział, ale widziałam te nerwy i kurvy pod nosem. Z nerwami ścierał ta podłogę.
Teraz to już tak się nauczył tego, że ja zawsze coś rozsypie, rozleje, zupy nie doniosę, że macha na to ręką i się śmieje, że dziwne by było jakbym nie rozlała albo się nie uświniła przy obiedzie 🙈
no jak ja zrobię to na szczęście się nie wkurza, ale np jak coś stłucze to potrafi "kurvva, jaka lebiega jebana" o sobie :O albo jak sie zakrztusi to się wkurvvia, ze ma 33 lata i nie nauczył się pić...
 
Do góry