reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

reklama
Przeczytałam post jednej z nas o słabych wynikach nasienia i tak się nakręciłam na chorą jazdę i strach przed badaniem...Wiem, że lepiej zbadać, lepiej wiedzieć, próbować coś zdziałać...ale serce zaczęło mi bić jak oszalałe i poczułam się naprawdę źle. Po jakim czasie od rozpoczęcia starań wasi partnerzy zbadali nasienie? U nas 7 cykli, chyba nadchodzi pora...
Ja ruszylam z diagnostyką z kopyta na początku 2021 roku chyba w marcu a stary pierwsze badania zrobił w czerwcu. Teraz powtórzył i zrobił rozszerzone trzy tygodnie temu.
 
Na weekend byli u nas przyjaciele (po raz pierwszy od moich poronień), którzy mają półtoraroczne dziecko i przyjaciółka jest aktualnie w 5 miesiącu ciąży. Trochę się bałam jak to będzie bo pomimo, że mnie nie ruszają inne dzieci, ani inne kobiety w ciąży to tu się trochę obawiałam czy aby na pewno. I powiem Wam, że jakieś 2-3 razy zrobiło mi sie trochę przykro, zwłaszcza, że mała i mój M. cudownie się razem bawili i bardzo mnie ten widok rozczulił.
Ostatecznie wyszło bardzo pozytywnie i czuje w sobie dodatkowa energie do działania i próbowania :)
 
Na weekend byli u nas przyjaciele (po raz pierwszy od moich poronień), którzy mają półtoraroczne dziecko i przyjaciółka jest aktualnie w 5 miesiącu ciąży. Trochę się bałam jak to będzie bo pomimo, że mnie nie ruszają inne dzieci, ani inne kobiety w ciąży to tu się trochę obawiałam czy aby na pewno. I powiem Wam, że jakieś 2-3 razy zrobiło mi sie trochę przykro, zwłaszcza, że mała i mój M. cudownie się razem bawili i bardzo mnie ten widok rozczulił.
Ostatecznie wyszło bardzo pozytywnie i czuje w sobie dodatkowa energie do działania i próbowania :)
Przepraszam jeśli pisałaś a ja nie ogarnęłam, ale macie już dzieci? Czy to wciąż walka o pierwsze?
 
niestety nie.
Pierwsza ciążę straciłam na wakacjach w Turcji więc nie było technicznie możliwości.
Drugą wyłyżeczkowali mi 30.04 o 23 i zaczynał się weekend majowy i ŻADNE laboratorium nie zgodziło się na zbadanie po 5 dniach od pobrania materiału. Znaczy diagnostyka się zgodziła, ale jeśli podpisze papierek że jak się nie uda to nie muszą oddawać kasy 🤦‍♀️ A Pani kierownik jasno dała do zrozumienia, że się nie uda bo próbki miałam dostarczyć im dopiero we wtorek 4.05 a pierwszy laborant miał się stawić dopiero w środę. Teraz pewnie rozegrałbym to mądrzej, ale wtedy w nerwach i traktowana w szpitalu jak śmieć marzyłam tylko żeby uciec i nie musieć o niczym decydować. A przy trzecim poronieniu nie bardzo było co pobierać, ciąża nie została uwidoczniona na usg. Beta osiągnęła maks 300 czy 350.
Zastanawiam się tylko co by te badania nam wniosły. Nasze kariotypy są ok, nawet jeśli płody były chore to po prostu mamy strasznego pecha. W mojej głowie lepiej mi myśleć, że były chore. To moja jedyna nadzieja na kolejną zdrową ciążę
Rozumiem. Dziękuję, że mi odpowiedziałaś.
Ja też nie oddawałam materiału do badań. I tak jak Ty marzyłam tylko o tym, by jak najszybciej uciec ze szpitala.
To myślenie o tym, że straty wynikają z choroby płodu jest pomocne.

Podziwiam Cię za to to, że dźwigasz doświadczenie 3 strat. Ja po pierwszej i jedynej czuję, że więcej nie zniosę. Jesteś dla mni silaczką i turbokozakiem 😘
 
reklama
Przepraszam jeśli pisałaś a ja nie ogarnęłam, ale macie już dzieci? Czy to wciąż walka o pierwsze?
Nie mamy dzieci.
Oboje z mężem (jesteśmy razem prawie 10 lat) nie do końca wiedzieliśmy czy chcemy je mieć i tez nie do końca mieliśmy na to odpowiednią przestrzeń życiową. Rok temu na początku roku pogadaliśmy i na bardzo luźno rzuciliśmy - ok to spróbujmy i zobaczymy co się stanie. W zasadzie miesiąc później byłam w ciąży. Jak poroniłam to poczułam, że już wcale nie podchodzę do tego na luzie i na prawde chce mieć dziecko. Potem długo się katowałam myślami, że to wszytsko dlatego że tak długo czekaliśmy. Na szczęście mam już ten etap za sobą.
 
Do góry