reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

Ja nie dopuszczam takiej opcji żebyś po takim czasie miała walczyć o utrzymanie. Byłabym autentycznie sfrustrowana, żeby nie powiedzieć bardziej dosadnie
No niestety, jak wiemy życie nie jest sprawiedliwe nawet trochę.
Dobra, może najpierw zajdę a potem się będę martwić tym...
 
reklama
Za przeproszeniem w …

72077345-F8C4-4CA0-9947-2D9A8645EB81.jpeg
 
Dżizass Laski, tu powinien być jakiś limit postów dziennie bo nie idzie tego nadrobić ale dałam radę... I się popłakałam. Tak po prostu z żalu ze smutku, chyba za nas wszystkie ryczę. Moja historia też średnio napawa optymizmem i ja niestety też przestałam wierzyć w to co kościół nam wpaja. Kocham te budynki ( mam taką schizę) ich chłód, nastrój jaki czuję gdy odwiedzam kościoły i wtedy mogę w ciszy posiedzieć i podumać ale ogólnie to najczęściej zadaję pytanie dlaczego???? Wiele strat i mega ciężkich chwil jest za mną, zawsze gdy myślę, że ten krzyż który dźwigam trochę zelżał to coś mnie musi dojebać , serio, ja myślę, że w poprzednim wcieleniu naprawdę byłam kimś niedobrym, u mnie jak coś się zaczyna układać to od razu się rozglądam kiedy się coś innego spier...Oli. Przepraszam za słownictwo.
 
Dżizass Laski, tu powinien być jakiś limit postów dziennie bo nie idzie tego nadrobić ale dałam radę... I się popłakałam. Tak po prostu z żalu ze smutku, chyba za nas wszystkie ryczę. Moja historia też średnio napawa optymizmem i ja niestety też przestałam wierzyć w to co kościół nam wpaja. Kocham te budynki ( mam taką schizę) ich chłód, nastrój jaki czuję gdy odwiedzam kościoły i wtedy mogę w ciszy posiedzieć i podumać ale ogólnie to najczęściej zadaję pytanie dlaczego???? Wiele strat i mega ciężkich chwil jest za mną, zawsze gdy myślę, że ten krzyż który dźwigam trochę zelżał to coś mnie musi dojebać , serio, ja myślę, że w poprzednim wcieleniu naprawdę byłam kimś niedobrym, u mnie jak coś się zaczyna układać to od razu się rozglądam kiedy się coś innego spier...Oli. Przepraszam za słownictwo.
Nie krępuj się, jak mogłaś widzieć ja bluzgam jak potrzebuje :D
No to ja z kolei miałam troche wrazenie, ze mi w życiu nic złego się nie działo i to jest właśnie "rekompensata". Za dobrze mi było.
 
Testy z kreskami z zeszłego roku niedawno wyrzuciłam, chołubiłam je jak skarb, którego widok niestety otwierał ranę w sercu na nowo ale bardzo dobrze Was rozumiem dziewczyny bo mnie te kreski, mimo poronienia, dają nadzieję, że jest dla nas jeszcze szansa. Z drugiej strony bardzo boję się, że jak znowu zajdę w ciążę to ogarnie mnie paranoja czy ją donoszę. Tu nie ma dobrych rad i wskazówek. Każda z nas jest inna, ma inne doświadczenia, poglądy, ma prawo do własnych teorii i emocji. NAJWAŻNIEJSZE, że KAŻDA z nas zasługuje na szczęście i tego Wam cały swoim jestestwem życzę ❤️
 
No przelalas moje myśli kropka w kropke tutaj. Dziękuję. Dobrze wiedzieć, że ktoś rozumie moje uczucia, mimo ze wiem że nie powinnam tak czuć.

Bardziej mowie o tym, ze wolalabym zajsc i stracic. Wiem ze gdyby tak sie stalo mowilabym inaczej. Ale tez wlansie jak @hachette Napisala - ja walcze o ciążę, kolejnym krokiem jest walka o utrzymanie. Kto wie czy jesli sie uda zajść nie bede musiala walczyc o utrzymanie kolejne kilka lat. To tak jakby juz jakis kawalek dalej jednak...

No wlasnie dlatego mówię, że jakby mi sie to stało to zdaje sobie sprawe, ze inaczej bym pewnie gadala. Niestety na te chwile nie umiem wyprzeć tego z glowy.
Nie musisz nic wypierać z głowy, nie ma że powinnaś albo niepowinnas czegoś czuć. Ja totalnie rozumiem że można myśleć że lepiej zajść i stracić niz wcale nie zachodzic. Ale tutaj nie ma lepszej czy gorszej sytuacji bo koniec końców jesteśmy w tym samym punkcie czyli brak dziecka... tak jak wspomniałam wcześniej, poniekąd to, że się udało, dało mi wiarę którą już powoli traciłam. I myślę że Tobie właśnie o tą iskierke nadziei teraz chodzi. Wiem, że nie chciałabyś stracić dziecka jak żadna z nas ale paradoksalnie pozwoliłoby Ci to uwierzyć że coś się zmienia i to co myślałaś że jest niemożliwe, jednak może się zdarzyć.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... I've been there ....
 
„Nie będzie i na cholere odświeżasz. Idź sobie znajdź konstruktywne zajęcie. Bez pozdro. Twoj Alab”
 
reklama
Dżizass Laski, tu powinien być jakiś limit postów dziennie bo nie idzie tego nadrobić ale dałam radę... I się popłakałam. Tak po prostu z żalu ze smutku, chyba za nas wszystkie ryczę. Moja historia też średnio napawa optymizmem i ja niestety też przestałam wierzyć w to co kościół nam wpaja. Kocham te budynki ( mam taką schizę) ich chłód, nastrój jaki czuję gdy odwiedzam kościoły i wtedy mogę w ciszy posiedzieć i podumać ale ogólnie to najczęściej zadaję pytanie dlaczego???? Wiele strat i mega ciężkich chwil jest za mną, zawsze gdy myślę, że ten krzyż który dźwigam trochę zelżał to coś mnie musi dojebać , serio, ja myślę, że w poprzednim wcieleniu naprawdę byłam kimś niedobrym, u mnie jak coś się zaczyna układać to od razu się rozglądam kiedy się coś innego spier...Oli. Przepraszam za słownictwo.
Ja tez dzis ryczałam ... uświadomiłam sobie ze juz kończyłabym pierwszy trymestr i zaczęłam myśleć, że cholernie boję się listopada.
 
Do góry