reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki 2022

reklama
W tym miesiacu nie bedzie, bo mamy do sierpnia przerwę w staraniach :) dostalam nową pracę i chcę narazie skupić sie na tym. Ale dziekuje. Jestes bardzo kochana.
Tak, wybor miedzy dzuma a cholera. Nie zjedzcie mnie teraz prosze, bo wiem, że to glupie co powiem, ale moje glupie serce czuje, że wolalabym zajść i stracić niz nigdy nie zajść. Przynajmniej bym wiedziala, że w ogole moge... ale wiem, ze gdyby tak sie stalo to te glupoty zostalyby w mojej glowie zweryfikowane
tak bardzo bałam się napisać to co Ty teraz… czuję to samo, wolałabym stracić żeby chociaż wiedzieć że mogę zajść, że mam do tego zdolność…
Oczywiście strata to niewyobrażalna żałoba, nikomu jej nie życzę, nawet największemu wrogowi, ale wiecie, ja teraz marzę żeby wskoczyć na wyższy level, zobaczyć te upragnione dwie kreski a nie wciąż odbijać się od bieli…
 
W tym miesiacu nie bedzie, bo mamy do sierpnia przerwę w staraniach :) dostalam nową pracę i chcę narazie skupić sie na tym. Ale dziekuje. Jestes bardzo kochana.
Tak, wybor miedzy dzuma a cholera. Nie zjedzcie mnie teraz prosze, bo wiem, że to glupie co powiem, ale moje glupie serce czuje, że wolalabym zajść i stracić niz nigdy nie zajść. Przynajmniej bym wiedziala, że w ogole moge... ale wiem, ze gdyby tak sie stalo to te glupoty zostalyby w mojej glowie zweryfikowane
Ja jestem w stanie cię zrozumieć, bo sama nigdy nie zaszłam w ciąże (nawet o żadnym biochemie nic mi nie wiadomo). To mi odbiera coś z poczucia własnej kobiecości, z relacji z moim ciałem. Z drugiej strony ja się bardzo szybko nakręcam i przyzwyczajam do dobrego, wiec strata byłaby dla mnie bardzo bolesna nawet na bardzo wczesnym etapie. Nie zastanawiam się co bym wolała z dwojga złego, bo nie lubię wybierać mniejszego zła. Chcę zajść w ciąże, przebrnąć przez nią w zdrowiu i urodzić zdrowego dzieciaczka.

A w kwestii wiary i ja dorzucę swoje trzy grosze: zazdroszczę wierzącym, bo mogą mieć poczucie wsparcia w sile wyższej albo chociaż jakieś poczucie celowości w trudnościach, które napotykają. Sama chciałabym być wierząca, poszukiwałam, a może dalej poszukuję jakiegoś rozwiązania, które zaspokajałoby moje potrzeby duchowe, ale na tą chwilę bezskutecznie. Nie wiem co jest gorsze: myśl, że nie ma żadnego Boga, czy myśl, że jest ale ewidentnie ma mnie w dupie i na żadną pomoc nie mogę liczyć, ewentualnie ciężki krzyż na obolałe i bez tego plecy. Nie leży mi instytucja kościoła, kult cierpienia, modlenie się w grupie (w kościele) to dla mnie jakiś koszmar (bo dla mnie modlitwa to w założeniu sprawa bardzo osobista i intymna). Czasem ukojenie udaje mi się odnaleźć w buddyjskich mantrach jak @Alabama89, staram się nie oczekiwać zbyt wiele od życia i innych ludzi, a zamiast tego dać się pozytywnie zaskoczyć (ale bardzo słabo mi to idzie) a do tego nie oceniać zdarzeń z perspektywy danej chwili (tego po mału się uczę) i być dobrym człowiekiem. Gdyby udało mi się w coś naprawdę wierzyć, to na pewno chciałabym to zostawić może nie tyle jako tajemnicę, ale coś swojego i prywatnego, w co nie mają wglądu inne osoby i z czego nie jestem rozliczana, a już na pewno oceniana.
 
Ja też zazdroszczę ludziom daru wiary. Moja wiara jest taka, że wierzę w Boga, ale mam trochę problem z instytucją kościoła, pewnie z uwagi na księży pojawiających się w moim życiu. Ja modlę się dużo, najwięcej za zmarłych i różańcem.
Odnośnie słów "Bóg tak chciał" zawsze przypomina mi się to:
IMG_20220513_164904.jpg
 
Ja też zazdroszczę ludziom daru wiary. Moja wiara jest taka, że wierzę w Boga, ale mam trochę problem z instytucją kościoła, pewnie z uwagi na księży pojawiających się w moim życiu. Ja modlę się dużo, najwięcej za zmarłych i różańcem.
Odnośnie słów "Bóg tak chciał" zawsze przypomina mi się to:
Zobacz załącznik 1401041
W sumie należy, tyle ze to dobre słowo ;)

Ja na przykład usłyszałam: „Tego co ci uczyniłem ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział”. I „Nie ma go tu. Zmartwychwstał.”
 
W tym miesiacu nie bedzie, bo mamy do sierpnia przerwę w staraniach :) dostalam nową pracę i chcę narazie skupić sie na tym. Ale dziekuje. Jestes bardzo kochana.
Tak, wybor miedzy dzuma a cholera. Nie zjedzcie mnie teraz prosze, bo wiem, że to glupie co powiem, ale moje glupie serce czuje, że wolalabym zajść i stracić niz nigdy nie zajść. Przynajmniej bym wiedziala, że w ogole moge... ale wiem, ze gdyby tak sie stalo to te glupoty zostalyby w mojej glowie zweryfikowane
Rozumiem o czym piszesz, ja teraz u ostatniego lekarza na wywiadzie powiedziałam mu o ciąży z 2020 roku i on mi powiedział, ze to dobrze, ze tak się stało. Nie dobrze, ze się tak skończyło, ale dobrze, bo to znak, ze nie jesteśmy bezpłodni, oczywiście istnieje bezpłodność wtórna ale to jakiś odsetek przypadków. Ja swoją stratę przeżywam do dziś, do dziś liczę ile miałoby teraz nasze dziecko, co by było gdyby los potraktował nas inaczej a podczas rozmów o dzieciach jeszcze rok temu dostawałam hiperwentylacji i wpadałam w panikę, zaczynałam płakać i musiałam biec do domu. Jakaś część mnie wtedy po prostu umarła i do dziś jej nie ma. Ale Ty nie wiesz czy w ogóle jest o co walczyć czy całe te zmagania i siłowanie się ze światem nie jest TOTALNIE bez sensu i na horyzoncie jak neon miga to, czego boimy się najbardziej czyli BEZPŁODNOŚĆ i brak perspektyw. Nikt z nas nie jest w dobrej pozycji, tak naprawdę wszystkie jesteśmy w tej samej głębokiej, ciemnej i przerażającej dupie. Ale walka o zajście nie równa się przecież brakowi walki o utrzymanie, a sama walka o utrzymanie to już „ciut” bliżej sedna sprawy.
 
A w kwestii wiary to ja niestety (Albo stety) nie jestem wierząca. Uwazam, ze życie jest kwestią wyboru i nie zależy od nikogo ani niczego. Pewnie łatwiej byłoby mi gdybym mogła swoje niepowodzenia i nieszczęścia zrzucić na karb boga a tak musze się mierzyć w głowie z tym, ze to wina mojego działania (czy tez jego braku) i mojego myślenia albo zwyczajnego przypadku. Czy człowiek jest wierzący czy nie-to mnie w ogóle nie interesuje, póki jest dobry, mądry i rozsądny to jest mój ziomek 😉
 
A w kwestii wiary to ja niestety (Albo stety) nie jestem wierząca. Uwazam, ze życie jest kwestią wyboru i nie zależy od nikogo ani niczego. Pewnie łatwiej byłoby mi gdybym mogła swoje niepowodzenia i nieszczęścia zrzucić na karb boga a tak musze się mierzyć w głowie z tym, ze to wina mojego działania (czy tez jego braku) i mojego myślenia albo zwyczajnego przypadku. Czy człowiek jest wierzący czy nie-to mnie w ogóle nie interesuje, póki jest dobry, mądry i rozsądny to jest mój ziomek 😉
Dokładnie tez tak mam. Dopóki mnie szanuje i nie robi mi krzywdy, to jest mi wszystko jedno w co wierzy. Nawet możemy pójść razem na nabożeństwo ku czci różowego jednorożca
 
Rozumiem o czym piszesz, ja teraz u ostatniego lekarza na wywiadzie powiedziałam mu o ciąży z 2020 roku i on mi powiedział, ze to dobrze, ze tak się stało. Nie dobrze, ze się tak skończyło, ale dobrze, bo to znak, ze nie jesteśmy bezpłodni, oczywiście istnieje bezpłodność wtórna ale to jakiś odsetek przypadków. Ja swoją stratę przeżywam do dziś, do dziś liczę ile miałoby teraz nasze dziecko, co by było gdyby los potraktował nas inaczej a podczas rozmów o dzieciach jeszcze rok temu dostawałam hiperwentylacji i wpadałam w panikę, zaczynałam płakać i musiałam biec do domu. Jakaś część mnie wtedy po prostu umarła i do dziś jej nie ma. Ale Ty nie wiesz czy w ogóle jest o co walczyć czy całe te zmagania i siłowanie się ze światem nie jest TOTALNIE bez sensu i na horyzoncie jak neon miga to, czego boimy się najbardziej czyli BEZPŁODNOŚĆ i brak perspektyw. Nikt z nas nie jest w dobrej pozycji, tak naprawdę wszystkie jesteśmy w tej samej głębokiej, ciemnej i przerażającej dupie. Ale walka o zajście nie równa się przecież brakowi walki o utrzymanie, a sama walka o utrzymanie to już „ciut” bliżej sedna sprawy.
No przelalas moje myśli kropka w kropke tutaj. Dziękuję. Dobrze wiedzieć, że ktoś rozumie moje uczucia, mimo ze wiem że nie powinnam tak czuć.
 
reklama
Do góry