Cześć dziewczyny! Chciałabym do Was dołączyć jeśli można
Czytam Was już od jakiegoś czasu i stwierdziłam, że potrzebuję wsparcia psychicznego i po prostu się wygadać...
Mam 32 lata, 19 miesięcznego synka. Marzymy z mężem o drugim dziecku. Chcieliśmy jak najmniejszą różnicę wieku (max1,5 roku) ale doszło u mnie do przełomu tarczycowego, stwierdzono Gravesa Basedowa i ze względu na złe wyniki musieliśmy odłożyć starania. Pod koniec grudnia dostałam zielone światło. W styczniu mąż miał wypadek, cudem uniknął śmierci ale psychicznie nas to lekko złamało. W lutym zaszłam w ciążę niestety początkiem marca poroniłam
załamałam się. Dodatkowo jak wróciłam do pracy szef wziął mnie na rozmowę i powiedział, że on rozumie, że "poronienie to przykra sprawa ale jestem oszustką bo dał mi awans a ja w ciążę zachodzę? I naciągaczką bo kazałam ku kupić nowy komputer do pracy... "
Oprócz męża nie mam komu się wygadać,
Przyjaciółka nawet nie wie, że takie sytuacje się u mnie dzieją bo sama była w ciąży zagrożonej więc jej nie mówiłam, żeby się nie martwiła, we wtorek urodziła w 28 tygodniu ciąży i kolejne zmartwienie bo jej maleństwo walczy o życie na intensywnej terapii
teraz dostałam wiadomość od "przyciółki", od której się odcięłam bo przestała się interesować co u mnie, opowiadała jedynie co u niej i nagle mi napisała " co u Ciebie, bo ja jestem w ciąży i trochę lipa bo miałam dostać awans"....
I tak mi właśnie już mija 5 cykl starań...
Ps. Dziękuję i ukłony dla tych, które wytrwały do końca mojej epopei