reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2021

reklama
Widzę że jednak wiele z nas czeka na te II kreski a jednocześnie obawia się tego.[emoji6] Ja tak bardzo nie lubię być w ciąży, przynajmniej w pierwszej tak miałam. Co prawda nie miałam wskazań aby leżeć, ale hormony dały mi tak popalić że pierwszy trymestr dla mnie to były ciągle mdłości, bóle głowy, mogłam cały czas spać, inni ludzie mnie drażnili, szczególnie mój mąż[emoji31], nie potrafiłam w ogóle funkcjonować [emoji85][emoji85] masakra zaczęła się jakoś od 5, 6 t.c [emoji3] drugi trymestr to była bajka, odzyskałam energię, co prawda pojawiły się obrzęki, niedokrwistość, bardzo szybki przyrost wagi, ale w porównaniu z pierwszym trymestrem mogłam szybować [emoji16] trzeci trymestr u mnie można nazwać okresem walenia [emoji16][emoji16] wyglądałam jak Fiona że Shreka i to ta po transformacji, chodziłam bujając się na boki, męczyło mnie wszystko, zaparcia, żylaki wszystkiego co możliwe od pępka w dół, obrzęki czasami już od porannych godzin, czekałam na poród jak na wybawienie [emoji7] a po porodzie hemoglobina 7, problemy z karmieniem, schiza z koronawirusem, zapalenie piersi, kpi, izolowalismy się bo nie było wiadomo co to do końca ten koronawirus no i wylądowałam na serotoninie w tabsach [emoji16][emoji39] z okresu ciąży to chyba za niczym nie tęsknię [emoji85][emoji85] nawet po porodzie mówiłam że już nigdy więcej [emoji12] ale jak patrzę na mojego 10 miesięcznego słodziaka to myślę sobie że żal byłoby marnować takie geny [emoji23] [emoji23][emoji23] skoro raz nam się udał taki super facecik [emoji16] z mężem sami ogarnięcie opiekę nad 1,5 roczniakiem czy będziesz mieć jakąś tam pomoc od rodziców czy teściów? Też trochę boje się z tym co będzie z moim maluchem jak czasami w drugiej ciąży dostanę nakaz leżenia, albo znowu mnie tak sieknie jak w pierwszej .. [emoji31] wtedy chyba zatkana sobie czymś nos bo każdy zapach u mnie powodował mdłości [emoji19]
jak pisałam o tych opuchniętych nogach to sama zaczęłam się zastanawiać za czym ty tęsknisz? ja dodatkowo mam ta niewydolność szyjki przedemna niezłe wywrócenie życia do góry nogami, ja większość ciąży musze leżeć a już nie jestem sama, jeszcze nigdy nie rozstałam się z moim 1,5 rocznym dzieckiem na sama myśl że będę musiała go zostawić na tydzień żeby założyć szew na szyjkę dostaje ataku paniki, ja chyba jednak nie wiem co robię a ty? [emoji23]
 
@BalbinaKwiat
Plan mam taki ponieważ mieszkam w uk.i żadnej ciąży juz nie będę tu prowadzić to robię prywatnie usg około 7tyg jak wszystko okej spadam do PL do mojego cudotwórcy lekarza ze Szczecina tam już ruszy wszystko czekanie na prenatalne zapewne 14tyd szpital 15tydz szew okrezny, moje słodkie "dzidzi" jak on o sobie mówi zostanie z babcia, ciocia, prababcia i dziadkiem na zmianę, mąż będzie starał się być co 3m-ce pewnie. Plan musi być😂 kiedyś w radiu usłyszałam "chcesz rozśmieszyć Boga powiedz mu o swoich planch" także zobaczymy co z tego wyjdzie.
A może.u ciebie będzie całkiem inaczej teraz co.ciaza to inna.
 
Ja moje ciuchy ze studiów już wydałam i nawet nie myślę o krojach i rozmiarach jakie nosiłam [emoji23][emoji23] zmieniłam styl i nawet zamierzam kupić sobie te gacie uciskowe żeby wyglądać dobrze w sukienkach, bo skóra na brzuchu wisi [emoji52] zamiast zmieniać siebie zmieniłam garderobę [emoji23][emoji23] ale kazdym kilogramem na - nie pogardze. Ostatnio chciałam zacząć ćwiczyć tak cyklicznie (8 miesięcy po porodzie) i akurat przeszłam infekcję (grypę, koronę, czy cholera wie co) po tym dostałam niekończący się okres [emoji19] stwierdziłam że ćwiczenia na razie nie są dla mnie [emoji87][emoji85]
:p w sprzed ciazy ciuchy to ja wejde :D ale mam wieksze ambicje haha :D chce wejsc w ciuchy ze studiow i tu sie juz pojawia problem z gruba dupa i wielkimi cyckami. Tluszcz robi swoje, ale tez ciaza zmienila mi totalnie posture :D
 
reklama
Wasze słowa dają mi nadzieję [emoji3590] ale już tyle się staram, że powoli mam dosyć i zaczynam się poddawać...

Moją siostrę operowali na cito, litr kwi z brzucha odessali, prawie zeszła z tego świata, uratowali jej życie, sama wezwała karetkę, powiedziała że takiego bólu brzucha nigdy nie przeżyła. Testy z moczu były negatywne, a ginekolog 3dni wcześniej po USG stwierdził, że wszystko jest ok i życzy powodzenia w staraniach[emoji36] (nawet nie zlecił bety, a była ponad dwa tyg ze spóźnionym okresem i krwawiła na brazowo...) w szpitalu beta ponad 20000[emoji33]! I szczęśliwy morał z tej historii... Z jednym jajowodem zaszła w ciążę po 7mcach od zabiegu. Ma cudownego synka[emoji3590]



Dokładnie, jeden jajowod w zupełności wystarcza, na moim przykładzie. 8 marca miałam operacje a w lipcu byłam już w ciąży z córka [emoji3526] W październiku zdecydowaliśmy się na 3 dziecko i jeszcze tego samego dnia "działaliśmy" [emoji16] i tylko raz w tym cyklu (mój mąż nie jest demonem seksu, nie ma wielkich potrzeb [emoji85]) i po tym razie zaszłam, ale poroniłam.

Ja mam straszny żal do dwóch pierwszych ginów do jakich trafiłam...
Bardzo bolały mnie piersi i zaczęły mnie mocno drażnić zapachy jeszcze przed terminem @, test robiłam chyba 2dni po terminie jak zasłabłam w sklepie i wyszła wtedy baaaaardzo blada krecha, pierwsza wizyta była w 6+3tc i po 20s(!!) usg lekarz stwierdził, że nic nie widzi, dał skierowanie na 2x betę i kazał wrócić za 10dni (zapomniał wspomnieć, że dzień wcześniej urlop zaczyna), na krwi byłam tego dnia i 2dni później i właśnie wtedy zaczęłam dosyć mocno plamić i czułam spory ból z prawej strony, wystraszyłam się i od razu pojechałam na SOR, lekarz zbadał, na betę nawet nie spojrzał (przyrost 44%, a ja wtedy wiedziałam tyle co nic -myślałam: rośnie, znaczy, że jest dobrze...), pokazał jajo i zaniepokoił się, że puste, ale powiedział, że spokojnie, może być młodsza ciąża, za tydzień wizyta wystarczy, przepisał luteinę i po niej plamienia ustały. Umówiona byłam już do innego gina, właśnie na 8.03. Długo mnie badał i padło: podejrzenie ciąży pozamacicznej, skierowanie do szpitala. Pojechałam do tego co byłam na SORze tydzień wcześniej i po 3h czekania(!!) (lekarz cały czas był sam w gabinecie) usłyszałam, że mnie nie przyjmie, bo nie mają miejsc. Spytałam czy może chociaż zbadać, sprawdzić czy podejrzenie jest słuszne to jeszcze się na mnie wydarł, że to ostry dyżur, a nie przychodnia! Ja już z łzami w oczach, kompletnie zagubiona pytam co mam robić w takiej sytuacji, a ten z mega obojętnością, że mogę powtórzyć następnego dnia sobie betę na własną rękę albo poszukać innego szpitala. Na szczęście przyjaciółka, która mnie zawiozła zachowała zimną krew i ostatkami baterii w tel (serio! Jak dojechałyśmy to ja miałam 0%, ona 1 [emoji1787]) znalazła inny szpital i tam najpierw zbadali, postawili diagnozę (właśnie 22mm, w każdej chwili może pęknąć) i dopiero potem pobrali krew i zaczęli się zastanawiać gdzie mnie położyć, bo też miejsc nie mieli. Ale nie proponowali nawet uratowanie jajowodu. Bardzo miło wspominam personel z tamtego szpitala, najpierw, jako, że sala była pusta, bo wszystkie panie na pooperacyjnej akurat były, to pozwolili mojej przyjaciółce ze mną zostać (o 3 w nocy w końcu udało mi się ją wygonić), to jeszcze następnego dnia już po operacji i do końca mojego pobytu praktycznie przez cały dzień ktoś był, próbowali ze mną rozmawiać, pocieszać, głaskali po głowie i przytulali jak małe dziecko, a tego właśnie wtedy potrzebowałam, ciągle płakałam, nie mogłam się uspokoić.
To była moja pierwsza ciąża. W dodatku wpadka, z pękniętej gumki, mimo, że z wcześniejszym partnerem staraliśmy się 2lata. Związek nie przetrwał. Obecnie mam wspaniałego partnera, z którym wcześniej się przyjaźniłam i w sumie od zawsze nas ciągnęło do siebie, ale coś zawsze było na przeszkodzie. Od początku wiedział jak bardzo chcę dziecka i zgadzał się niby na to, ale seksu bardzo długo (jakiś rok) w płodne unikał (niestaty bez mówienia wiedział kiedy to). Po wielu ciężkich rozmowach na ten temat w końcu w lipcu 2020 zaczęliśmy się faktycznie starać, a nie jak mi się udało w okolicach owu go "zgwałcić". I jak na razie nic [emoji17]
Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale to ciągle we mnie mocno siedzi i musiałam w końcu wyrzucić to z siebie...
 
Ostatnia edycja:
Do góry