reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki 2021

Pierwszy zastrzyk zrobil mi ginek w gabinecie, pokazywał jak zlozyc pena i go zaladowac. Kolejne juz robilam sobie sama w domu. Nic strasznego :)
Bólu to się akurat nie boje, raczej jestem wytrzymała i zdeterminowana :D tylko myśle, ze jak pójdę do tego starego gina a on nie wypisywał mi żadnych leków na stymulację tylko tez co chodzę teraz to się nie zgodzi dać mi zastrzyku
 
reklama
Bólu to się akurat nie boje, raczej jestem wytrzymała i zdeterminowana :D tylko myśle, ze jak pójdę do tego starego gina a on nie wypisywał mi żadnych leków na stymulację tylko tez co chodzę teraz to się nie zgodzi dać mi zastrzyku
Z jakiegos konkretnego powodu nie przepisał Ci stymulacji? Ma jakis „plan” na Ciebie?
Jednak warto zapytac :) ewentualnie zawsze mozna zmienic lekarza.
 
Właśnie chce go zapytać o zastrzyk. A to trzeba iść do lekarza i on wykonuje czy same w domu ? Bo różne rzeczy słyszałam i się nie orientuje
Zastrzyki z gonadotropina są chyba raczej lekami 2 rzutu, jeżeli nie działa ani klomifen ani letrozol, to musi lekarz dobrać, bo zastrzyki podskórne są 1000 razy mocniejsze niż w.w leki dostępne w tabletkach, podawane są pod skórę ponieważ nie przetrwalby kontaktu z droga pokarmowa, niestety ze stymulacja mozna łatwo przesadzić i trzeba uwazac na OHSS, dlatego należy to robić tylko pod okiem ginekologa, który ma doświadczenie w tej gałęzi czyli np. przeprowadza procedurę in vitro, ma specjakizacje z in vitro.
Jeżeli pęcherzyki rosną po tabletkach to bym się cieszyła i nie brnęła w cos mocniejszego, niektóre z nas nie reagują na stymulacje i podaję się te same gonadotropiny co do procedury in vitro, tylko w o wiele mniejszych dawkach, więc przepisanie przez lekarza gonadotropiny świadczy tylko o tym, że slabo reagujemy na leki i niestety trzeba wdrożyć coś mocniejszego...
Ja przeszłam wszystkie 3 leki, po gonadotropinie (która dostalam razem z clo bo pęcherzyki stanęły w miejscu) miałam za dużo pęcherzyków (kolo 6 czy 5), gdy jest 3 i wiecej wówczas lekarz nie poleca staran ze względu na wysokie ryzyko mnogiej ciąży.
Chyba po letrozolu mialam wysypkę po obu stronach ciala i w tym cyklu tez nie mialam owu, ja na każdą stymulacje inaczej reagowałam, więc glowa do góry :)
 
Dzień dobry,

Nieśmiało przyłączam się do wątku. Z początkiem maja przeszłam pierwsze poronienie - puste jajo płodowe w 11tc. Nie spodziewałam się tego i dlatego mam teraz bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony chciałabym być w ciąży i urodzić dziecko, z drugiej - boję się kolejnej "porażki" i innych komplikacji.
Mam wrażenie, że wśród moich znajomych panuje przekonanie, że najtrudniej jest zajść w ciąże, a potem już z górki. Nauczona swoim doświadczeniem wiem, że czasem bywa dokładnie odwrotnie i strasznie się boję, że zajdę w ciąże i znowu spotka mnie to samo. Czy któraś z Was, starających się, jest po stracie ciąży i przechodziła podobne dylematy?
 
Dzień dobry,

Nieśmiało przyłączam się do wątku. Z początkiem maja przeszłam pierwsze poronienie - puste jajo płodowe w 11tc. Nie spodziewałam się tego i dlatego mam teraz bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony chciałabym być w ciąży i urodzić dziecko, z drugiej - boję się kolejnej "porażki" i innych komplikacji.
Mam wrażenie, że wśród moich znajomych panuje przekonanie, że najtrudniej jest zajść w ciąże, a potem już z górki. Nauczona swoim doświadczeniem wiem, że czasem bywa dokładnie odwrotnie i strasznie się boję, że zajdę w ciąże i znowu spotka mnie to samo. Czy któraś z Was, starających się, jest po stracie ciąży i przechodziła podobne dylematy?
Myślę, ze nie skłamię jak napiszę, ze większość ;) w niektórych przypadkach nic nie jest proste, ani zajście ani donoszenie, wielu z nas strach o ciążę będzie towarzyszył aż do rozwiązania. I później do 25rż aż się wyprowadzą 😂 wszystko z Tobą Ok, wszystko co czujesz to naturalna reakcja na to co Ci się przydarzyło. Witaj wśród staraczek, obyś się tu nie zasiedziała tak jak ja ;)
 
Dzień dobry,

Nieśmiało przyłączam się do wątku. Z początkiem maja przeszłam pierwsze poronienie - puste jajo płodowe w 11tc. Nie spodziewałam się tego i dlatego mam teraz bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony chciałabym być w ciąży i urodzić dziecko, z drugiej - boję się kolejnej "porażki" i innych komplikacji.
Mam wrażenie, że wśród moich znajomych panuje przekonanie, że najtrudniej jest zajść w ciąże, a potem już z górki. Nauczona swoim doświadczeniem wiem, że czasem bywa dokładnie odwrotnie i strasznie się boję, że zajdę w ciąże i znowu spotka mnie to samo. Czy któraś z Was, starających się, jest po stracie ciąży i przechodziła podobne dylematy?
Dokładnie, to co koleżanka wyżej napisała, plus dla "pocieszenia" PONOĆ zwykle nie zdarza się puste jajo dwa razy pod rząd. Witaj w wątku, można się tu żalić i wszystko co czujesz jest całkiem normalne :)
 
Zastrzyki z gonadotropina są chyba raczej lekami 2 rzutu, jeżeli nie działa ani klomifen ani letrozol, to musi lekarz dobrać, bo zastrzyki podskórne są 1000 razy mocniejsze niż w.w leki dostępne w tabletkach, podawane są pod skórę ponieważ nie przetrwalby kontaktu z droga pokarmowa, niestety ze stymulacja mozna łatwo przesadzić i trzeba uwazac na OHSS, dlatego należy to robić tylko pod okiem ginekologa, który ma doświadczenie w tej gałęzi czyli np. przeprowadza procedurę in vitro, ma specjakizacje z in vitro.
Jeżeli pęcherzyki rosną po tabletkach to bym się cieszyła i nie brnęła w cos mocniejszego, niektóre z nas nie reagują na stymulacje i podaję się te same gonadotropiny co do procedury in vitro, tylko w o wiele mniejszych dawkach, więc przepisanie przez lekarza gonadotropiny świadczy tylko o tym, że slabo reagujemy na leki i niestety trzeba wdrożyć coś mocniejszego...
Ja przeszłam wszystkie 3 leki, po gonadotropinie (która dostalam razem z clo bo pęcherzyki stanęły w miejscu) miałam za dużo pęcherzyków (kolo 6 czy 5), gdy jest 3 i wiecej wówczas lekarz nie poleca staran ze względu na wysokie ryzyko mnogiej ciąży.
Chyba po letrozolu mialam wysypkę po obu stronach ciala i w tym cyklu tez nie mialam owu, ja na każdą stymulacje inaczej reagowałam, więc glowa do góry :)
Dziękuje bardzo za odpowiedz! Pozostaje tylko mieć nadzieje, ze się uda na tych lekach…
 
Dzień dobry,

Nieśmiało przyłączam się do wątku. Z początkiem maja przeszłam pierwsze poronienie - puste jajo płodowe w 11tc. Nie spodziewałam się tego i dlatego mam teraz bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony chciałabym być w ciąży i urodzić dziecko, z drugiej - boję się kolejnej "porażki" i innych komplikacji.
Mam wrażenie, że wśród moich znajomych panuje przekonanie, że najtrudniej jest zajść w ciąże, a potem już z górki. Nauczona swoim doświadczeniem wiem, że czasem bywa dokładnie odwrotnie i strasznie się boję, że zajdę w ciąże i znowu spotka mnie to samo. Czy któraś z Was, starających się, jest po stracie ciąży i przechodziła podobne dylematy?

Tez myśle, ze znaczna cześć jak nie większość nas przeszła przez podobne doświadczenia [emoji3064] niektóre wielokrotnie [emoji3064] mnie to nie dotyczy, ale bardzo mi przykro. Odkąd tu jestem, widzę jak duza jest to skala, której nie byłam świadoma. Nie jesteś tu z tym sama [emoji3590]

Opowiedz coś o sobie. Ile macie lat? Długo się staracie? Wiecie co mogło być przyczyna straty?

Nie zasiedź się tu tylko zbyt długo, mamusiowe wątki czekają [emoji3526][emoji1696]
 
Dzień dobry,

Nieśmiało przyłączam się do wątku. Z początkiem maja przeszłam pierwsze poronienie - puste jajo płodowe w 11tc. Nie spodziewałam się tego i dlatego mam teraz bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony chciałabym być w ciąży i urodzić dziecko, z drugiej - boję się kolejnej "porażki" i innych komplikacji.
Mam wrażenie, że wśród moich znajomych panuje przekonanie, że najtrudniej jest zajść w ciąże, a potem już z górki. Nauczona swoim doświadczeniem wiem, że czasem bywa dokładnie odwrotnie i strasznie się boję, że zajdę w ciąże i znowu spotka mnie to samo. Czy któraś z Was, starających się, jest po stracie ciąży i przechodziła podobne dylematy?
Hej, u mnie było puste jajo płodowe w 10 tc😔 u mnie w towarzystwie panuje za to inne przekonanie - że w ciążę się zachodzi tak o hop siup🤦‍♀️
Nie jest to łatwe, staramy się od marca i niestety teraz nie idzie.
A ciągle pytania czy nie jestem w ciąży albo teksty żebyśmy się wzięli za robotę, to niekończąca się historia.
 
reklama
Do góry