L
Lebkuchen_mum
Gość
Twój tata ma w 100% rację. Też jestem zdania, że nie powinno się brać ślubu przed zamieszkaniem razem. To wtedy tak na prawdę poznajemy swojego partnera w 100%. Ja z moim jestem razem 6 lat, mieszkamy razem 3 a ślub zamawialiśmy po roku mieszkania razem na 2022 także dopiero w sumie po 4 latach od wspólnego zamieszkania. I zdania bym nie zmieniła. Jestem pewna w 100% z kim jestem, jak nam się żyje na codzień a podam przykład mojej ciotki. Jest z mężem od dobrych 25/30 lat i całe życie on pracował zagranicą wracając tylko raz na 2 miesiące na tydzień. W tamtym roku zjechał do polski i efekt taki, że śpią nie tyle w osobnych pokojach ale na osobnych nawet piętrach, mijają siŕ na codzień i nie są w stanie ze sobą wytrzymać. Ciocia sama się do tego przyznała, że wolałaby aby wrócił do niemiec. Ja mimo braku języka zagranicą z miłośvi wyjechałam. Nie byłam w stanie tak dłużej żyć na odległość. I co mieszkam w Austrii już 3 lata i jakoś dajemy radę choć zdecydowaliśmy się ostatecznie na powrót gdy skończymy już nasz domekWiesz to, to jeszcze - zaraz Ci ktoś napisze że ludzie tak żyją bo mężczyźni pracują za granicą czy są kierowcami itd
Ale ja bym się przede wszystkim bała - że po prostu nie znam tego faceta. Ale to ja. Pamiętam jak miałam z 16/17 lat i mój ojciec powiedział mi, że on uważa że najgłupsze co było w ich czasach to brak mieszkania ze sobą przed ślubem. Jakieś tam randki, weekendy czy nawet wspólne wakacje to nie jest prawdziwe codziennie życie gdzie jest masa problemów. I nie mówię, że trzeba się rozstać bo facet nie opuszcza deski w łazience bo można się dotrzeć. Ale jak tu mieć siłę i chęci na docieranie się gdy jest się w ciąży, połogu czy niemowlakiem. Ale ja stara jestem i właściwie mam już nastolatka w domu