Cześć dziewczyny, jestem tu nowa, ale od jakiegoś czasu Was podczytuje. Krótko o sobie: mam 28 lat i z mężem od marca tego roku staramy się o pierwsze dziecko. W czerwcu zobaczyłam dwie kreski na teście, beta rosła prawidłowo, niestety zarodek się nie pojawił i w lipcu wylądowałam w szpitalu. Najpierw próbowali wywołać poronienie farmakologicznie, a skończyło się łyżeczkowaniem. Od tego czasu moje cykle wydłużyły się, zawsze było to 30 dni, a teraz 32-35. Wcześniej wiedziałam kiedy mam owulację, bo jajnik zawsze mnie przy tym mocno bolał, a teraz nie czuje kompletnie nic, zanikł też prawie całkowicie śluz płodny. Od tego cyklu postanowiłam robić testy owulacyjne i potem skontrolować progesteron. I tu prośba do Was o rady. Od którego dnia najlepiej zacząć? Jeden czy dwa razy dziennie? Widziałam też zdjęcia testów dziewczyn wyrzucone do jakieś apki i ona pokazywała, czy jest już pik Lh, ale nie mogę znaleźć jak się ta apka nazywa.