reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki 2021

Ja przy pierwszym cyklu starań coś rzuciłam, jakimś tekstem, już nawet nie pamiętam dokładnie co to było. Ale też chciałam zażartować, cieszyłam się, że zaczęliśmy. A on sie obruszył i powiedział, że jestem nagrzana. No kurde, jak mam nie być, jak tyle lat czekałam na tę decyzję ;( to tak świetny facet, a w tym temacie nie wiem jak z nim rozmawiać.
Ja z moim partnerem też miałam na początku takie przeboje, unikał zbliżeń, ja musiałam przejmować pałeczkę, bo on zero zainteresowania, nie chciał się badać, ZAWSZE był zmęczony... Bolało to bardzo, w końcu nadszedł dzień kiedy usiedliśmy i pogadaliśmy szczerze czy chcemy razem małego kropka, czy tylko ja... No i po tej rozmowie uświadomiłam sobie, że on to mega przeżywa, po prostu bał się iść na badania, kiedy wiedział, że mam dni płodne podchodził do tego zadaniowo i nawet był problem, żeby koleszka na dole był w gotowości i zmuszał się do tego, żeby mnie nie zawieść... Wywierałam na nim za dużą presje... Po tej rozmowie jakby z niego zeszło i wszystko wróciło do normy, sam powiedział, ze pójdzie do lekarza, że się zbada, nawet zaczął pytać kiedy ma być gotowy, żebyśmy nie przegapili tych dni. Także na moje to facet nic nie powie, że go to zadręcza, będzie trzymał w sobie i potem takie skutki, a my babki wygadamy się czy tu, czy przyjaciółce i jest jakoś tak lżej.
Trzymam mocno kciuki, za Twój cykl kochana może jeszcze nie wszystko stracone i dzisiaj się pięknie pogodzicie 😜😜✊✊
 
reklama
Ja z moim partnerem też miałam na początku takie przeboje, unikał zbliżeń, ja musiałam przejmować pałeczkę, bo on zero zainteresowania, nie chciał się badać, ZAWSZE był zmęczony... Bolało to bardzo, w końcu nadszedł dzień kiedy usiedliśmy i pogadaliśmy szczerze czy chcemy razem małego kropka, czy tylko ja... No i po tej rozmowie uświadomiłam sobie, że on to mega przeżywa, po prostu bał się iść na badania, kiedy wiedział, że mam dni płodne podchodził do tego zadaniowo i nawet był problem, żeby koleszka na dole był w gotowości i zmuszał się do tego, żeby mnie nie zawieść... Wywierałam na nim za dużą presje... Po tej rozmowie jakby z niego zeszło i wszystko wróciło do normy, sam powiedział, ze pójdzie do lekarza, że się zbada, nawet zaczął pytać kiedy ma być gotowy, żebyśmy nie przegapili tych dni. Także na moje to facet nic nie powie, że go to zadręcza, będzie trzymał w sobie i potem takie skutki, a my babki wygadamy się czy tu, czy przyjaciółce i jest jakoś tak lżej.
Trzymam mocno kciuki, za Twój cykl kochana może jeszcze nie wszystko stracone i dzisiaj się pięknie pogodzicie 😜😜✊✊
Cała noc mnie przytulał, w zasadzie to ja mam dystans teraz. Rano słyszał, jak badałam temperaturę, to też mnie przytulił, a ja cała sztywna. Nie odzywam się do niego z pracy, chociaż mnie korci, bo mam fajną historię do opowiedzenia. Nie powinnam sama się tak zachowywać, ale nie chcę też udawać, że mnie to nie boli. Naczekalam się na to, a ten miesiąc będzie decydujący jeśli chodzi o moją dalszą karierę.

Jak zaczęliśmy się starać, to przed pierwszym seksem rzucił takim tekstem, że napelnilam się nadzieją. I jak go sobie teraz przypomnę, to aż mam ciarki na ciele (ale zostawię to dla siebie, bo to bardzo było osobiste). My o tym dużo rozmawialiśmy, więc wiem jakie jest jego podejście. Jak wybiegłam w niedzielę z łazienki, bo zapomniałam telefonu żeby odliczyć czas na teście owu, to taki zmieszany siedział "to już"? Jakby nie ogarnął, że to nie o ten test chodzi.
 
Ja dzisiaj za to ostatni dzień w Grecji, dzisiaj w nocy wylot. Cykle miałam zazwyczaj 41 dni, w zeszłym miesiącu 31. Rano byłam w toalecie i zobaczyłam różowo czerwoną plamę. Mam 25 dzień cyklu, a w niedziele, 9 dni temu pozytywny test owu. Przy biochemicznej w kwietniu plamienia implantacyjne były brazowe, nie takie krwiste. Od dwóch dni boli mnie brzuch.

Czyli ten miesiąc na straty, więc w sierpniu pójdę do gina na pierwszy monitoring...
Moje implantacyjne w czerwcu trwało 5dni i kolorystycznie było zbliżone do zwyklej miesiączki 😊 też byłam pewna, że nic z tego a tu prosze ❤️
 
Dziewczyny czy to możliwe :dzisiaj mam termin @-nie mam żadnych objawów oprócz bardzo bolacaych piersi. Wczoraj zrobiłam test o czułości 10(ten z rosmana) nic nie wyszło. Czy to możliwe, że gdyby się jednak udało test o tej czułości nic by nie pokazał? Oczywiście dzisiaj kupuje nowy i jak jutro nie przyjdzie @ to testuje
 
Dziewczyny czy to możliwe :dzisiaj mam termin @-nie mam żadnych objawów oprócz bardzo bolacaych piersi. Wczoraj zrobiłam test o czułości 10(ten z rosmana) nic nie wyszło. Czy to możliwe, że gdyby się jednak udało test o tej czułości nic by nie pokazał? Oczywiście dzisiaj kupuje nowy i jak jutro nie przyjdzie @ to testuje
Niektórym dziewczyna testy wychodzą dopiero tydzień po miesiączce :)
 
Cała noc mnie przytulał, w zasadzie to ja mam dystans teraz. Rano słyszał, jak badałam temperaturę, to też mnie przytulił, a ja cała sztywna. Nie odzywam się do niego z pracy, chociaż mnie korci, bo mam fajną historię do opowiedzenia. Nie powinnam sama się tak zachowywać, ale nie chcę też udawać, że mnie to nie boli. Naczekalam się na to, a ten miesiąc będzie decydujący jeśli chodzi o moją dalszą karierę.

Jak zaczęliśmy się starać, to przed pierwszym seksem rzucił takim tekstem, że napelnilam się nadzieją. I jak go sobie teraz przypomnę, to aż mam ciarki na ciele (ale zostawię to dla siebie, bo to bardzo było osobiste). My o tym dużo rozmawialiśmy, więc wiem jakie jest jego podejście. Jak wybiegłam w niedzielę z łazienki, bo zapomniałam telefonu żeby odliczyć czas na teście owu, to taki zmieszany siedział "to już"? Jakby nie ogarnął, że to nie o ten test chodzi.
To widzę, że mamy podobnie 😉 Tyle, że mój mówi wprost, że naciskam gdzie tak naprawdę wprost mu nie mówię. No y dorośli faceci, a czasem gorzej jak dzieci.

Ale dziś mam taki zły dzień, że nawet naleśniki nie wychodzą... Już sama nie wiem czy się śmiać, czy płakać 😅
Jeszcze jakby było mało, to piersi zaczęły boleć, bo już po owulacji i się będę męczyć z nimi aż do okresu.
 
Ja mojego narzeczonego oswajalam z myślą o dziecku od sierpnia zeszłego roku..Starania rozpoczęliśmy od kwietnia tak na serio..Wcześniej ciężko go było namówić żeby doszedł we mnie..Bal się..bal się że nie podoła jako głowa rodziny i jako opiekun małego człowieka. Teraz już rozmawiamy o tym na luzie, ale czuje cały czas, że ten stres jeszcze w nim jest. We wrześniu jeszcze nie chciał słyszeć o dziecku, a teraz wspiera mnie jak może
 
Czytam te wpisy i mam wrazenie , ze u niektorych te starania sa „jednostronne”
Razem powinniście chcieć tak samo, razem wspierać sie tak samo, razem rozmawiac, nie naciskać, nie namawiać itd.
u mnie przed slubem byl poruszany temat odnośnie dzieci i rodziny. Jasno sobie powiedzieliśmy czy chcemy dzieci kiedy je chcemy i ewentualnie ile chcielibysmy zeby ich bylo. Oboje powinnismy byc tak samo gotowi na decyzje o dziecku. Mysle, ze kazdy z nas ma obawy, czy sobie poradzi , jak sobie poradzi, jak zmieni sie nasze zycie itd.
 
Czytam te wpisy i mam wrazenie , ze u niektorych te starania sa „jednostronne”
Razem powinniście chcieć tak samo, razem wspierać sie tak samo, razem rozmawiac, nie naciskać, nie namawiać itd.
u mnie przed slubem byl poruszany temat odnośnie dzieci i rodziny. Jasno sobie powiedzieliśmy czy chcemy dzieci kiedy je chcemy i ewentualnie ile chcielibysmy zeby ich bylo. Oboje powinnismy byc tak samo gotowi na decyzje o dziecku. Mysle, ze kazdy z nas ma obawy, czy sobie poradzi , jak sobie poradzi, jak zmieni sie nasze zycie itd.
Masz rację i u nas też ta decyzja była podjęta wspólnie. Mamy jedno dziecko, które ma 4 lata i długo oboje nie chcieliśmy. Teraz się zdecydowaliśmy i to nie była tylko moja decyzja, bo wychodzę z założenia, że nic na siłę. Jakby nie chciał, to przecież bym nie naciskała, ale ze się zdecydował, to jakieś nadzieje mam, że będziemy próbować.
 
reklama
Dodam jeszcze, że o syna staraliśmy się 3,5 roku więc trochę się boję, że teraz też może tak być, więc nie bardzo chce czekać nie wiadomo ile
 
Do góry