Ogólnie dziewczyny dzisiejsza wizyta u gina zakończona ze łzami w oczach. Zaczynamy piąty, ostatni stymulowany cykl. Jeśli się nie uda to trzy miesiące przerwy po czym jakaś laparoskopia w specjalistycznej klinice i leczenie tam. Co za tym idzie koszta nie z tej ziemi. Gin mówił że trzeci, czwarty stymulowany cykl powinien przynieść już rezultaty, nie chce mnie przestymulowac dlatego dalej się nie podejmuje. Ostatni miesiąc zmieniła clo na letrozol 3x1 od 2 do 6dc. Mówi że to jest wywołanie mnogiej owulacji. W sumie tak jak i te poprzednie próby. Jestem załamana, zestresowana i wkur*iona. Kto jak kto, ale Wy na pewno mnie rozumiecie. Mój kochany mąż mnie pociesza, mówi że po żadnych klinikach nie będę jeździć że teraz się uda ale kogo ru oszukiwać. Tyle czasu nie wyszło to i teraz nie wyjdzie. Realistami trzeba być. Ja to już nadzieję pogrzebałam szczerze i coraz poważniej zastanawiam się nad adopcją .