reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki 2021

Na tym forum jest mnóstwo posiadaczek psów, już zaczęłam wstępne rozmowy z mężem na ten temat. Któraś, bodajże @coca napisała kiedyś że na psa przelała instynkt macierzyński, zaczynam myśleć o tym na poważnie 🤔 😁
jakieś pomysły na fajnego małego psa? Miałam w życiu dwa duże, owczarki, teraz nie mam tyle miejsca, i mam jedno dziecko.
 
reklama
Dziewczyny Jak wasze nastawienie psychiczne na nowy rok starań?
Kolejny rok 😪 trzeba być dobrej myśli ,że będzie szczęśliwy dla nas wszystkich.
Ja jestem pozytywnie nastawiona. Wierzę że niedługo nam się uda i będziemy tulić w ramionach naszego maluszka ♥️ Ten rok był w średni, były gorsze i lepsze momenty ale wierzę że kolejny będzie lepszy 🙂

I przy okazji w Nowym Roku życzę wam tych upragnionych ⏸️ cudownych i zdrowych bobasków. ❤️❤️❤️
 
Żegnam się z Wami rowniez, do popisania za rok😉. Życzę tym które mają okazję przez ten przełom roku zaciazenia, pozytywnego zatestowania a pozostałym jak najszybszego złapania kreseczek, będę trochę egoistka sobie też tego życzę ☺️. Wykorzystajmy te nadchodzące dni na relaks nie myślenie 🤔 o jednym tak by pełnym nadzieji i z grubej rury zaatakować ten rok. 🍾🍷Dzięki locdown nareszcie mamy wszyscy zabawę na białej sali , będzie będzie się działo 😂
Hahaha ja w tym roku życzyłam teściom wnuków 😂 nie żeby mieli tylko nas do zadań specjalnych 😂
 
Sama mam psiego syna i kocham go miłością absolutną [emoji7] mój stary zresztą też. On jest synuniem, ja mamą, stary jest tatusiem, a nasi rodzice to babcie i dziadkowie [emoji23] ale za nic bym tego psiego ryjka nie oddała.
Mnie miłość do niego pomogła przejść przez stratę. Przyszedł do nas w połowie kwietnia i wtedy też miałabym rodzic gdybym nie poroniła.
Nie wiem czy przelałam instynkt macierzyński, chyba nie. Ale jest w domu tyle miłości, że lepiej nam się żyje [emoji3590]
Na tym forum jest mnóstwo posiadaczek psów, już zaczęłam wstępne rozmowy z mężem na ten temat. Któraś, bodajże @coca napisała kiedyś że na psa przelała instynkt macierzyński, zaczynam myśleć o tym na poważnie [emoji848] [emoji16]
jakieś pomysły na fajnego małego psa? Miałam w życiu dwa duże, owczarki, teraz nie mam tyle miejsca, i mam jedno dziecko.
IMG_20201229_184343.jpeg
 
Tak jest, moja szwagierka jest ode mnie starsza i nie ma ani męża, ani partnera. Ma 33 lata i chyba miała jednego chłopaka w liceum, mieszka za granicą. I sobie myślę, że w sumie ona ma jeszcze gorzej...ja dobrze wiem, że nie mam tak złe i dobrze wiem że odpuszczenie pomaga. Ale czas jednak mnie pochłania takie dołowanie się, tym bardziej przez tą pandemię i siedzenie w domu.
To nie jest tak, Ja praktycznie cały czas byłam sama, nie miałam jakiegoś pragnienia posiadania rodziny, było mi naprawdę dobrze z tym. Wręcz byłam świadoma że nie będę miała dzieci chyba nawet nie chciałam, kiedyś myślałam o adopcji ale jako osobie samotnej spalona byłam na samym początku. Mam świetny kontakt z dzieciakami, prawie każde dziecko można mi sprzedać (dzieciak dalszej kuzynki 5lat pierwszy raz mnie widział i dał się wkręcić na wakacje do mnie, mało tego pierwsze swoje, nie mogłam odmówić, matka bardziej przeżywała niż on.) Wiedziałam, że nie będę żałować mojej decyzji o braku dzieci, braku męża. Do czasu... poznałam obecnego partnera, on od samego początku chciał mieć dzieci, ja nie, głównie już świadomie ze względu na wiek, strach, że nie dam radę pogodzić wszystkiego, do czasu gdybym nie zaszła w ciąże. Nagle wszystko w głowie się poprzestawiało, cieszyłam się jak gwizdek, pełna strachu że się nie uda ( co się zrealizowało) a z drugiej strony radość, która rozwaliła system. Teraz wiem, że będzie ciężko się z tym pogodzić, poukładać, że straciłam kontrolę nad tym, że teraz chcę a nie mogę. I teraz nie da się nie patrzeć na dzieci. Nie jestem w stanie wziąć maleństwa kilkumiesięcznego na ręce, nie mogę patrzeć i cieszyć się razem z jego rodzicami. To jest straszne. Tak więc jak ktoś z własnego wyboru jest sam czy nie ma dzieci jest szczęśliwy, to jest jego szczęście, zadowolenie z życia. Nie zna innego szczęścia więc nie żałuje.
 
Na tym forum jest mnóstwo posiadaczek psów, już zaczęłam wstępne rozmowy z mężem na ten temat. Któraś, bodajże @coca napisała kiedyś że na psa przelała instynkt macierzyński, zaczynam myśleć o tym na poważnie 🤔 😁
jakieś pomysły na fajnego małego psa? Miałam w życiu dwa duże, owczarki, teraz nie mam tyle miejsca, i mam jedno dziecko.
Ja mam dwoje 😅 małą rasową i dużego adopciaka ☺️ synek i córcia ❤️ są dla mnie jak dzieci i cieszę się, że je mam😁 moja mama to babcia I teściowie też 😅 sami tak czasami mówią "choć do babci" 😂
 
To nie jest tak, Ja praktycznie cały czas byłam sama, nie miałam jakiegoś pragnienia posiadania rodziny, było mi naprawdę dobrze z tym. Wręcz byłam świadoma że nie będę miała dzieci chyba nawet nie chciałam, kiedyś myślałam o adopcji ale jako osobie samotnej spalona byłam na samym początku. Mam świetny kontakt z dzieciakami, prawie każde dziecko można mi sprzedać (dzieciak dalszej kuzynki 5lat pierwszy raz mnie widział i dał się wkręcić na wakacje do mnie, mało tego pierwsze swoje, nie mogłam odmówić, matka bardziej przeżywała niż on.) Wiedziałam, że nie będę żałować mojej decyzji o braku dzieci, braku męża. Do czasu... poznałam obecnego partnera, on od samego początku chciał mieć dzieci, ja nie, głównie już świadomie ze względu na wiek, strach, że nie dam radę pogodzić wszystkiego, do czasu gdybym nie zaszła w ciąże. Nagle wszystko w głowie się poprzestawiało, cieszyłam się jak gwizdek, pełna strachu że się nie uda ( co się zrealizowało) a z drugiej strony radość, która rozwaliła system. Teraz wiem, że będzie ciężko się z tym pogodzić, poukładać, że straciłam kontrolę nad tym, że teraz chcę a nie mogę. I teraz nie da się nie patrzeć na dzieci. Nie jestem w stanie wziąć maleństwa kilkumiesięcznego na ręce, nie mogę patrzeć i cieszyć się razem z jego rodzicami. To jest straszne. Tak więc jak ktoś z własnego wyboru jest sam czy nie ma dzieci jest szczęśliwy, to jest jego szczęście, zadowolenie z życia. Nie zna innego szczęścia więc nie żałuje.
To nie jest tak, Ja praktycznie cały czas byłam sama, nie miałam jakiegoś pragnienia posiadania rodziny, było mi naprawdę dobrze z tym. Wręcz byłam świadoma że nie będę miała dzieci chyba nawet nie chciałam, kiedyś myślałam o adopcji ale jako osobie samotnej spalona byłam na samym początku. Mam świetny kontakt z dzieciakami, prawie każde dziecko można mi sprzedać (dzieciak dalszej kuzynki 5lat pierwszy raz mnie widział i dał się wkręcić na wakacje do mnie, mało tego pierwsze swoje, nie mogłam odmówić, matka bardziej przeżywała niż on.) Wiedziałam, że nie będę żałować mojej decyzji o braku dzieci, braku męża. Do czasu... poznałam obecnego partnera, on od samego początku chciał mieć dzieci, ja nie, głównie już świadomie ze względu na wiek, strach, że nie dam radę pogodzić wszystkiego, do czasu gdybym nie zaszła w ciąże. Nagle wszystko w głowie się poprzestawiało, cieszyłam się jak gwizdek, pełna strachu że się nie uda ( co się zrealizowało) a z drugiej strony radość, która rozwaliła system. Teraz wiem, że będzie ciężko się z tym pogodzić, poukładać, że straciłam kontrolę nad tym, że teraz chcę a nie mogę. I teraz nie da się nie patrzeć na dzieci. Nie jestem w stanie wziąć maleństwa kilkumiesięcznego na ręce, nie mogę patrzeć i cieszyć się razem z jego rodzicami. To jest straszne. Tak więc jak ktoś z własnego wyboru jest sam czy nie ma dzieci jest szczęśliwy, to jest jego szczęście, zadowolenie z życia. Nie zna innego szczęścia więc nie żałuje.
No właśnie ona cierpi, że jest sama. Nie może nikogo poznać, ale ma też swoje standardy i wymagania, ale jest jej złe że jest sama i chciałaby bardzo kogoś poznać. I ja się tak pocieszam,że chociaż nie jestem sama i mam super chłopa. Tylko tak bardzo chciałabym mu dać dziecko, o którym też bardzo marzy i to jest najgorsze dla mnie. Że wiem że on cierpi i to raczej z mojej winy. Jego wyniki są ok.
 
Na tym forum jest mnóstwo posiadaczek psów, już zaczęłam wstępne rozmowy z mężem na ten temat. Któraś, bodajże @coca napisała kiedyś że na psa przelała instynkt macierzyński, zaczynam myśleć o tym na poważnie [emoji848] [emoji16]
jakieś pomysły na fajnego małego psa? Miałam w życiu dwa duże, owczarki, teraz nie mam tyle miejsca, i mam jedno dziecko.

Tak powiedziała moja mama i chyba ma w tym trochę racji [emoji23] ale może dzięki temu jeszcze nie zwariowałam po prostu [emoji2368][emoji23] w mojej rodzinie maja taka mała biała kuleczkę, ponoć włosy nie lecą z tych psów ale wypada z nimi chodzić do fryzjera raz na jakiś czas [emoji16] zastanów się czy chcecie psa, który nie będzie wymagał takiej dodatkowej pielęgnacji, czy nie macie z tym problemu, zastanówcie się czy chcecie adoptować pieska ze schroniska czy kupić z hodowli, jeśli z hodowli to zastanówcie się jaki typ psa by wam odpowiadał, jednak każda rasa ma jakieś typowe dla siebie cechy (zwykle) i przede wszystkim - potrzeby, czy ma to być pies ruchliwy, czy raczej spokojny, kanapowy, tak abyście byli w stanie mu zapewnić to czego potrzebuje. To oczywiście tylko moje zdanie i moje sugestie [emoji16] my wybieraliśmy psa pod nasz sposób życia, żeby był dla nas kompanem a nie kula u nogi [emoji23][emoji23] trafiła nam się wyjątkowa sztuka, ma to swoje plusy i minusy [emoji23] ale zgodnie twierdzimy ze nie chcielibyśmy, żeby był inny i nie żałujemy podjętej decyzji. Liczę, ze będzie dobrym psim bratem kiedyś [emoji23][emoji23] z dziećmi obcuje i bardzo je lubi, o dziwo jak na swój aż nadto radosny temperament i 40 kg wagi w stosunku do dzieci jest niesamowicie delikatny i opanowany [emoji7]
 
Ja mam dwoje [emoji28] małą rasową i dużego adopciaka [emoji3526] synek i córcia [emoji3590] są dla mnie jak dzieci i cieszę się, że je mam[emoji16] moja mama to babcia I teściowie też [emoji28] sami tak czasami mówią "choć do babci" [emoji23]

Moi teściowie tez nazywają sami siebie dziadkami, moi rodzice tez [emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23] nawet my mówimy do siebie „mamuśka” i „tatuś” [emoji23][emoji23][emoji23][emoji23] niby zaczęło się w żarcie a jakoś tak weszło w krew [emoji23][emoji23][emoji23][emoji23]
 
reklama
No właśnie ona cierpi, że jest sama. Nie może nikogo poznać, ale ma też swoje standardy i wymagania, ale jest jej złe że jest sama i chciałaby bardzo kogoś poznać. I ja się tak pocieszam,że chociaż nie jestem sama i mam super chłopa. Tylko tak bardzo chciałabym mu dać dziecko, o którym też bardzo marzy i to jest najgorsze dla mnie. Że wiem że on cierpi i to raczej z mojej winy. Jego wyniki są ok.
Ja miałam trochę inaczej, wcześnie poznałam mojego obecnego męża, mieliśmy po 19 lat, sama jestem z wielodzietnej rodziny (mam 4 rodzeństwa w tym bliźniaczki), od samego początku mówiłam mu, że nie chce mieć dzieci-spowodowane to było nieodpowiedzialnym zachowaniem mojej mamy gdzie moje młodsze rodzeństwo i dom był na mojej glowie. Tak żyliśmy sobie "lekko", aż postanowiliśmy się pobrać, mieliśmy już 27 lat, ja już przed ślubem zastanawiałam się nad dzieckiem, i coś zaczęło się we mnie tlić.. Po ślubie zaczęło ogarniać mnie pragnienie posiadania maleństwa, więc stwierdziliśmy, że zaczniemy w marcu 2020, a na razie pocieszymy się małżeństwem.. Myślałam, że oboje zdrowi, w naszych rodzinach dużo dzieci to i my szybciutko zaskoczymy.. Niestety 12 cykl starań, załamania, łzy i wyrzuty przede wszystkim do siebie, że jakie to życie przewrotne i jak mogłam tak wcześniej mówić. Teraz staje psychicznie na nogi, zaczynam widzieć normalne życie i mam chec dbania o siebie i cieszenia się tym co mam💛
 
Do góry