Celia89
Fanka BB :)
a ja mam kroliki. Jak nie mialam dziecka to byly moje dzieci 12 krolikow i 2 koty. Teraz pare mi sie wyjkruszylo wiec mam ich tylko 6 ale lubie je wytarmosić.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja mam psa, ale jest tak głupi i nierodzinny Oczywiście go kocham, ale na pewno nie mam względem niego instynktu macierzyńskiego. Myślę, że łatwiej matkowac kochanemu psiakowi w typie labradora, który aż prosi o miłość.Na tym forum jest mnóstwo posiadaczek psów, już zaczęłam wstępne rozmowy z mężem na ten temat. Któraś, bodajże @coca napisała kiedyś że na psa przelała instynkt macierzyński, zaczynam myśleć o tym na poważnie
jakieś pomysły na fajnego małego psa? Miałam w życiu dwa duże, owczarki, teraz nie mam tyle miejsca, i mam jedno dziecko.
Śliczny ten Twój psiak! Super, że trafił do Was w tak trudnym momencie. To na pewno nie byl przypadek.Sama mam psiego syna i kocham go miłością absolutną [emoji7] mój stary zresztą też. On jest synuniem, ja mamą, stary jest tatusiem, a nasi rodzice to babcie i dziadkowie [emoji23] ale za nic bym tego psiego ryjka nie oddała.
Mnie miłość do niego pomogła przejść przez stratę. Przyszedł do nas w połowie kwietnia i wtedy też miałabym rodzic gdybym nie poroniła.
Nie wiem czy przelałam instynkt macierzyński, chyba nie. Ale jest w domu tyle miłości, że lepiej nam się żyje [emoji3590]Zobacz załącznik 1221167
Mój gruby serdel, tzn. moja kochana córeczka psia to taki jakby trochę długi corgi podpalany budową ciała. Waży to to 12 kg (powinna 10 ) i niby małe, a też jest potykaczem (ekstra słowo, mega mi się podoba!!), bo gdzie się nie odwrócisz, to się potkniesz, bo zawsze to to pod nogi wlezie.Ja mam owczarka niemieckiego, jedyne 40 kg miłości, zajmuje cały przedpokój - tzw. potykacz Wzięliśmy go w dzień matki
Mówię jeszcze na niego „próg spowalniający”Ja mam psa, ale jest tak głupi i nierodzinny Oczywiście go kocham, ale na pewno nie mam względem niego instynktu macierzyńskiego. Myślę, że łatwiej matkowac kochanemu psiakowi w typie labradora, który aż prosi o miłość.
Mam za to dwa koty - ragdolla i norweskiego leśnego - i im czesto matkuję. Noszę, lulam, przytulam Jeden waży 5.5 kg (to jak duży noworodek), a drugi 8 kg ponad (to taki 2-3 miesięczny niemowlak), więc fajnie się je chodzi i lula, jak dzidziusie, brzuszkami do góry. Facet tak samo je bierze, gada do nich i w ogóle. Rodzina kupuje im prezenty pod choinkę. Psiakowi oczywiście też. Też mówią na nich wnusia (pies) i wnuki (koty).
Mamy córkę 5-letnią, ale jej się nie da tak lulać już
Śliczny ten Twój psiak! Super, że trafił do Was w tak trudnym momencie. To na pewno nie byl przypadek.
Mój gruby serdel, tzn. moja kochana córeczka psia to taki jakby trochę długi corgi podpalany budową ciała. Waży to to 12 kg (powinna 10 ) i niby małe, a też jest potykaczem (ekstra słowo, mega mi się podoba!!), bo gdzie się nie odwrócisz, to się potkniesz, bo zawsze to to pod nogi wlezie.
Dziewczyny, przez Was mam teraz trzy aplikacje. I to jest jakieś szaleństwo! Mierzę tylko temp. Testów jeszcze nie robiłam nigdy.
Mój Kalendarzyk mówi, że owulację miałam 22. grudnia (on w ogóle nie uwzględnia temp.) i @ dostanę 5. stycznia (wtedy współżyliśmy 1 dzień przed owu 21. grudnia, więc super).
Premom mówi, że owulację miałam 27. grudnia i @ dostanę 10. stycznia (co by mi było na rękę, bo wtedy dużo współżyliśmy haha! - 25. i 27. grudnia, więc by super pokryło).
Flo mówi, że owulację miałam 24. grudnia i @ dostanę 8. stycznia (to mi nie na rękę, bo wtedy współżyliśmy najbliżej 21. grudnia :/).
Jak wy sobie psychicznie radzicie z takim rozrzutem dat owulacji?! Oczywiście nie mówię tu o tych, co robią testy i dokładnie wiedzą, kiedy miały owulację. Albo coś czują. Ja nie czuję zupełnie nic. i stąd moje obawy, czy mam tą owu czy nie... Jak zachodziłam z córką w ciążę, to mega kuł mnie lewy jajnik i jakoś byłam spokojna.
Ciekawe, kiedy @ rzeczywiście dostanę i która aplikacja się najmniej pomyli.
Nie, potykacz zdecydowanie wygrał, od dziś będę tak swoją nazywać, jak nie masz nic przeciwko.Mówię jeszcze na niego „próg spowalniający”
Ależ proszę uprzejmieNie, potykacz zdecydowanie wygrał, od dziś będę tak swoją nazywać, jak nie masz nic przeciwko.
Ja mam psa, ale jest tak głupi i nierodzinny Oczywiście go kocham, ale na pewno nie mam względem niego instynktu macierzyńskiego. Myślę, że łatwiej matkowac kochanemu psiakowi w typie labradora, który aż prosi o miłość.
Mam za to dwa koty - ragdolla i norweskiego leśnego - i im czesto matkuję. Noszę, lulam, przytulam Jeden waży 5.5 kg (to jak duży noworodek), a drugi 8 kg ponad (to taki 2-3 miesięczny niemowlak), więc fajnie się je chodzi i lula, jak dzidziusie, brzuszkami do góry. Facet tak samo je bierze, gada do nich i w ogóle. Rodzina kupuje im prezenty pod choinkę. Psiakowi oczywiście też. Też mówią na nich wnusia (pies) i wnuki (koty).
Mamy córkę 5-letnią, ale jej się nie da tak lulać już
Śliczny ten Twój psiak! Super, że trafił do Was w tak trudnym momencie. To na pewno nie byl przypadek.
Mój gruby serdel, tzn. moja kochana córeczka psia to taki jakby trochę długi corgi podpalany budową ciała. Waży to to 12 kg (powinna 10 ) i niby małe, a też jest potykaczem (ekstra słowo, mega mi się podoba!!), bo gdzie się nie odwrócisz, to się potkniesz, bo zawsze to to pod nogi wlezie.
Dziewczyny, przez Was mam teraz trzy aplikacje. I to jest jakieś szaleństwo! Mierzę tylko temp. Testów jeszcze nie robiłam nigdy.
Mój Kalendarzyk mówi, że owulację miałam 22. grudnia (on w ogóle nie uwzględnia temp.) i @ dostanę 5. stycznia (wtedy współżyliśmy 1 dzień przed owu 21. grudnia, więc super).
Premom mówi, że owulację miałam 27. grudnia i @ dostanę 10. stycznia (co by mi było na rękę, bo wtedy dużo współżyliśmy haha! - 25. i 27. grudnia, więc by super pokryło).
Flo mówi, że owulację miałam 24. grudnia i @ dostanę 8. stycznia (to mi nie na rękę, bo wtedy współżyliśmy najbliżej 21. grudnia :/).
Jak wy sobie psychicznie radzicie z takim rozrzutem dat owulacji?! Oczywiście nie mówię tu o tych, co robią testy i dokładnie wiedzą, kiedy miały owulację. Albo coś czują. Ja nie czuję zupełnie nic. i stąd moje obawy, czy mam tą owu czy nie... Jak zachodziłam z córką w ciążę, to mega kuł mnie lewy jajnik i jakoś byłam spokojna.
Ciekawe, kiedy @ rzeczywiście dostanę i która aplikacja się najmniej pomyli.
ja po ostatnim monitoringu wiem, że nic nie wiem. Teoretycznie czuje bardzo mocno ból, ale nie wiemy do końca czy to już po, czy w trakcie, No i najważniejsze czy tak będzie za każdym razem. Więc współżyjemy przynajmniej co drugi dzień, żeby nie przegapić. Zwłaszcza że ostatnio mam dziwne jazdy ze śluzem, i on mi tym bardziej nie pomaga w ustalaniu kiedy mam owu. od stycznia znowu ruszam na monitoring, przynajmniej na dwa cykle, chce sprawdzić czy oba jajniki są ok, bo jednej był operowany, i z tego co widać na usg jest sporo mniejszy od drugiego, więc tak naprawdę nawet nie wiem czy owulacja z niego jest.Ja mam psa, ale jest tak głupi i nierodzinny Oczywiście go kocham, ale na pewno nie mam względem niego instynktu macierzyńskiego. Myślę, że łatwiej matkowac kochanemu psiakowi w typie labradora, który aż prosi o miłość.
Mam za to dwa koty - ragdolla i norweskiego leśnego - i im czesto matkuję. Noszę, lulam, przytulam Jeden waży 5.5 kg (to jak duży noworodek), a drugi 8 kg ponad (to taki 2-3 miesięczny niemowlak), więc fajnie się je chodzi i lula, jak dzidziusie, brzuszkami do góry. Facet tak samo je bierze, gada do nich i w ogóle. Rodzina kupuje im prezenty pod choinkę. Psiakowi oczywiście też. Też mówią na nich wnusia (pies) i wnuki (koty).
Mamy córkę 5-letnią, ale jej się nie da tak lulać już
Śliczny ten Twój psiak! Super, że trafił do Was w tak trudnym momencie. To na pewno nie byl przypadek.
Mój gruby serdel, tzn. moja kochana córeczka psia to taki jakby trochę długi corgi podpalany budową ciała. Waży to to 12 kg (powinna 10 ) i niby małe, a też jest potykaczem (ekstra słowo, mega mi się podoba!!), bo gdzie się nie odwrócisz, to się potkniesz, bo zawsze to to pod nogi wlezie.
Dziewczyny, przez Was mam teraz trzy aplikacje. I to jest jakieś szaleństwo! Mierzę tylko temp. Testów jeszcze nie robiłam nigdy.
Mój Kalendarzyk mówi, że owulację miałam 22. grudnia (on w ogóle nie uwzględnia temp.) i @ dostanę 5. stycznia (wtedy współżyliśmy 1 dzień przed owu 21. grudnia, więc super).
Premom mówi, że owulację miałam 27. grudnia i @ dostanę 10. stycznia (co by mi było na rękę, bo wtedy dużo współżyliśmy haha! - 25. i 27. grudnia, więc by super pokryło).
Flo mówi, że owulację miałam 24. grudnia i @ dostanę 8. stycznia (to mi nie na rękę, bo wtedy współżyliśmy najbliżej 21. grudnia :/).
Jak wy sobie psychicznie radzicie z takim rozrzutem dat owulacji?! Oczywiście nie mówię tu o tych, co robią testy i dokładnie wiedzą, kiedy miały owulację. Albo coś czują. Ja nie czuję zupełnie nic. i stąd moje obawy, czy mam tą owu czy nie... Jak zachodziłam z córką w ciążę, to mega kuł mnie lewy jajnik i jakoś byłam spokojna.
Ciekawe, kiedy @ rzeczywiście dostanę i która aplikacja się najmniej pomyli.
Ja mam psa, ale jest tak głupi i nierodzinny [emoji2957] Oczywiście go kocham, ale na pewno nie mam względem niego instynktu macierzyńskiego. Myślę, że łatwiej matkowac kochanemu psiakowi w typie labradora, który aż prosi o miłość.
Mam za to dwa koty - ragdolla i norweskiego leśnego - i im czesto matkuję. [emoji85] Noszę, lulam, przytulam [emoji23] Jeden waży 5.5 kg (to jak duży noworodek), a drugi 8 kg ponad (to taki 2-3 miesięczny niemowlak), więc fajnie się je chodzi i lula, jak dzidziusie, brzuszkami do góry. [emoji85] Facet tak samo je bierze, gada do nich i w ogóle. Rodzina kupuje im prezenty pod choinkę. Psiakowi oczywiście też. Też mówią na nich wnusia (pies) i wnuki (koty). [emoji23][emoji23]
Mamy córkę 5-letnią, ale jej się nie da tak lulać już [emoji23]
Śliczny ten Twój psiak! [emoji3590] Super, że trafił do Was w tak trudnym momencie. To na pewno nie byl przypadek.
Mój gruby serdel, tzn. moja kochana córeczka psia [emoji23] to taki jakby trochę długi corgi podpalany budową ciała. Waży to to 12 kg (powinna 10 [emoji85]) i niby małe, a też jest potykaczem (ekstra słowo, mega mi się podoba!!), bo gdzie się nie odwrócisz, to się potkniesz, bo zawsze to to pod nogi wlezie. [emoji23][emoji23]
Dziewczyny, przez Was [emoji23] mam teraz trzy aplikacje. I to jest jakieś szaleństwo! [emoji85][emoji23] Mierzę tylko temp. Testów jeszcze nie robiłam nigdy.
Mój Kalendarzyk mówi, że owulację miałam 22. grudnia (on w ogóle nie uwzględnia temp.) i @ dostanę 5. stycznia (wtedy współżyliśmy 1 dzień przed owu 21. grudnia, więc super).
Premom mówi, że owulację miałam 27. grudnia i @ dostanę 10. stycznia (co by mi było na rękę, bo wtedy dużo współżyliśmy haha! - 25. i 27. grudnia, więc by super pokryło).
Flo mówi, że owulację miałam 24. grudnia i @ dostanę 8. stycznia (to mi nie na rękę, bo wtedy współżyliśmy najbliżej 21. grudnia :/).
Jak wy sobie psychicznie radzicie z takim rozrzutem dat owulacji?! [emoji2957][emoji2957] Oczywiście nie mówię tu o tych, co robią testy i dokładnie wiedzą, kiedy miały owulację. Albo coś czują. Ja nie czuję zupełnie nic. [emoji2957] i stąd moje obawy, czy mam tą owu czy nie... Jak zachodziłam z córką w ciążę, to mega kuł mnie lewy jajnik i jakoś byłam spokojna. [emoji2368]
Ciekawe, kiedy @ rzeczywiście dostanę i która aplikacja się najmniej pomyli. [emoji2957]