Hej dziewczyny, chciałabym się więcej tutaj udzielać, ale ciągle coś
w środę mój dziadek trafił do szpitala, udar pnia mózgu i móżdżka, porażenie czterokończynowe... Lekarze kazali szykować się na najgorsze. Dziadek był cały czas na chodzie i w dobrej formie fizycznej jak i psychicznej, jeszcze niedawno jeździł autem, robił zakupy, wszystko ogarniał... dlatego trudno się pogodzić, że przyszedł udar i teraz leży bezwładnie w szpitalu. W dodatku mam mamę chorą na raka, ciągle jeździmy po lekarzach i szpitalach, dodatkowo ma mega słabą psychikę, ta choroba ją przytłoczyła. Leży tylko w łóżku i nie ma na nic ochoty... Patrząc na to mi również udziela się taki nastrój
powiem Wam, że ciągle pod górę, jeszcze to moje poronienie w kwietniu. Za tydzień mamy odwiedziny teściów, szwagra i ich labradora, przyjeżdżają z Niemiec na 10 dni do nas, więc nie będę mieć za wiele czasu. Zaczęliśmy z mężem starania w tym miesiącu - obecnie 17 dc, wg apki jutro ma być owulacja, ale działamy już od kilku dni, nie nastawiam się na nic. Po tych ciężkich dniach i nerwach w ostatnim czasie wolę podejść do tego tematu na chłodno
czasami brakuje mi na siły na to wszystko
mam nadzieję, że chociaż u Was lepiej
dobrej niedzieli