Nic szczególnego, ja czuję dopiero skurcze parte, obudziłam się, poszłam do toalety i się zaczęły skurcze więc wołam.meza żeby budził córkę bo muszą mnie wiezc do szpitala, sprawdziłam odległości między 1 A drugim I były 3 min potem 2:40 /2:20 I mówię nie dzwon po karetkę. Zadzwonił i już nie byłam w stanie wstać z toalety, ledwie mnie podniósł już była główka widoczna, przeszłam do wanny, 3 min i urodzilam. Karetka dojechała na przecięcie pepowiny. Ma do nas 10min drogi
. Tak że było ciekawie. Ale koleżanka urodziła w przedpokoju, jej mężowi dziecko wypadło na ręce jak kazała mu sprawdzić co się dzieje... Więc nie jestem jedyna
. Mój szef też mówił że sam odbierał bo im karetka nie zdążyła dojechać
ale.on na zadupie mieszka to aż 40min jedzie
.