No właśnie nie, tu się mylisz, obie ją lubimy. Jej zachowanie przed porodem zrzucamy na hormony. Chociaż potrafi mi dowalić mimo że nie do końca zna sytuacje. Lubimy się i tak samo jak z moją mama ze mną też często rozmawia, częściej niż z moim bratem. Te Panie nie dawno porobiły dodatkowe magistraty mimo, że nie musiały po reformie edukacji... I tak czasem pacjentki je irytują. Ale skoro kobiety potrafią 50 km do nich jechać obce nie rodzina personelu, ostatnio dziewczyna urodziła w samochodzie w drodze do szpitala) to nie jest tam tak źle i personel nie jest zły (jak ktoś słyszał o kursie salsy na korytarzu to było w tym szpitalu). Moja mama bratową od początku przekonywała że poszło najlepiej jak moglo i bylo sporo stymulacji, dziecko zdrowe i wszystko będzie dobrze. I napisałam że ona właśnie nigdy nikomu niczego takiego nie powiedziała, próbuje uspokajać pokazywać jak oddychać. Nie jest może wylewna, bo taki ma charakter, ale robi wszystko co może pod czas porodu żeby pacjentce pomóc. I zawsze gryzie sie w język nawet jak ma zły dzień a kobieta naprawde nie wspołpracuje. A ja nie rodziłam i boje się że to mnie przerośnie - moja mama na to że mnie dobrze przygotuje. Zresztą też wie, że w rzeciwieństwie do każdej innej pacjentki mnie będzie mogła kopnąć w dupę żebym się ogarnęła - już taka jestem że czasem tego potrzebujeChyba nie lubisz swojej bratowej, albo twoja mama synowej jeśli kogoś "irytuje" zachowanie pacjentki to lepiej zmienić zawód. Żadna kobieta na ból porodowy nie jest przygotowana, a zadaniem położnej jest pomóc pacjentce nie wpadać w panikę i opanować ból. Łatwy poród to i ktoś z ulicy odbierze.
Sama pracuję z ludźmi, bardzo różnymi, a strach i ból w mojej pracy to codzienność (jestem stomatologiem). Reakcje są bardzo różne i staram się do każdego podejść z empatia i zrozumieniem. Traktujmy innych tak jak sami chcielibyśmy być traktowani. Pamiętam swój poród i bez wsparcia położnej i lekarza byłoby ciężko. Nie oceniamy innych tak łatwo
reklama
Gondzi_a
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Lipiec 2020
- Postów
- 1 937
Drugi poród odebrał Twój mąż ? Możesz się podzielić tą historią ?No 2gi porod odebrał moj maz więc coś w tym jest . Ale przy pierwszym porodzie na dzień dobry od lekarza usłyszałam "co się Pani tak wydziera" a urodzilam w 15min po jego przyjściu A zabronili mi przed bo córce tętno spadało I musiałam na niego czekać. Porod bez znieczulenia I się darlam...więc każdy kij ma 2 konce. Aaa do tego dostałam też opierdziel że nie byłam na szkole rodzenia i nie umiem oddychać... A leżałam od 18tc w domu z krótką szyjka i nie wybierałam się na szkole rodzenia... Gość mnie widział pierwszy raz w życiu i podszedł do mnie z ogromną wyższością. Niestety chyba 80% tak podchodzi.
Karolina2495
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Październik 2019
- Postów
- 7 395
Żebyś jej tylko nie zabiła jak Cię w tą pupę koniec podczas porodu [emoji854] hormony
No właśnie nie, tu się mylisz, obie ją lubimy. Jej zachowanie przed porodem zrzucamy na hormony. Chociaż potrafi mi dowalić mimo że nie do końca zna sytuacje. Lubimy się i tak samo jak z moją mama ze mną też często rozmawia, częściej niż z moim bratem. Te Panie nie dawno porobiły dodatkowe magistraty mimo, że nie musiały po reformie edukacji... I tak czasem pacjentki je irytują. Ale skoro kobiety potrafią 50 km do nich jechać obce nie rodzina personelu, ostatnio dziewczyna urodziła w samochodzie w drodze do szpitala) to nie jest tam tak źle i personel nie jest zły (jak ktoś słyszał o kursie salsy na korytarzu to było w tym szpitalu). Moja mama bratową od początku przekonywała że poszło najlepiej jak moglo i bylo sporo stymulacji, dziecko zdrowe i wszystko będzie dobrze. I napisałam że ona właśnie nigdy nikomu niczego takiego nie powiedziała, próbuje uspokajać pokazywać jak oddychać. Nie jest może wylewna, bo taki ma charakter, ale robi wszystko co może pod czas porodu żeby pacjentce pomóc. I zawsze gryzie sie w język nawet jak ma zły dzień a kobieta naprawde nie wspołpracuje. A ja nie rodziłam i boje się że to mnie przerośnie - moja mama na to że mnie dobrze przygotuje. Zresztą też wie, że w rzeciwieństwie do każdej innej pacjentki mnie będzie mogła kopnąć w dupę żebym się ogarnęła - już taka jestem że czasem tego potrzebuje
Karolina2495
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Październik 2019
- Postów
- 7 395
*kopnie
Żebyś jej tylko nie zabiła jak Cię w tą pupę koniec podczas porodu [emoji854] hormony
nie raz się na nią już obrażałam śmiertelnie za to, a za chwilę dziękowałam. Ona wie kiedy co i jak ze mną trzeba podziwiam to u niej. Teraz przy staraniach też mnie stawia do pionu jak za bardzo dramatyzujeŻebyś jej tylko nie zabiła jak Cię w tą pupę koniec podczas porodu [emoji854] hormony
A dla mnie kwestia podejścia personelu medycznego do pacjentów, ale też każdego innego zawodu związanego z pracą z drugim człowiekiem jest zero jedynkowa. Ma być profesjonalny.
Powiedzenie kobiecie, że za mało się stara urodzić to zwykłe buractwo i chamstwo i ma ta pseudo położna szczęście, że na mnie nie trafiła bo by mi się pewnie przypadkiem na nią ulało przy okazji [emoji2272]
Powiedzenie kobiecie, że za mało się stara urodzić to zwykłe buractwo i chamstwo i ma ta pseudo położna szczęście, że na mnie nie trafiła bo by mi się pewnie przypadkiem na nią ulało przy okazji [emoji2272]
Celia89
Fanka BB :)
;P dokladnie, sama pracuje od lat z ludzmi w roznych brazach i wiem jak wpieniaja kur... czlowieka. Odszczekasz gtakiemu w auchan na kasie albo nie daj Panie, ze sie nie usmiechasz i jestes na dywaniku. Pracujesz za nk, ludzie Cie obrazaja, wyzywaja sie na Tobie bo kto inny zle ceny w prowadzil w kase, a ktos jeszcze inny zle omegtkowal, a Ty nie waz sie. To samo teraz w agencji reklamy. Ja bylam tam na 1 linii ognia bo moj kolega to burun jak to oznajmila szefowa i on ma zakaz rozmawiania z kliengtami. On robi co innego, a spory z ludzmi rozwiazuje ja. A tu sa inne emocje bo ktos przychodzi zly bo mu sie Twoj projekt nie podoba. A w szpitalu ludzie sa przerazeni, sparalizowani. Juz nie mowie o dzialach geriatrycznych gdzie Ci ludzie niedomagaja, rodziny ich zostawily, a oni czesto sobie czekaja tam na smierc, albo na onkologii. Ja wiem ze jak na oddziale umrze z 10 noworodkow w tym roku, z 100 kobiet poroni, a kolejne tysiac gryzie Cie w kreke podczas porodu i wyzywa nie jest fajne ale taki jest ten zawod. Wybierajac go wiesz na co sie piszesz. Ja wiedzialam, ze idac w handel moje zycie bedzie polegac na zagryzaniu zebow, usmiechaniu sie i jak ktos mnie zwyzywa od ku..szonow to odpowiem "Czy w czyms jeszcze moge pomoc? Zycze milego dnia i zaprasam ponownie". Ale ja to ja w pracy ludzie uwazaja mnie za ocean spokojny. Wrecz sie smieja ze mam "wyj...ne na wszytsko" Ja tak wygladam ale pozniej z tym samym wygladem wlasnie trafiam pod opieke anastezlologa a tam nadcisnienie z nerw a jestem niskocisnieniowcembardzo mądre słowa. Zawsze chciałam być położną, ale tak mi się życie ułożyło że skończyłam na pielęgniarstwie. Zawód inny ale jednak bardzo podobny, nie mamy prawa oceniać bólu drugiego człowieka, to co ciebie mrowi, kogoś może doprowadzić do omdleń. A tekst „najwyraźniej nie chciałaś wystarczająco mocno „ właśnie potwierdza że to „ wypizdowie” a paniom położnym przydałyby się studia uzupełniające o etykę zawodową i psychologię. Bo takim tekstem można komuś skrzywić psychikę i zablokować na następne ciąże i porody. Każda matka chce dla dziecka jak najlepiej, ale nie każda potrafi urodzić i to jest prawda. Ale to nie czyni jej gorszą, a położna jest ostatnią osobą która powinna oceniać położnice.
Ostatnia edycja:
Nic szczególnego, ja czuję dopiero skurcze parte, obudziłam się, poszłam do toalety i się zaczęły skurcze więc wołam.meza żeby budził córkę bo muszą mnie wiezc do szpitala, sprawdziłam odległości między 1 A drugim I były 3 min potem 2:40 /2:20 I mówię nie dzwon po karetkę. Zadzwonił i już nie byłam w stanie wstać z toalety, ledwie mnie podniósł już była główka widoczna, przeszłam do wanny, 3 min i urodzilam. Karetka dojechała na przecięcie pepowiny. Ma do nas 10min drogi . Tak że było ciekawie. Ale koleżanka urodziła w przedpokoju, jej mężowi dziecko wypadło na ręce jak kazała mu sprawdzić co się dzieje... Więc nie jestem jedyna . Mój szef też mówił że sam odbierał bo im karetka nie zdążyła dojechać ale.on na zadupie mieszka to aż 40min jedzie .Drugi poród odebrał Twój mąż ? Możesz się podzielić tą historią ?
reklama
Celia89
Fanka BB :)
To tak, jak kiedyś moja matka po stracie ciąży pozamacicznej połowy jajowodu i rozerwaniu macicy sie mazała. Ogółem to chcieli wszystko usuwać Ale w ostateczności uratowali jej macicę tylko była pozszywana jak puzzle No i przelazła pielęgniarka w pechowym dla pielęgniarki momencie i zaczęła podobno drzeć ryja "czego ryczysz inne tu na raka umieraja!" akurat wyszłam moja ciotka po nowotworze szyjki macicy i całkowitej hisektomii Więc ona po swoich przejściach życiowych już się nie bawiła w grzeczności i podobno jako opierdzielila tą pielęgniarkę tak już do końca pobytu matki cała obsługa chodziła przy niej jak na szpilkach.Też tak uważam. Ja po poronieniu ledwo żywa trafiłam na patologię bo mnie nie chcieli kłaść na oddział z mamami które urodziły. Byłam słaba z bólu psychicznego, fizycznie też zmęczona... Jeszcze przed transfuzją, więc jak się później okazało prawie bez czerwonych krwinek. A pielęgniarka do mnie : niech się pani nie zachowuje jak dziecko.
Podziel się: