reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2018/2019/2020 - Udało się! :)

Poszłam do położnej bo zobaczyłam krew na bieliźnie, a ruchow dziś prawie nie czuję. Niby to po badaniu, ale 3 badanie w ciągu 3 dni i dopiero teraz krew?
 
reklama
Poszłam do położnej bo zobaczyłam krew na bieliźnie, a ruchow dziś prawie nie czuję. Niby to po badaniu, ale 3 badanie w ciągu 3 dni i dopiero teraz krew?
Hej, nie udzielam się tu na co dzień, ale w czerwcu urodziłam i miałam podobna sytuacje do twojej. W nocy jechałam dwa razy na izbę, bo miałam delikatne krwawienie. Tez mówili, ze to po badaniu, ale ja czułam, ze coś jest nie tak. Okazało się ze zaczęło odklejać się łożysko i miałam cc w stresie. Cieszę się ze nie dałam się odesłać! Nie pisze tego żeby cię straszyć, ale bardzo dobrze, ze zgłaszasz takie rzeczy. Pozdrawiam.
 
Robili, wczoraj na IP. Bardziej znudzonego lekarza w życiu nie widziałam, w jednej ręce skierowanie, w drugiej telefon którym się ciągle bawił. W trakcie USG nic mi nie powiedział. Dzisiaj "badanie" u profesora polegało na wsadzeniu łapy w wiadome miejsce i stwierdzenie że czekamy. Jeśli przyjdzie mi tu siedzieć ze 2 tyg to oszaleję. No i co to za szpital, w którym nie dają leków? Nie brałam swoich, w końcu to szpital, a dzisiaj rodzina musi mi dowieźć z domu bo tu to zapomnij.
W zadnym szpitalu nie podaja lekow ktore sie bierze w domu. Chore, no ale niestety. Po usg wiedza jak jest dziecko ulozone. Rozmawiaj z lekarzem prowadzacym i na spokojnie. Odpoczywaj, lez i spij ile sie tylko da :p
Na koniec ciazy to juz z niczym nie ma zartow. Bądźcie dziewczyny cierpliwe.
Wazne sa ruchy, krwawienia, ktg. Dlatego lepiej, ze nasza kolezanka jest w szpitalu w takiej sytuacji, bo sie wszystko zmienia z godziny na godzine w zaawansowanej ciazy, a w domu nigdy nie wiadomo co robic. Trzymam kciuki :)
 
Macie rację, ale jak człowiek ma poczucie że jest olewany to nerwy biorą górę nad rozsądkiem i zwyczajnie się poryczalam. Teraz Znalazłam sobie ludzkie towarzystwo, posmialam się i jakoś mi lepiej. Nawet o dziwo tabletka się dla mnie znalazła na ciśnienie. Walnelam kawę, kilka rundek po schodach i spacer po terenie szpitala, no i czekam aż coś się ruszy. Jak w poniedziałek nie dadzą mi żadnej konkretnej informacji to zacznę bunt (albo walne herbatę z liści malin, zobaczymy czy działa:p )
 
Robili, wczoraj na IP. Bardziej znudzonego lekarza w życiu nie widziałam, w jednej ręce skierowanie, w drugiej telefon którym się ciągle bawił. W trakcie USG nic mi nie powiedział. Dzisiaj "badanie" u profesora polegało na wsadzeniu łapy w wiadome miejsce i stwierdzenie że czekamy. Jeśli przyjdzie mi tu siedzieć ze 2 tyg to oszaleję. No i co to za szpital, w którym nie dają leków? Nie brałam swoich, w końcu to szpital, a dzisiaj rodzina musi mi dowieźć z domu bo tu to zapomnij.
W szpitalach niestety często jest tak ze nie dają leków i pacjent musi sam sobie wykupić. Jak roniłam w szpitalu to na ból dostałam paracetamol. Pamiętam że kiedyś też luteine musiałam sobie kupić jak leżałam w pierwszej ciąży w szpitalu na podtrzymaniu jeszcze. Moja koleżanka po porodzie żelazo musiała kupić... Brak kasy. Teściowa pracowała w szpitalu 30lat ma ogólnym i opowiadała że kiedyś wątpliwych pacjentach (np bezdomnych) kiedyś zakładały po dwie pary rękawiczek a teraz mają wszystkie wyliczone :/

Co do lekarza ginekologa to ręcznie potrafi sprawdzić jak wygląda szyjka i czy jest rozwarcie. I po kształcie brzucha często określić położenie dziecka. Położne w Anglii tak sprawdzają też.
Uroki polskich szpitali niestety. Dlatego też warto mieć swojego lekarza w placówce gdzie chcemy rodzić.
Już końcówka słońce. Zacisnij zęby, naciskaj jak coś co nie pasuje i jeszcze moment i przytulisz Hubcia [emoji8]
 
W szpitalach niestety często jest tak ze nie dają leków i pacjent musi sam sobie wykupić. Jak roniłam w szpitalu to na ból dostałam paracetamol. Pamiętam że kiedyś też luteine musiałam sobie kupić jak leżałam w pierwszej ciąży w szpitalu na podtrzymaniu jeszcze. Moja koleżanka po porodzie żelazo musiała kupić... Brak kasy. Teściowa pracowała w szpitalu 30lat ma ogólnym i opowiadała że kiedyś wątpliwych pacjentach (np bezdomnych) kiedyś zakładały po dwie pary rękawiczek a teraz mają wszystkie wyliczone :/

Co do lekarza ginekologa to ręcznie potrafi sprawdzić jak wygląda szyjka i czy jest rozwarcie. I po kształcie brzucha często określić położenie dziecka. Położne w Anglii tak sprawdzają też.
Uroki polskich szpitali niestety. Dlatego też warto mieć swojego lekarza w placówce gdzie chcemy rodzić.
Już końcówka słońce. Zacisnij zęby, naciskaj jak coś co nie pasuje i jeszcze moment i przytulisz Hubcia [emoji8]
To ja chyba wyjątkowo dobrze trafiłam bo oprócz euthyroxu dostałam wszystko ;D
 
Jak byłam poprzednio dwukrotnie w szpitalu to też tylko eurhyrox brałam swój. A teraz jestem w tym samym szpitalu ale piętro niżej i różnica totalna.

No nic, liście malin wypite, teraz byle zasnąć, bo współlokatora całą noc pali światło a ja tak spać nie potrafię, zwłaszcza z migreną. Byle o kupach w nocy nie opowiadała to może jej nie udusze:p
 
reklama
Jak byłam poprzednio dwukrotnie w szpitalu to też tylko eurhyrox brałam swój. A teraz jestem w tym samym szpitalu ale piętro niżej i różnica totalna.

No nic, liście malin wypite, teraz byle zasnąć, bo współlokatora całą noc pali światło a ja tak spać nie potrafię, zwłaszcza z migreną. Byle o kupach w nocy nie opowiadała to może jej nie udusze:p
Oj tam światło, ja teraz leżałam z taką co chrapie [emoji23] 3 noce wyjete z życia [emoji23] żeby zasnąć muszę mieć totalną ciszę heh
 
Do góry