hej Dziewczyny...
piszę bo już wariuię i nie wiem czy wywoływać okres czy może jest choć cień szansy...
okres dostałam 1 grudnia (cykle 30-31dni). Kochałam się z Lubym 14,15 i 16 grudnia (14/15 i 16 dzień cyklu). około 19-20 dnia strasznie zaczął mnie boleć brzuch, jak na okres
najpierw palmienie brązowe (1 dzień), następnego dnia śluz mocno bordowy (2 dzień), brązowawy (3 dzień). Dodam ze plamienie to tylko mialo miejsce jak byłam w toalecie, przy siusianiu. i nigdy nie mialam plamien w połowie cyklu .Po 3 dniach to plamienie mineło. Dołączyła się zgaga, którą miałam 1 raz w zyciu- podczas 1szej ciązy (poroniłam w 7 tygodniu
), oprócz tego ciągniecie brzucha, uczucie balona w brzuchu, częste susianie. Zdaję sobie sprawę, żę ktoś kto czeka na dziecko, może sobie różne rzeczy wmówić... jednak zawsze jest nadzieja, no i plamienie było. Wczoraj byłam zrobić badanie krwi- (5 styczeń- 4 dni spóźnienia okresu) beta poniżej 0,1. Okresu dalej nie ma, jedynie były lekkie bóle w czasie spodziewanej miesiączki, ale nie nadeszła... przez pare dni miałam wodnisty, przeźroczysty sluz, dzisiaj był przeźroczysto-szklisto biały z grudkami- pradopodonie są one gęstszym śluzem. Czy jest choć cień szansy, że test z krwi jeszcze nie wykrył ciązy? czy byly takie przypadki?
dopiero 4 dni spóźnienia, powtórzyć później test z krwi czy wywoływać okres? łudzę się, że jakiś błąd, że jakaś nadzieja
Pozdrawiam i całuję.