Ja tylko na chwilkę wpadłam się pożegnać i podziękować Wam za wszystko.
Niestety moja beta spada, więc nie ma już nadziei. Jestem załamana. Nie wiem jak się po tym wszystkim pozbieram. Chciałabym się obudzić i stwierdzić, że to tylko sen.
Ale to niestety okropna rzeczywistość i nic już jej nie zmieni. Najgorsze jest to, że w ogóle nie byłam przygotowana na taki obrót spraw, jeżeli w ogóle na coś takiego da się przygotować. Szczęśliwie urodziłam dwójkę
dzieci i wydawało mi się, ze coś takiego raczej nie może mnie spotkać. Jednak się myliłam. Najbardziej mnie boli to, ze nigdy nie zobaczę mojego dziecka, nie przytulę, nie będę nawet wiedzieć czy to był chłopczyk czy dziewczynka, do kogo było podobne. Jedynym pocieszeniem jest to, ze tam w niebie ma się kto zaopiekować moim aniołkiem, jego babcia, a moja mama.
Najgorsza dla mnie jest ta pustka w mojej głowie i sercu. Ja nie wiem co będzie dalej, wszystkie nasze plany, marzenia nagle runęły. Nie ma nic. Mój mąż powtarza mi
ciągle, ze wszystko jakoś na nowo poukładamy, tylko po kolei. I pewnie ma racje, tylko, ze Ja na razie widzę czarną dziurę i żadnego światełka nadziei.
Moze łatwiej by mi było gdybym mogła coś zaplanować, gdybyśmy dali sobie trochę czasu, a potem znowu spróbowali. Niestety nie możemy, postanowiliśmy, ze rezygnuje z pracy. Nie potrafiłabym tam wrócić, po tych wszystkich głupich komentarzach jednej z właścicieli. Jak to ona okreliła "ale im narobiłam problemów...", no to teraz "problem" znikł i a ja razem z nim i mają mnie z głowy. A tak w ogóle winiem się za to, że nie poszłam od razu na L4, tylko siedziałam po 9 godzin w pracy, dźwigałam, stresowałam się, denerwowałam. Wiem, że to w jakimś stopniu wpłyneło na to co się stało. I teraz nie potrafiłabym tam tak po prostu wrócić jakby się nic nie stało. Muszę odpocząć psychicznie, a na nową pracę na razie perspektyw nie widzę, więc nasze starania musimy odłożyć na dalszy nie znany nam termin. I to mnie dobija.
Chciałabym wam bardzo podziękować za wszystko co dla mnie zrobiłyście, za podtrzymywanie mnie na duchu, wtedy gdy
miałam doła, za pozytywnego kopniaka, który zmuszał mnie do dalszego działania, za to, że zawsze mogłam się wygadać, za to, że u Was zawsze miałam odpowiedź na trudne pytania, za to, ze byłyście ze mną.
shawty trzymam za Ciebie kciuki, w końcu to mój test przyniósł Ci szczęście. Szkoda, że moje szczęście długo ze mną nie zostało...
AsiaSz trzymajcie się zdrowo. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w życiu się do końca poukłada i jeszcze raz gratuluję Ignasia.
missiiss trzymam za Ciebie mocno.
julia za Ciebie też. Wykreśl mnie z listy, wpisz tylko mojego aniołka 9 tydz.
KasikP jeszcze raz dziękuje Ci za ta szczęśliwą przesyłkę.
Wszystkim przyszłym mamusią życzę spokojnych ciąż i zdrowych maluszków. Szkoda, że tak krótko się z Wami cieszyłam moim szczęściem.
Staraczkom życzę powodzenia i wytrwałości. Moze trudno Wam teraz w to uwierzyć, ale chciałabym być teraz na Waszym miejscu. Wolałabym teraz przeżywać tą niepewność i nadzieje, niz to co teraz przeżywam. Mam nadzieję, ze jednak jakoś nam się wszystko poukłada i wrócimy do starań, no i do Was, choć teraz w to wątpie.
Pamiętajcie o mnie, czasem tu zaglądnę, żeby sprawdzić co u Was. Teraz nie mogę tu zostać, bo nie mam na to siły, a w ogóle nawet nie mogę się teraz nazwać staraczką
Trzymajcie za mnie kciuki, żeby obyło się bez szpitala i zabiegu, bo tego chyba nie przeżyję. No i za to, żeby jakoś nam się to wszystko poukładało.
Na razie
mówię żegnajcie, a potem zobaczymy co przyniesie los. Ściskam Was mocno.