Witam wieczorową porą
Nie mam dziś siły Was nadrobić
W pracy tyle pracy że nie mam Was jak podczytywać. A szkoda.
Iwo, Maluś dzięki za trzymanie kciuków. Co do wizyty to przełomu nie było. Niby androlog konkretny, miły, wszystko tłumaczył, ale nie pomógł nam zbytnio w określeniu dalszej drogi ku baby. Dowiedzieliśmy się że morfologia plemników (budowa )jest fatalna ( to akurat wiedzieliśmy) i obecnie medycyna nie umie jej poprawic. Jest to jakby informacja zapisana z dniem narodzin coś takiego. No i nie mając ani jednego plemnika z poprawna budowa może byc problem nawet z in vitro. To mnie troche podłamał. Zalecił zrobić badanie nasienia w powiększeniu 7000 razy i wtedy będziemy wiedzieć czy budowa plemników daje jakieś szanse na jakiekolwiek zapłodnienie nawet sztuczne. Niby diete przepisał i suplementy a wprost powiedział ze to na morfologie nie ma wpływu. Ale zdarzają się przypadki ich poprawy - czyli mały cudy ( to akurat dla mnie tak zabrzmiało )
Dziś to nawet siły nie miałam płakać. Pewnie za kilka dni to ze mnie zejdzie i wtedy wybuchnę płaczem, ja już tak mam. Emocje uwalniam poprzez płacz.
Dla poprawy atmosfery zrobiliśmy sobie dziś na obiado-kolacje sałatke grecką ale taka klasyczną bez sałaty, sosu czosnkowego. Swieże warzywa, oliwa i feta w kawałku - wyszło pysznie. Do tego grzanki i winko. A w tle serial. Uwielbiam takie wieczory
Miłego wieczorku dziewczyny