Dorcia, najlepiej polapac wszystkie te kociaki i sukcesywnie oddawac do kastracji (gmina daje pieniadze na to, czesc lecznic ma podpisana umowe, ale można zadzwonic do pobliskiego TOZ-u z zapytaniem gdzie najalepiej sie wybrac, choc jak sie starasz, to lepiej unikaj dzikich kotow, co by siakiejs toksoplazmozy nie zlapac). U nas pod blokiem 2 babcie zajely sie naszymi "produktywnymi" bezdomniakami i jak na razie produkcja nowych kotow stoi w miejscu

Ja sama mam 2 kocice (oczywiscie wykastrowane dla ich własnego zdrówka; moja stara kocica przechodzila ropomacicze, a pozniej raka, wiec wiem jaki wplyw na kotke maja rujki..). Pierwszą kotkę dostałam jakiś czas po poronieniu i miała ona rzeczywiście terapeutyczny wpływ na mnie, a druga dla towarzystwa. Jeśli chodzi o wyjazdy, to w przypadku kota rzeczywiście jest problem. Niestety kot z tęsknoty może podsikiwać

My jak gdzieś wyjeżdżamy, to albo ktoś musi przyjechać i opiekować się naszymi kociambrami albo musimy brać je ze sobą ;-)
A propos świecy, koleżanka robiła i zaszła w pierwszym cyklu starań. Ja nawet raz spróbowałam, ale u mnie to ma odwrotny efekt, wszystko się wypycha ku wyjściu, nie wiem o co kamman

Ja sobie tak umyśliłam, by teraz poprzytulać się w 11, 13, 15 dc (cykle 28 dniowe). Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo u nas to wcale nie jest taka prosta sprawa z mobilizacją ;-)
Celta - ilodniowe cykle masz?