Heh, mój Staszko też ma okresy niejedzenia poprzetykane okresami bardzo ładnego jedzenia - no nigdy nie sadziłam, ze moje dziecko może nie lubic jeść ;-) No przesadzam, bo niejadkiem jest tak pół na pół z bardzo dobrym "jadkiem" - ale zgadzam się w 100% z Jordgubbe, wśród jedzenia nikt z głodu nie umarł ;-) Inna sprawa, że na własnej skórze wiem jak to jest byc mamą dziecka nie chcącego jeść, wszystko by sie oddało, zeby choc trochę skubnął - no nie wiem jak Wy, ale ja cierpie straszne katusze jak Staszko taki (w moim mniemaniu) głodny chodzi ... No i w takich sytuacjach sobię mówię, ze zaczynam byc jak moja Mama: "córciu, ubierz sie cieplej bo mi zimno" ;-)
A co do dzisiejszego jedzenia Stasia to przez cały dzień zjadł 1,5 parówki, 3 oponki serowe (no nie bijcie, ostatnio nic innego by nie jadł, codziennie przychodzi, staje przed frytownicą i cały czas powtarza "kółko, kółko, kółko" - i jak tu nie zrobic oponek? ;-)), 1,5 jajka na miękko i trochę chleba.. No a w żłobku kilka łyżek zupy, bo chyba robi strajk głodowy ;-)
Kończe na dziś, bo pora nieprzyzwoita, a na rano trzeba isc do pracy..
A co do dzisiejszego jedzenia Stasia to przez cały dzień zjadł 1,5 parówki, 3 oponki serowe (no nie bijcie, ostatnio nic innego by nie jadł, codziennie przychodzi, staje przed frytownicą i cały czas powtarza "kółko, kółko, kółko" - i jak tu nie zrobic oponek? ;-)), 1,5 jajka na miękko i trochę chleba.. No a w żłobku kilka łyżek zupy, bo chyba robi strajk głodowy ;-)
Kończe na dziś, bo pora nieprzyzwoita, a na rano trzeba isc do pracy..