Tysia - nam się wydawało, że nie poradzimy sobie sami z wychowaniem dziecka, dlatego postanowiliśmy wrócić do rodziców, bo też wcześniej około 7 lat mieszkaliśmy bez nich. No ale okazało się, że wszystko jest do ogarnięcia, a mieszkanie z rodzicami czy teściami to same kłopoty. Musieliśmy się nauczyć tego na własnych błędach
Też się zastanawiam nad testami owulacyjnymi. Chciałabym zobaczyć, jak to u mnie w środku działa.
Carloska - no właśnie tak myślę, że ten, kto Wam sprzedał to mieszkanie powinien ponieść jakieś konsekwencje tego kłamstwa. Przecież dużo Was to kosztowało i kasy i nerwów. Ja się na tym nie znam, ale skoro włącznie czegokolwiek groziło nawet wybuchem albo ulatnianiem gazu, to było dla Was zagrożenie życia!
Jak dla mnie, to tamta dziewczyna na innym wątku przesadza. Lekarz teraz i tak nie zobaczy dzidzi, a jeśli nie masz plamień żadnych, ani silnego bólu, to nie ma po co iść. Oczywiście, jeśli coś Cię niepokoi, to lepiej pójść dla świętego spokoju. Ja poleciałam do gina jak tylko beta wyszła pozytywna. Babka mnie wyśmiała, nawet nie zbadała i kazała przyjść miesiąc później. Jak byłam w na początku 5 tc zaczęłam krwawić i trafiłam do szpitala. Na usg był widoczny tylko pęcherzyk ciążowy bez dzidzi w środku. Nie potrafili nawet ustalić skąd to krwawienie. 5 dni później, gdy mnie wypisali (beta pięknie rosła) nadal nie było widać dzidzi. Za to kilka dni później, gdy znów zaczęłam plamić poszam do gina na swoim osiedlu i już było widać serduszko i przyczynę plamień - krwiaczek. Tak więc dużo zależy od sprzętu, jaki posiada lekarz, ale w 4 tyg raczej nic nie będzie widać.
Czytałam sobie trochę wątek in-vitro i tam, jak dziewczyny zajdą w ciążę, to badają nie tylko betę, ale też progesteron. Jak wyjdzie za niski, to wiedzą, że muszą brać luteinę i duphaston, żeby utrzymać ciążę. Tak sobie myślę, że może przesadzam, ale jak będę w ciąży to też sobie zbadam poziom progesteronu. W pierwszej ciąży do 17 tc brałam luteinę i duphaston, a do 27 tc sam duphaston przez tego krwiaczka i późniejsze plamienia.
Sylwia - dużo zdrówka! Że też Cię ból gardła dopadł na te kilka dni przed porodem...