Witam serdecznie,
mam dosyc skomplikowaną sytuację i nie wiem co dalej z tym począc. Może któraś z Was będzie w stanie mi pomóc.
A więc:
Mam trójkę dzieci , pracuje na part time, w grudniu rozstałam sie z moim facetem - wyprowadził się . Miałam opłacone mieszkanie do końca grudnia. Na poczatku stycznia złozyłam o rent allowence , ponieważ nie stać mnie aby samej opłacić mieszkani, dodam ze nigdy wczesniej go nie pobieraliśmy. I od poczatku zaczęły sie schody. najpierw, ze czynsz za wysoki, ok. pogadałam z landlordem , najpierw nie chciał ale po kolejnej rozmowie zgodził się obnizyc 9 oczywiscie tylko na kontrakcie
) , potem , że nie mam zlozone o mieszkanie socjalne (nigdy nie skladalam bo nie miałam takiej potrzeby) wiec poszlam i zlozylam i dostalam termin na rozmowe na 27 marca, a wiec wyslalam im to pismo kiedy mam rozmowe w spraiwe Hausingu. Myslalam ze to wystarczy. Ale niestety... przyslali mi odpowiedz a raczej karteczke , ze : Musza załatwić sprawe FIS |( ponieważ moj ex pobieral i nie wiem czy teraz pobiera), musze im uaktualnic moje dochody ( co zrobiłam) i ze musza czekac na wynik rozmowy o Hausing. A to jest dopiero 27 marca!!!
Nie wiem co robić bo już drugi miesiac tzn styczen i luty mam nie oplacony rent ( poprostu nie mam z czego, ledwo mi wystarcza na zycie. Mój landlord i tak sie wykazuje cierpliwością ale sądze ze 3 miesiace raczej nie bedzie czekał. Dziewczyny poradźcie mi co zrobić , do kogo sie zwrócić, gdzie pójśc? Jestem załamana, nie wiem co robic, boje sie ze landlord wypowie mi umowe i wyladuje na bruku. Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi. Pozdrawiam