mnie nie pomogly ani domowe ani medyczne sposoby przyspieszenia porodu i skonczylo sie cesarka. Tuż przed termnem próbwałam- myłam okna, podłogi, spacerowałam, kucałam i takie tam- nic to nie dalo. Poszłam do szpitala gdzie zdecydowano o indukcji porodu oksytocyną - pierwszą kroplówkę dostałam o godz 9.45, po dwóch godzinach rozwarcie zwiększyło się z 3 do 4 cm
skurcze były mało odczuwalne. Po drugiej i trzeciej kroplówce skurcze nasiliły się były częstsze i bardziej bolesne ale rozwarcie- 5cm
a jak poszlam pod pryznic okazalo sie ze skurcze staly sie rzadsze wiec podano mi czwarta kroplówke i kazano skakac na pilce. Ta ostatnia kroplówka sprawiła że skurcze mialam co 0,5-1 min, bolesne jak jasna chol.... no ale rozwarcie staneło na lekkich 7 cm. Skończyło się cesarką. Tak więc wszystko jest i tak regulowane przez naturę, jeśli zbliża się czas, kiedy dziecko wybiera sie na ten swiat i organizm kobiety jest do tego przygotowany wtedy te sposoby na przyspieszenie moze i zadzialaja, ale sa przypadki ze nie dziala nic mimo szcerych checi lekarzy, położnych i mamy


