reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Śmieszne sytuacje i powiedzonka naszych dzieci

:tak::tak::tak::-):-)
Kondzio mial strupka na kolanku.patrze a dzis strupka nie ma.Pytam sie:
-Kondziu,gdzie masz strupek?
A on ta to :
-Nie ma ,pojechal na wakacje...
;-):-)

:-)
Przypomniałaś mi
Kuba siedzi na nocniku,wstaje, a ja go pytam "A gdzie siku?"
A Kuba "Nie wem,może poszedł do lasu..":-D
 
reklama
Kondzio i Kubuś :-D:-D:-D
Milenka wczoraj podobnie:
wypiła mleko i mówi "I czkawki już nie ma, czkawka poszła do lasu" :tak:
 
Tak się zastanawiam jak to jest, że Wasze dzieciaki sypią takimi tekstami, a mój Victor nie:sorry2: Pewnie my z mężem mało przebojowi jesteśmy:-p On faktycznie jeszcze baardzo mało mówi, może raptem kilka wyrazów na krzyż:sorry2:
 
:tak::tak::tak::-):-)
Kondzio mial strupka na kolanku.patrze a dzis strupka nie ma.Pytam sie:
-Kondziu,gdzie masz strupek?
A on ta to :
-Nie ma ,pojechal na wakacje...
;-):-)


:-)
Przypomniałaś mi
Kuba siedzi na nocniku,wstaje, a ja go pytam "A gdzie siku?"
A Kuba "Nie wem,może poszedł do lasu..":-D

Kondzio i Kubuś :-D:-D:-D
Milenka wczoraj podobnie:
wypiła mleko i mówi "I czkawki już nie ma, czkawka poszła do lasu" :tak:

Swietne odpowiedzi dzieciaczkow. :tak::-D:-D:-D


Julcie usypiem<przed chwilka.....
a ona sobie gada....
pipi pi...... co ma znaczyc fifi spi;-)
a i pisi pi,...... czyli mis spi......

:sorry2::sorry2::sorry2:

:-D:-D


Wolfia, ja tak sobie mysle ze to chyba nie zalezy od tego czy rodzice sa przebojowi czy nie. Pewnie jeszcze nie nadszedl czas Victorka, ale jak juz zacznie mowic to calymi zdaniami. Zobaczysz, ze juz niedlugo to nastapi. Moja kolezanka logopeda mowila mi kiedys, ze bardzo dobrym sposobem stymulowania dzieci do mowienia, jest czytanie razem z nimi ksiazeczek. Najpierw czyta sie dziecku bajki i pokazuje obrazki opisujac co na nich jest , a po jakims czasie dziecko samo zaczyna opowiadac co jest na obrazkach. I w ten sposob zaczyna wiecej mowic.
 
Ostatnia edycja:
Hehe, strupek pojechał na wakcje, a siku i czkawka do lasu :-D:-D:-D

Moja kolezanka logopeda mowila mi kiedys, ze bardzo dobrym sposobem stymulowania dzieci do mowienia, jest czytanie razem z nimi ksiazeczek. Najpierw czyta sie dziecku bajki i pokazuje obrazki opisujac co na nich jest , a po jakims czasie dziecko samo zaczyna opowiadac co jest na obrazkach. I w ten sposob zaczyna wiecej mowic.
Kilka dni temu czytałam, że najnowsze badania dowodzą, że czytanie książeczek jest ważne, ale jednak przeceniane w stymulowaniu dzieci do mówienia, najbardziej do mówienia decyduje dialog z dzieckiem, mówienie do niego bardzo dużo, ale w ten sposób, żeby miał okazję odpowiadać (czyli pewnie opowiadając zadawać dziecku dużo pytań).
Myślę, że jest w tym dużo prawdy, bo Oli nigdy nie lubiła za bardzo jak jej się czyta, takie bierne czytanie ją szybko nudziło, więc nigdy dużo jej nie czytaliśmy, a mówić nauczyła się bardzo szybko. Natomiast bardzo dużo do niej mówiłam od maleńkości, jak już zaczynała mówić zadawałam pytania, "czytanie" książeczek bardziej polegało na opowiadaniu co jest na obrazkach, przy czym często zachęcaliśmy Oliwkę, żeby sama opowiadała co widzi na obrazkach.
 
Wolfia, ja tak sobie mysle ze to chyba nie zalezy od tego czy rodzice sa przebojowi czy nie. Pewnie jeszcze nie nadszedl czas Victorka, ale jak juz zacznie mowic to calymi zdaniami. Zobaczysz, ze juz niedlugo to nastapi. Moja kolezanka logopeda mowila mi kiedys, ze bardzo dobrym sposobem stymulowania dzieci do mowienia, jest czytanie razem z nimi ksiazeczek. Najpierw czyta sie dziecku bajki i pokazuje obrazki opisujac co na nich jest , a po jakims czasie dziecko samo zaczyna opowiadac co jest na obrazkach. I w ten sposob zaczyna wiecej mowic.
Ja się domyślam, że to nie zależy od tego;-) Pewnie faktycznie to nie jego czas jeszcze:tak: Książeczki czytamy odkąd pamiętam. Stymulujemy go do mówienia. Słowa auto uczyliśmy go jakieś 4 miesiące:sorry2: A i tak widać, że sporo wysiłku go kosztuje wypowiedzenie tak "prostego" wyrazu:sorry2: Ostatnio znalazłam zestaw książeczek z ćwiczeniami logopedycznymi dla takich Maluchów i chciałam kupić. Miałam to na starym laptopie, który padł i teraz muszę tego znowu poszukać:dry: Trochę się martwię, ale pewnie będzie tak, że jak zacznie to na całego - mam nadzieję;-):tak:
 
Hehe, strupek pojechał na wakcje, a siku i czkawka do lasu :-D:-D:-D


Kilka dni temu czytałam, że najnowsze badania dowodzą, że czytanie książeczek jest ważne, ale jednak przeceniane w stymulowaniu dzieci do mówienia, najbardziej do mówienia decyduje dialog z dzieckiem, mówienie do niego bardzo dużo, ale w ten sposób, żeby miał okazję odpowiadać (czyli pewnie opowiadając zadawać dziecku dużo pytań).
Myślę, że jest w tym dużo prawdy, bo Oli nigdy nie lubiła za bardzo jak jej się czyta, takie bierne czytanie ją szybko nudziło, więc nigdy dużo jej nie czytaliśmy, a mówić nauczyła się bardzo szybko. Natomiast bardzo dużo do niej mówiłam od maleńkości, jak już zaczynała mówić zadawałam pytania, "czytanie" książeczek bardziej polegało na opowiadaniu co jest na obrazkach, przy czym często zachęcaliśmy Oliwkę, żeby sama opowiadała co widzi na obrazkach.

Masz racje Kasiu, ze dialog jest najwazniejszy. :tak::tak::tak: I to wlasnie taki zeby dziecka ''nie zagadac'', a zachecic do odpowiadania. W jakims programie widzialam jak pani przedszkolanka opowiadala sytuacje, jak to do przedszkola mama przyprowadzila ''nowe'' dziecko , jednoczesnie informujac ze dziecko jeszcze niewiele mowi. Wtedy przedszkolanka zadala dziecku pytanie ''ile masz lat'', i natychmiast uzyskala odpowiedz od mamy np. ''trzy latka''. Tym przykladem przedszkolanka chciala pokazac ze bardzo czesto rodzice nie daja szansy dziecku.
A u nas bylo podobnie jak u Ciebie - bardzo duzo rozmawialismy z Milenka od samego jej urodzenia, a ja nawet wczesniej z nia rozmawialam (bo taka odczuwalam potrzebe). No i od bardzo dawna Milenka lubi ksiazki. I u nas tez raczej bylo to opowiadanie co jest na obrazkach. Teraz Milenka sama udaje ze je czyta. Ostatnio nawet opowiada mi bajke na dobranoc, ktora sobie sama wymysla trzymajac w reku ksiazke i patrzac na obrazki.
 
Trochę się martwię, ale pewnie będzie tak, że jak zacznie to na całego - mam nadzieję;-):tak:

WolfiA nie powinnaś się martwić, z reguły chłopcy później się rozkręcają niż dziewczynki.
Jest jeszcze jedna rzecz - im więcej rozmawiających osób przy dziecku tym więcej ono podchwytuje i się uczy. U Kasi jest ten ogromny plus, że jest dużo ludzi w domu, zawsze ktoś zagada do Oliwki, a u mamuś które same siedzą z dzieciaczkami to już trochę inaczej wygląda, bo która mama dałaby radę w kółko cały dzień z dzieckiem rozmawiać ;-) ja sama do gadatliwych osób nie należę (ani do przebojowych) ale staram się jak mogę. Moja mama dużo mówi do Milenki. A Milenka to ogólnie mała gaduła, nie wiem po kim, ale buzia jej się wogóle nie zamyka :no:
Ogląda dużo bajek ("dorosła" telewizja jest u mnie w domu włączana dopiero jak Milenka idzie spać) czytać lubi bardzo, słucha uważnie, często dopytuje jak czegoś nie rozumie, jakiegoś słowa, w kółko zadaje pytania "a co to?", potem albo następnego dnia zadaję jej pytania związane z książeczką jaką ostatnio czytałyśmy jeśli nawiązuje to do aktualnej sytuacji, i tak mała uczy się mówić.
Ale często spotykam dzieci starsze nawet o rok od Milenki, które nie mają jeszcze takiego zasobu słów jak Milenka, więc naprawdę nie ma się czym martwić :no:
 
reklama
Dzięki Dziewczyny:tak: Mimo, że prawie nic nie mówi to dużo pyta too to? zn. co to? Książeczki, gazety czyta po swojemu. Przez telefon też rozmawia po swojemu:-p Raczej nie mówię za niego i staram się pilnować pod tym względem:tak: Bardzo możliwe, że kontakt dziecka z większą ilością osób zachęca go do mówienia. U nas to jest tak, że jesteśmy tylko my (ja i mąż) w głównej mierze:sorry2: Kontakt ma z dziećmi sąsiadów, które mówią po angielsku tylko i wyłącznie, więc to pewnie też ma spory wpływ. No nic zostaje mi czekać i zachęcać go... cieszę sie, bo i tak co jakiś czas pojawia się jakieś nowe słówko:tak:
 
Do góry