reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Smierc dziecka a kolejna ciaza? Czy sa mamy zmarlych dzieci ktore chcialy zostac jeszcze raz mama?

Narazie boje sie wszystkiego..tego ciągłego bólu.. Tej ciężkości na duchu i sercu ...ciagle mi sie sni .. Ciągle to samo ..moja miłość do niego i wiedza ze on zaraz umrze.. I ten bol:(
Chciala bym byc czegos pewna ale zycie mnie oduczylo o sie boje planować.. Boje sie zajsc w ciaze bo nie mam pewnosci czy to geny.. I boje sie isc na cmentarz.. Boje sie życia bez niego..
Fakt Oskarek mimo choroby duzo zaniosl. Byl bardzo madry.. Rozumielismy sie.. Kochałam go z calych sil bo wiedziałam ze jestem dla niego wszystkim zeby mogl zyc.. Recami.. Oczyma.. Wszystkim..14miesięcy szkolenia.. Z pomp.. Cewnika typu broviak.. Zakladnie sondy.. Podawanie zastrzyku z hormonem.. Podawaniem lekow.. Nawet z reanimacja ktora nie raz wykonywalam:( starszy syn spedzil z nim zamalo czasu:( bo wychodzilismy do domu:( ale nie na długo. Na pare dni:( reszte nas zabieral z domu albo helikopter albo karetka.. Starszak na to wszystko musial patrzec.. Na reanimacje brata.. Na zastrzyki brata az w koncu na śmierć swojego brata i jego trumienke:( stal w tedy na srodku kościoła i tak strasznie płakał.. Nie jak male dziecko.. Nie.. On plakal po cichu i z zalu:(

A co dolega Twojej córci jak moge wiedzieć? I czy wiesz dlaczego poronilas?
Losowa ,przypadkowa wadą genetyczną.
Zanim się zdecydowaliśmy na kolejną ciąże, badałam się z mężem czy nie jesteśmy obciążeni. Urodziłam zdrowa corke. A czy Tobie proponowano badania?Poronienia I najprawdopodobniej przez insulinoopornosc,o które nie wiedziałam,druga z niedopatrzenie lekarza,infekcja w drogach rodnych,-to boli najbardziej,bo dzieciątko żyło we mnie do samego konca 😭
Dużo przeżyłaś patrząc na cierpienie swojego synka, wiem co to strach, uczucie bezradności o życie dziecka. U mnie stan córki w miarę stabilny,ale też sporo użyłam w szpitalach....
Tobie potrzeby jest teraz etap odpoczynku psychicznego od szpitala od ciągłego strachu o życie Oskarka. Wiem latwo sie pisze, nawet nie probuje wyobrazić sobie pustki jaka czujesz po smierci dziecka,ktoremu poswiecilas 14 miesiecy ale pomysl ze nie cierpi,jest szczesliwe.
Postaraj się małymi krokami zbierać siły, a starszemu synowi tlumacz,rozmawiaj dużo. Dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje. Oskarek zawsze będzie wśród Was,tak jak mój Miłoszek w mojej rodzinie. Tule mocno😘
 
reklama
Losowa ,przypadkowa wadą genetyczną.
Zanim się zdecydowaliśmy na kolejną ciąże, badałam się z mężem czy nie jesteśmy obciążeni. Urodziłam zdrowa corke. A czy Tobie proponowano badania?Poronienia I najprawdopodobniej przez insulinoopornosc,o które nie wiedziałam,druga z niedopatrzenie lekarza,infekcja w drogach rodnych,-to boli najbardziej,bo dzieciątko żyło we mnie do samego konca 😭
Dużo przeżyłaś patrząc na cierpienie swojego synka, wiem co to strach, uczucie bezradności o życie dziecka. U mnie stan córki w miarę stabilny,ale też sporo użyłam w szpitalach....
Tobie potrzeby jest teraz etap odpoczynku psychicznego od szpitala od ciągłego strachu o życie Oskarka. Wiem latwo sie pisze, nawet nie probuje wyobrazić sobie pustki jaka czujesz po smierci dziecka,ktoremu poswiecilas 14 miesiecy ale pomysl ze nie cierpi,jest szczesliwe.
Postaraj się małymi krokami zbierać siły, a starszemu synowi tlumacz,rozmawiaj dużo. Dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje. Oskarek zawsze będzie wśród Was,tak jak mój Miłoszek w mojej rodzinie. Tule mocno😘
U nas prawdopodobnie tez mogla byc infekcja w pierwszych dniach ciąży.. Tylko nie wiadomo czy dróg rodnych czy grupa.. Dziecko moglo byc zdrowe.. Ale tez ginekolog prowadzący nie widzial ze dziecko chore.. Nie widział nic.. 9miesięcy mi mówił ze to zdrowa,mala dziewczynka.. A okazalo sie ze dziecko niedozywione.. Niedotlenione. On umieral w brzuchu:/
Moze jestem samolubna ale nie widze zadnych pozytywnych rzeczy w tym w wszystkim.. Wiem ze niecierpi..ale to jeszcze za bardzo boli.. Jestem zla na kazdego.. Na Boga. Nikt nam nie pomogl:( nikt nie uratował mi dziecka :( ja go kochalam i kocham nadal to takie nie fair.. W Krak jak bylam byla 3 letnia dzieczynka porzucona przez matke.. Od poczatku zostala w krk bo byla chora.. 3 lata ja pielęgniarki wychowywaly:( dosc sie napatrzylam na chore dzieci
. i porzucone..
Ja nigdy nie zalowalam ze urodził sie chory.. Pokochałam go takim jakim byl..:( fakt na początku byl zal. I pytania dlaczego my? Co to będzie:( ale pozniej sie pogodzilismy z tym i wzielismy się w garść:(

Po ilu doszlas do siebie? Po jakim czasie zapragnelas i zdecydowalas sie na dzidziusia?
 
U nas prawdopodobnie tez mogla byc infekcja w pierwszych dniach ciąży.. Tylko nie wiadomo czy dróg rodnych czy grupa.. Dziecko moglo byc zdrowe.. Ale tez ginekolog prowadzący nie widzial ze dziecko chore.. Nie widział nic.. 9miesięcy mi mówił ze to zdrowa,mala dziewczynka.. A okazalo sie ze dziecko niedozywione.. Niedotlenione. On umieral w brzuchu:/
Moze jestem samolubna ale nie widze zadnych pozytywnych rzeczy w tym w wszystkim.. Wiem ze niecierpi..ale to jeszcze za bardzo boli.. Jestem zla na kazdego.. Na Boga. Nikt nam nie pomogl:( nikt nie uratował mi dziecka :( ja go kochalam i kocham nadal to takie nie fair.. W Krak jak bylam byla 3 letnia dzieczynka porzucona przez matke.. Od poczatku zostala w krk bo byla chora.. 3 lata ja pielęgniarki wychowywaly:( dosc sie napatrzylam na chore dzieci
. i porzucone..
Ja nigdy nie zalowalam ze urodził sie chory.. Pokochałam go takim jakim byl..:( fakt na początku byl zal. I pytania dlaczego my? Co to będzie:( ale pozniej sie pogodzilismy z tym i wzielismy się w garść:(

Po ilu doszlas do siebie? Po jakim czasie zapragnelas i zdecydowalas sie na dzidziusia?
Z chorobą dziecka trzeba nauczyć się żyć, pogodzić się nigdy nie pogodzilam.
Moja córka wymagała dużo rehabilitacji aby mogła w miarę funkcjonować. Po tym czasie zdecydowaliśmy się na drugie dziecko. Teraz od poronienia mija 12 tydzien,teaz mysle o tym co by było gdyby....Ale czasu nie cofne, mam córki,męża - wszyscy się wspieramy i żyjemy z dnia na dzień...I Chęć maleństwa w domu nie odeszła, jest pustka,która mamy zamiar kiedyś wypełnić.
Wiedz ,że każdy przypadek jest inny. Nie zmuszaj się do ciazy. Sama musisz stanąć na nogi aby dac kolejne życie. Musisz tego sama chcieć. Teraz twoje serce krwawi po synku, oddalas mu cala siebie,pozwól sobie na złapanie równowagi.
Przyjdzie taki czas ,bo to on pozwala nam żyć z ranami na duszy i sercu. Czas nie sprawia że mniej boli, tylko uczymy się z nimi żyć... pamiętaj to co przeżyłaś zmieniło Ciebie i w sposób jaki dostrzegasz świat, teraz masz mnóstwo pytań bez odpowiedzi ale życzę Ci abyś pomału je znalazla.
Będziesz jeszcze szczęśliwa,tego Ci z całego serca życzę 💗
 
Moja historia jest inna, ale może chodź odrobinę da nadzieję.
Byłam w książkowej ciąży. Na rutynowej wizycie okazało się, że serduszko mojego synka nie bije. To był 18tc. Później był szpital, łzy i to maleńkie ciałko którego się tak strasznie bałam. Bo jego widok oznaczał, że to nie sen. Od tamtej pory był już tylko ból w moim sercu. Też nie umiałam iść na cmentarz. Winiłam Boga, siebie, lekarzy. Analizowałam każdy dzień ostatnich 18 tygodni i myślałam co zrobiłam źle. W dzień skupiłam się na dzieciach które miałam w domu. Ale w nocy myślałam, płakałam i cierpiałam tak żeby one tego nie widziały. Chciałam się pozbyć wszystkiego co przypominało mi o ciąży. Kiedy chciałam pozbyć się łóżeczka moja zaledwie 8 letnia córka wpadła w histerie jak by dopiero do niej dotarło, że dzidziusia nie będzie. I to mnie ockneło. Nie tylko ja cierpiałam. To nie była tylko moja strata. Poszłam z rodziną na cmentarz. Bolało. Ale w tedy tam to poczułam. Poczułam, że chce spróbować. Na żaden pozytywny test nie patrzyłam z taką obojętnością. Do 20 tc nikt nie wiedział oprócz męża, że jestem w ciąży. Dopiero wtedy odważyłam się wierzyć, że będzie mi dane przytulić mojego synka. Cała ciąża minęła mi w strachu. Były też wyrzuty sumienia, strach, ból. Cała ciąża to była wielka mieszanka wszystkich możliwych uczuć. Ten moment kiedy usłyszałam płacz był cudowny. Każdego dnia dziękuję że go mam, że moje dzieci są zdrowe. Mimo, że przelałam te niespełnione uczucia na synka. Cały czas liczę ile mój aniołek miał by miesięcy. Co by już umiał. Jak by wyglądał. To nadal boli, tylko inaczej. Stałam się bardziej strachliwa. Kiedy chodzi o dzieci szybciej panikuje. Ale dzięki maluszkowi nauczyłam się z tym bólem żyć.
 
Bardzo mi przykro:( tak to boli bardzo. Ja też nie zdawałam sobie sprawy że też mój starszy syn cierpi.. Sukupialam sie na sobie.. Moim bólu.. Nadal mam w pokoju Oskarka ubranka Łóżeczko wanienke.. Bo starszak mówi mamo ale Oskarek tam śpi.. Starszak lubi rozmawiać o malutkim mimo że to boli:( ja nadal nie byłam na cmentarzu :(( chodzę do psychologa żeby dać radę.. Ale narazie świeża rana.. Ciesze sie że kolejna ciąża po śmierci dziecka pomogła Ci mimo że była napewno ciężka :( ja też myślę jak by wyglądał.. Jaki by był jak był by zdrowy.. Do Boga się nadal nie odzywam.. Ja bardzo uciekam.. Szkoła. Praca. Dom. Syn. Siłownia.. Robię wszystko byle by nie myśleć :(( na kolejną ciążę raczej bym nie nie odważyła :( a wiesz jaka była przyczyna śmierci?
 
@Jetkaa - śledziłam Twoją historię i cieszę się, że masz jakieś plany na przyszłość. Dziecka nigdy nie straciłam, mogę się tylko odwołać do doświadczeń moich trójki znajomych - każde z nich przeżyło stratę albo na późnym okresie ciąży albo już po porodzie. Każde z nich zdecydowało się na kolejne próby. Nie było łatwo, ale udało się im i po latach nie widać po nich tego cierpienia, choć wiadomo, że to w nich zostało.
 
Dziękuję że jesteś z nami, dziękuję za słowa otuchy. Ja boje sie że nikt by nie zajął się mną poważnie jeżeli bym chciała jeszcze dziecko.. Że powtórzyła by się Historia.z jednej strony nie chce żeby Szymon był sam gdy nas zabraknie.. A z drugiej strony boje sie że nie dała bym rady.. Jestem wykończona psychicznie tym wszystkim.. Śmiercią malutkiego.. Tak jak i moim 14to miesięcznym pobytem w szpitalu :( może kiedyś Bóg mi zesle to szczęście że znowu będę mamą a mój aniołek będzie czuwał nad nami.. Barodzo bym chciała. Ale nie w najbliższych latach..

A dlaczego Twoi znajomi stracili dziecko? I po jakim czasie odważyli się na kolejne dzieciątko? Może. Wiesz jak przygotowali się do ciąży?
 
Witaj, kojarze twoja historie dzielna mamo.
Moja historia podobna a tak różna. Tez straciłem synka. Zyl godzine po porodzie. Mam 3 dzieciaków. Córka kompletowala ze mną wyprawke, wybierała ubrania dla brata. A w 28 tyg poszlam do innego lekarza na 3 d i ruszyła lawina. Zespół Edwardsa i Dandy Walkera. Wada latalna plus ciezka wada serca. Badania amniopunkcja..... Ehhh szok niedowierzanie...cesarka, przywitanie a za chwile pożegnanie. Bylam załamana, powiedzialam nigdy wiecej. Bylam tak rozsypana ze szok. Trzymalam sie jak dzieci byly w domu. A gdy bylam sama to wielka czarna rozpacz. Z czasem poszlam do pracy, poswiecilam więcej uwagi dzieciakom powoli dochodzilam do równowagi. Serce nadal bolalo ale kielkowalo w nim tez chęć wypełnienia tej pustki. Balam sie ze znow to nas spotka, wiedzialam ze istnieje takie ryzyko choc u nas byl to przypadek. Synek urodził sie i zmarl w maju 2018. A aktualnie leci nal 19 tydzien ciazy ze zdrowa dziewczynka w brzuszku. Czy sie boje....? Boje sie cholernie, ale caly czas mysle ze czuwa nad nami nasz aniolek. Trzymam za ciebie kciuki i wiem ze znajdziesz w sobie sily by znow maluszek zawitał w brzuszku.
Dziękuję że jesteś z nami, dziękuję za słowa otuchy. Ja boje sie że nikt by nie zajął się mną poważnie jeżeli bym chciała jeszcze dziecko.. Że powtórzyła by się Historia.z jednej strony nie chce żeby Szymon był sam gdy nas zabraknie.. A z drugiej strony boje sie że nie dała bym rady.. Jestem wykończona psychicznie tym wszystkim.. Śmiercią malutkiego.. Tak jak i moim 14to miesięcznym pobytem w szpitalu :( może kiedyś Bóg mi zesle to szczęście że znowu będę mamą a mój aniołek będzie czuwał nad nami.. Barodzo bym chciała. Ale nie w najbliższych latach..

A dlaczego Twoi znajomi stracili dziecko? I po jakim czasie odważyli się na kolejne dzieciątko? Może. Wiesz jak przygotowali się do ciąży?
 
Witaj, kojarze twoja historie dzielna mamo.
Moja historia podobna a tak różna. Tez straciłem synka. Zyl godzine po porodzie. Mam 3 dzieciaków. Córka kompletowala ze mną wyprawke, wybierała ubrania dla brata. A w 28 tyg poszlam do innego lekarza na 3 d i ruszyła lawina. Zespół Edwardsa i Dandy Walkera. Wada latalna plus ciezka wada serca. Badania amniopunkcja..... Ehhh szok niedowierzanie...cesarka, przywitanie a za chwile pożegnanie. Bylam załamana, powiedzialam nigdy wiecej. Bylam tak rozsypana ze szok. Trzymalam sie jak dzieci byly w domu. A gdy bylam sama to wielka czarna rozpacz. Z czasem poszlam do pracy, poswiecilam więcej uwagi dzieciakom powoli dochodzilam do równowagi. Serce nadal bolalo ale kielkowalo w nim tez chęć wypełnienia tej pustki. Balam sie ze znow to nas spotka, wiedzialam ze istnieje takie ryzyko choc u nas byl to przypadek. Synek urodził sie i zmarl w maju 2018. A aktualnie leci nal 19 tydzien ciazy ze zdrowa dziewczynka w brzuszku. Czy sie boje....? Boje sie cholernie, ale caly czas mysle ze czuwa nad nami nasz aniolek. Trzymam za ciebie kciuki i wiem ze znajdziesz w sobie sily by znow maluszek zawitał w brzuszku.
Tak mi przykro :( a dlaczego lekarz który prowadził Ci ciążę na początku nie widział? Jak przygotowałas się do kolejnej ciąży? Czy ktoś Was badal? W sensie Twojego męża i Ciebie ze no nie jesteście nosicielami jakiejś wady?

U nas lekarze mówili też że to przypadek to co się stało... Że to na samym początku coś się stalo.. :( a później źle prowadzona ciąża noi poród się przyczynilo do tego :( bo dodatkowe choroby malutki nabyl przy porodzie :(( najgorsze że nie wiedzieliśmy nic że będzie chory :( my tak samo jak Ty razem z synem robiliśmy wyprawke dla malutkiego.. Po nocach śni mi się jego uśmiech.. Glos.. Wzrok.. Ehh:( to tak boli..

Tak bardzo chciała bym poczuć jeszcze takiego maluszka :( mam nadal instynkt macierzyński i ciężko :( może Bóg zesle takie szczęście.. :)

Mam nadzieję kochana że szczęśliwie do trzymasz do 40tyg. Że poród będzie lekki a dzidzia ZDROWA. Bo to najważniejsze.. Mnie dobija jak niektóre mamy przejmują się tym że to będzie chłopiec a chciała np dziewczynke.. Mam ochotę takim mamom opowiedzieć moją historie co tak naparwdę się liczy.. Zdrowe dziecko to naprawdę wszystko czego może pragnąc matka..
 
reklama
Tak mi przykro :( a dlaczego lekarz który prowadził Ci ciążę na początku nie widział? Jak przygotowałas się do kolejnej ciąży? Czy ktoś Was badal? W sensie Twojego męża i Ciebie ze no nie jesteście nosicielami jakiejś wady?

U nas lekarze mówili też że to przypadek to co się stało... Że to na samym początku coś się stalo.. :( a później źle prowadzona ciąża noi poród się przyczynilo do tego :( bo dodatkowe choroby malutki nabyl przy porodzie :(( najgorsze że nie wiedzieliśmy nic że będzie chory :( my tak samo jak Ty razem z synem robiliśmy wyprawke dla malutkiego.. Po nocach śni mi się jego uśmiech.. Glos.. Wzrok.. Ehh:( to tak boli..

Tak bardzo chciała bym poczuć jeszcze takiego maluszka :( mam nadal instynkt macierzyński i ciężko :( może Bóg zesle takie szczęście.. :)

Mam nadzieję kochana że szczęśliwie do trzymasz do 40tyg. Że poród będzie lekki a dzidzia ZDROWA. Bo to najważniejsze.. Mnie dobija jak niektóre mamy przejmują się tym że to będzie chłopiec a chciała np dziewczynke.. Mam ochotę takim mamom opowiedzieć moją historie co tak naparwdę się liczy.. Zdrowe dziecko to naprawdę wszystko czego może pragnąc matka..
Moja lekarka świetnie mi prowadziła ciaze niestety nie miala specjalizacji w usg. Robil to inny lekarz z przychodni. Usg 3/minuty i mówił ze wszystko ok. Nie powiedzial nawet ze synek jest mniejszy o dwa tyg. Dopiero gdy poszlam na 3 d do innego lekarza to wyszlo jak jest zle. Niestety zdarza sie to nadal ze lekarze mówią ze jest ok a dzieci rodzą sie chore. Genetyk nam powiedział ze u nas to przypadek gdyż wyszla trisomia prosta i mamy 3 zdrowych dzieci. Myslalam nad badaniami lecz nie zdarzylam ich zrobic. W tej ciazy strach byl od początku, czy ciaza sie utrzyma, czy na prenatalnych bedzie ok. Mam u specjalisty usg co miesiac. Wole zapłacić a mieć pewnosc. Poki co wszystko jest ok. Ost nawet lekarz obejrzał ja z każdej strony, serduszko rowniez i nie ma żadnych wad czy nieprawidłowości. Dziekuje kochana mam zamiar wytrzymać do minimum 36 tyg. Gdyż bedzie to moja 5 cc. I pewnie po 36 tyg beda ciac. Kazda ciaza z przejściami ( nadciśnienie bialkomocz itd) Ale jestem dobrej mysli. Aniolek dba o nas. Dodatkowo bede od maja pod opieka lekarki od ciaz wysokiego ryzyka z Karowej w Wwie.
Doskonale cie rozumiem. To pragnienie maluszka jest bardzo silne po stracie.
Sama tak mialam. Chcialam wypełnić ta dziurę w sercu, pustkę. Wiem ze córka nie zastąpi Filipka ale da nam szczęście i możliwość przelania miłości i troski.
Trzymam kciuki.... Z czasem czlowiek uczy sie zyc z tym bólem, strata, zaczyna marzyć. Najważniejsze to znaleźć dobrego lekarza który nami po kieruje w razie co i wesprze.

Tak mi przykro :( a dlaczego lekarz który prowadził Ci ciążę na początku nie widział? Jak przygotowałas się do kolejnej ciąży? Czy ktoś Was badal? W sensie Twojego męża i Ciebie ze no nie jesteście nosicielami jakiejś wady?

U nas lekarze mówili też że to przypadek to co się stało... Że to na samym początku coś się stalo.. :( a później źle prowadzona ciąża noi poród się przyczynilo do tego :( bo dodatkowe choroby malutki nabyl przy porodzie :(( najgorsze że nie wiedzieliśmy nic że będzie chory :( my tak samo jak Ty razem z synem robiliśmy wyprawke dla malutkiego.. Po nocach śni mi się jego uśmiech.. Glos.. Wzrok.. Ehh:( to tak boli..

Tak bardzo chciała bym poczuć jeszcze takiego maluszka :( mam nadal instynkt macierzyński i ciężko :( może Bóg zesle takie szczęście.. :)

Mam nadzieję kochana że szczęśliwie do trzymasz do 40tyg. Że poród będzie lekki a dzidzia ZDROWA. Bo to najważniejsze.. Mnie dobija jak niektóre mamy przejmują się tym że to będzie chłopiec a chciała np dziewczynke.. Mam ochotę takim mamom opowiedzieć moją historie co tak naparwdę się liczy.. Zdrowe dziecko to naprawdę wszystko czego może pragnąc matka..
 
Do góry