Poroniłam w grudniu, w 15 tygodniu ciąży. Cała ciąża przebiegała idealnie, nie wiem co się stało, w nocy obudził mnie ból brzucha, zadzwoniłam po karetkę i zanim dojechaliśmy do szpitala zrobiło mi się mokro.. Pełno krwi.. Lekarz totalna znieczulica, wyjął moje dzieciatko do worka na śmieci i rzucił na podłogę. Najgorzej mnie to boli, że nie dowiedziałam się czy to chłopiec czy dziewczynka, bo tak bardzo chcieliśmy wiedzieć. Mieliśmy już wybrane imiona. Jak gdziekolwiek je słyszę to zaciska mi gardło i przelatuje mi ta cała sytuacja przed oczami. Byłam tam zupełnie sama, po zabiegu leżałam na sali, bardzo krwawilam, nikt się nie dowiedział do mnie przez 6 godzin czy coś mi brak, dosłownie lała się ze mnie krew i musiałam słuchać echa serca pacjentek obok. Cały czas mnie to boli. Miałam odczekać 3 miesiące i zacząć się starać na nowo, czekałam dosłownie z zegarkiem w ręku. Mieliśmy zacząć starania w marcu, ale przez obecną sytuację nie możemy.. Strasznie to na mnie działa. Nie chcę już nic mówić mężowi bo on twierdzi że tak musiało być i tyle, mam się skupić na czym innym, dlatego tłumie to wszystko w sobie już od jakiegoś czasu nie mówiac o tym nikomu co obecnie czuję. Dodatkowo znajoma miała termin identyczny jak ja i ciągle o niej muszę słuchać że jest już w 8 miesiącu, oglądać zdjęcia z brzuszkiem itp. Na każdym rodzinnym spotkaniu temat dzieci, poza tym ciągle słyszę od mamy że jeszcze będziesz miała dziecko, a zobacz ta urodziła tamta urodziła, a śniło mi się że miałas dziecko, a zobacz jaki dywanik do pokoju dla dziecka. Męczy mnie tak psychicznie od grudnia. Cały czas nie ma dnia żeby coś nie powiedziała co by mnie zabolało. Wiele razy na nią nawrzeszczałam ale to nic nie daje, dalej mnie katuje. Ja to tak odbieram, jako katowanie, bo za każdym razem serce mi pęka. Nikomu nie opowiadałam jak wyglądało poronienie. Teraz zbliża się dzień dziecka wiadomo pełno znajomych z dziećmi, mówią co kupują na dzień dziecka itp. Ale dla mnie to nie jest dzień dziecka.. Tego dnia miała się urodzić moją kruszynka. Mam ochotę wszystko rozwalić i się wypłakać wykrzyczeć ale póki co siedzę cierpliwie, tłumie wszystko w sobie i czekam, na prawdę bardzo cierpliwie czekam kiedy będziemy mogli starać się o dziecko..