jutro ide do gina na NFZ, poprosze go o ten mocz pod kątem ketonów i zobaczymy co wyjdzie. Siedze juz 1,5h na balkonie- zero chmurki, kawke zbozowa wypilam, teraz wode popijam i czekam na pomiar, bardzo przyjemnie
Maz mi wystawil swoje mega wygodne krzeslo wędkarskie, więc czuje się jak król
haha! Troche brzusio wywalilam do slonca na chwile, ale reakcji Niuni nie bylo- cisza
Czy Was tez dopadaja mysli-jak to bedzie? Jakos sie zaczynam stresowac, czy dam sobie rade, czy wszystko pojdzie ok przy porodzie, jak bardzo zmieni się nasze zycie...Moj maz z kolei wyluzowany na maxa, mowi ze sie zmieni, ale tylko na lepsze. wiecie, my co roku bardzo duzo czasu spedzamy na balkonie, wieczorami szczegolnie, nawet znajomi wiedza ze jak w lato do nas to hop na balkon i jakies %%% i co roku przez 3 lata odkad tu mieszkamy te same rozmowy...kiedy nam sie uda, kiedy i czy w ogole bedziemy miec dziecko, a teraz to takie realne sie staje no i skoncza sie posiedzenia na balkonie
Natalia co do domku to na prawde nic wielkiego i w sumie na jednej posesji sa 3 domki, bo to z dziada pradziada dluga historia, a zeby posiedziec na tylko swoim odworku trzeba przejsc jakies 10 metrów- bo dziadek wykupil to na swoje dawno temu, no tez dluga historia, ale jak ja to mowie- lepsze to niz nic. A mieszkanie wynajmiemy ibedzie kiedys dla córy
No chyba, ze dorobimy się wiekszej gromadki, to się pomysli
Warunki tez tam sa duzo gorsze niz tu gdzie mieszkamy, trzeba palic w zime, generalny remont w srodku zrobic, okna wymienic, drzwi itd., ale powolutku mysle ze kiedys sie to ogarnie. Wazne, ze nie bede taszczyc wozka z 3 pietra i wystarczy wyjsc z mała na podworko zeby mogla pobiegac, tak samo z psem. Sorki ze tak sie Wam tu rozpisalam, ide leniuchowac dalej. Do zobaczyska!