B
BBP
Gość
Ja na przykład zrezygnowałam z kolejnych ciąż (oczywiście nie tylko z tego powodu, bo jednak opcje na zakończenie patologicznej ciąży są), ale był to ważny czynnik.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Zdaje sobie z tego sprawę. Pisałam z dziewczyną z forum, która mieszkała na Podkarpaciu, o nipt dowiedziała się z tego forum, a w razie czego musiałaby do Warszawy na terminacje jechać, bo na Podkarpaciu nikt by ciąży nie usunął. Za czasów kiedy to było oczywiście legalne..@ness. @kasiaa91 myślę, że to jest bardzo dobre i rozważne rozwiązanie, ale niestety może być dla przeciętnej Polki nieosiągalne finansowo ani organizacyjne (wiele kobiet nigdy nie słyszało o takim badaniu, a lekarze nie proponują na tak wczesnym etapie). Dla wielu kobiet dopiero USG 1 trymestru (albo późniejsze!) jest sygnałem nieprawidłowości.
No i właśnie dlatego zastanawiam się, na ile ten „wyrok” zmienił sytuację a na ile usankcjonował funkcjonującą od dawna patologię.Zdaje sobie z tego sprawę. Pisałam z dziewczyną z forum, która mieszkała na Podkarpaciu, o nipt dowiedziała się z tego forum, a w razie czego musiałaby do Warszawy na terminacje jechać, bo na Podkarpaciu nikt by ciąży nie usunął. Za czasów kiedy to było oczywiście legalne..
Ja Wam Dziewczyny powiem, że nie tylko przeraża zakaz ale stanowisko ginekologów. Poszłam kilka tygodni temu po skierowanie do ginekologa na badania połówkowe (37 lat więc na nfz to wskazanie). Mój gin złamał noge, pomijam, że w przyszpitalnej przychodni żaden lekarz nie chciał przejąć jego pacjentek. Pojechałam do gina do sąsiedniego miasteczka (pracuje on z moim gin prowadzącym w szpitalu), wyjazsnilam w jakiej sprawie przychodzę. Pierwsze pytanie jakie padło, to czy robiłam pierwsze prenatalne. Odp, ze tak, oczywiście. Zapytał mnie po co? I po co idę teraz. Odp, że skoro prowadzący wysyła, to jego słucham. Zaczął wywód, że tracę tylko czas, bo przecież gdy się okaże, że coś jest nie tak, to i tak nic nie zrobię, i tak trzeba donosić i urodzić jakieby to dziecko nie było i że on zakazałby badań prenatalnych. Nie skomentowałam tego. Powtórzyłam, że stosuje się do zaleceń prowadzącego. No ale dostałam szoku, bo przeraził mnie taka postawa, tym, że kobieta jest traktowana tylko jako inkubator przez polityków, kościelnych ale żeby przez lekarza ginekologa? Myślałam, że kto jak kto ale oni zdobędą się na odrobinę empatii... Niestety. Mamy lekarzy jakich mamy ( oczywiście nie wszystkich).
Oczywiście. Ja jestem bardzo świadoma wad i możliwych komplikacji więc NIPT to pierwsze co w ciąży robiłam. Przed genetycznym usg, na nie szlam z wynikiem. Ale też mam bardzo twarde stałe poglądy co bym „w razie w” zrobiła i po to wyniki chciałam mieć jak najszybciej.@ness. @kasiaa91 myślę, że to jest bardzo dobre i rozważne rozwiązanie, ale niestety może być dla przeciętnej Polki nieosiągalne finansowo ani organizacyjne (wiele kobiet nigdy nie słyszało o takim badaniu, a lekarze nie proponują na tak wczesnym etapie). Dla wielu kobiet dopiero USG 1 trymestru (albo późniejsze!) jest sygnałem nieprawidłowości.