okasia - nie martw się, mieszkanie w domku też ma swoje "uroki". mniej więcej od maja do października wszyscy sąsiedzi wyjeżdżają ze swoimi kosiarkami I koszą trawniki
albo wyciągają piły I tną drzewo do kominków I piecy na całą zimę.
ale ogólnie współczuję mieszkającym w blokach, bo to jednak inaczej słychać.
ja np. nie jestem przyzwyczajona do bloku, jak jedziemy do teściów to wszystko mnie denerwuje, bo tam wszystko słychać, jak ktoś piętro wyżej wodę w łazience leje, psy szczekają, jak sąsiadki tłuką kotlety, jak się z mężami kłócą
ja jak raz na miesiąc głośniej krzyknę na dzieci to przynajmniej wiem że nikt nie słyszał I nie wezwie policji bo się nad dziećmi znęcam
tamtusia - zdrówka. oby to nie jelitówka...
Heromina - mój starszy tez bez przerwy piłkę po domu kopie, oczywiście nie takie prawdziwe do nogi, tylko takie dmuchane gumowe, ale kupiłam mu też takie 2 pluszowe, bo mnie samą to denerwuje. nie mówiąc już o tym że mi już 1 wazon I 3 zegary zleciały I się rozbiły w mak. I aż się dziwie że tylko tyle
co do psów, to my niby w domku, ale dalej nie daję się jeszcze namówić na psa, bo jednak szkoda by mi było jakby był cały dzień sam w domu.
już mnie I dzieci I mąż strasznie namawiają. wiadomo, na dworze byłby jakby nas nie było, ale I tak byłoby mi go żal. teraz będzie zajęcie z małym dzieckiem to może im przejdzie, chyba się nudzili I nie mieli z kim na spacery chodzić to im teraz wózek będę wciskać