Dziewczyny to ja was się chciałam o coś zapytać, czy szczepiłyście się w ciąży na tężec, krztusiec i błonicę? Wczoraj miałam nieciekawą sytuację
Zadzwonił do mnie mąż i się pyta czy byłam szczepiona i żebym sprawdziła, wiedziałam że nowy pomysł jego mamy. W autobusie jak już jechaliśmy do gina ona zadzwoniła do mnie mówiła że zaszczepiła już siebie i siostrę męża no i ze on jest zaszczepiony i mam spytać gina czy jeszcze ja się mogę zaszczepić, bo jak to ona ujęła "kokonek ochronny" już jest i żebym ja jeszcze i że zostawiła położnej nawet kartkę (bo ona tam pracuje) położna z wyraźnym rozbawieniem mnie o to wypytuje, czy ostatnio ktoś chorował (uznała to jak ja za nadgorliwą fanaberię, widziałam to choć tego nie powiedziała) ja się czułam głupio bo nie mogłam powiedzieć tego wprost bo one razem pracują, powiedziałam że ja nic nie wiem, że teściowa rozmawiała o tym z mężem. Po wejściu do gabinetu ginekologa, mąż spytał o to, no i podobna reakcja, "na szczęście" moje wyniki z moczu nie były najlepsze i w dodatku te problemy ze skórą no i odradził. Mąż nie widzi problemu, a ja owszem. Byliśmy potem u niej odebrać coś, to dostaliśmy w prezencie maseczki w razie kataru, żeby dziecka nie zarazić. Dziś mój mąż pisze z pracy, że miał chwile i poczytał i, że on nie uważa żeby wyjazd po wyjściu ze szpitala do mojej mamy z dzieckiem (40min jazdy) był dobrym pomysłem, bo tam mieszka moja 12 letnia siostra a w pobliżu 5 letnia bratanica i Tosia nie powinna mieć z nimi kontaktu. Czy u Was takie rzeczy też będą? Maseczki na twarz przy katarze albo będziecie ograniczać kontakt z ludźmi? Ja jestem za wychowaniem, że dbać w granicach rozsądku, bo jak mówią jak dziecku usuwasz sprzed nóg wszystko to potknie się o mały kamyk. Przepraszam, że się tak pożaliłam