nie opuściłam was, nie opuściłam
własnie, ja jeszcze cały czas pracuję niestety...
prawie zero odpoczynku
w maju 2 tygodnie byłam w delegacji, w ubiegłym tygodniu zorbiłam sobie w końcu trochę wolnego, bo już nie dawałam rady fizycznie, pojechałam na wieś, a tam nie miałam nawet internetu. więc był tygodniowy odwyk od komputera
właśnie zauważyłam, ze przez ten czas nastukałyście chyba z 50 stron
także nie jestem w stanie nadrobić....
ale poniedziałek to już zderzenie z rzeczywistością.... od rana na spotkaniach. wczoraj pracowałam z domu, ale nazbierało mi się tyle spraw, że przestałam ogarniać w pewnym momencie, usiadła I się popłakałam z bezsilności.....
masakra....
ale dziś już się wyspałam I inaczej rzeczywistość wygląda. niestety dziś I jutro od rana w biurze. a biurze nie za bardzo mam czas I możliwość przeglądać forum. szczególnie, że od dziś mam gości zzagranicy, dziś pewnie wrócę do domu koło 23, bo jeszcze kolacja I będę ich oprowadzać po starówce, a jutro też mamy zaplanowany czas prawie do 17:00.
w piątek pewnie padnę I nie wstanę
a mam wizytę u gina o 8. to padnę po wizycie.
I ciekawe jak mi badania wyjdą po takim maratonie w pracy....
jeszcze musze ta pracę pociągnąć do końca czerwca. ale w czerwcu już nie mam aż tak dużo poplanowane, będę więcej z domu pracowała.
uciekam na lunch, bo przerwa nam się kończy.
widziałam, ze
aniołkowa, miałas przeżycia - to tylko Ci odpiszę - nie wiem czy już w domu jestes czy w szpitalu jeszcze, ale trzymaj się dzielnie kochana, oby jak najdłużej