Gwiazdeczka mi też twardnieje, zwłaszcza wtedy, gdy długo stoję lub chodzę. Np. jak się złapię za prasowanie i stoję przy tej desce dwie godziny to brzuch zaraz twardy - a nie lubię robić przerw, bo jak już się wezmę to chcę to zrobić i mieć z głowy.
kahaka u mnie też dziś krupnik - miały być gołąbki, ale jest taki ponury dzień że rano uznałam, że nie chce mi się brać za gołąbki - musiałabym iść po kapustę i mięcho a potem stać przy tej kuchni... może jutro ;-)
gorgusia jesteś prawdziwym pożeraczem truskawek :-) odnośnie babci... kocham takie gadki - już kiedyś pisałam, że np. moja teściowa lubi sobie tak pogadać "jak ja byłam w ciąży to tego nie potrzebowałam", "ja miałam czwórkę dzieci i musiałam sobie radzić" i inne bla bla bla ;-)tylko to było 20-30 lat temu i nie dziwię się że ktoś nie miał może elektronicznej niani bo po prostu ich nie było :-)
i były inne czasy - wiem, że moja mama i teściowa zrezygnowały z pracy i wychowywały dzieci, ale wtedy było inaczej - zarobki ojców najczęściej starczały żeby utrzymać całą rodzinę.
Kiedyś jeden rodzic pracował, drugi siedział z dziećmi i jakoś się żyło - na wszystko staczało, dom się zbudowało...
A teraz ciężko sobie wyobrazić w miarę dostatnie życie i budowę domu czy kupno mieszkania z jednej pensji (no chyba że ktoś naprawdę dobrze zarabia).
Ale nie unikniemy gadania w stylu "za moich czasów to było nie do pomyślenia", "ja miałam kilkoro małych i dawałam radę" itd
Może trzeba się do tego przyzwyczaić - chociaż nie wiem czy się da, bo ja jak słyszę coś takiego to mi od razu ciśnienie idzie do góry