Witajcie dziewczyny! Wróciliśmy i jestem z tego powodu mega szczęśliwa. Wyjazd udany, choć po głowie chodzą mi głownie złe wspomnienia. Wymarzłam okropnie, choć w Wawie ponoć super pogoda była więc przyziębienie sie nasiliło. Każdą noc to koszmar. Do tego doszły problemy żołądkowe, zmiana jedzenia lub woda, nie wiem bo wszystko ograniczalam a i tak latalam po kiblach. Od nadmiaru spacerów około 16 juz tylko leżeć mogłam. No i ryczałam każdego dnia bez powodu. W locie powrotnym mało co mi uszu nie rozsadzilo przy lądowaniu, nigdy tak nie miałam, więc dla mnie nowość. Uszy odegtkaly sie dopiero po 8 godzinach. Przyjęcie urodzinowe za to było super.
W związku z tymi licznymi atrakcjami na pewno odwołujemy wyjazd czerwcowy za granicę, bo to będzie już szaleństwo. A inne pomiędzy musimy rozważyć.
O Młody na szczęście ruchliwy więc to jako tako mnie uspokajało.
Dziś zamierzam wylegiwać się cały dzien w łóżku, więc jest szansa, że nadrobię zaległości.