reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpniówki 2014

no właśnie u nas też wszystkie już pogryzione i mąż tak stanął i pyta czy kupujemy nowe czy odstawiamy. Kiedyś trzeba to zrobić. nie wiem czemu się boję :-)
 
reklama
Nikitka tak to pięknie napisałaś o tym usypianiu na rękach że mi łza poleciała. Hormony ;)
Moj mały był tak przyzwyczajony do jednego smoczka że innego nie chciał. No i jak w końcu rozgryzl go musiał go pożegnać. Sama nie zauważyłam że już go nie brał do buzi. Ale jak śpi to mu warga śmiesznie chodzi ;)
 
Madison - ja ostatnio odkręciłam małej cały bok z łóżeczka więc ma tak jakby " dorosłe " łoże :) , przyznam się że wcześniej tego nie zrobiłam z własnej wygody ( wiedziałam że będzie wstawać i chodzić ) , ale mam problem bo jak niedawno była chora to spała ze mną i tak się przyzwyczaiła że nie chce spać u siebie , nigdy wcześniej nie miała problemu by sama zasnąć . Najgorsze jest to że mąż przyjeżdża tylko na weekendy i jak go widzi w łóżku to go wygania i oburzona jest że ktoś jej zajął miejscówkę … Rozglądam się za normalnym łóżkiem , może na takim będzie chciała spać.

Anna - często zastanawiam się jak Maja zareaguje na brata , mam nadzieję że nie będzie tak źle , z natury jest towarzyska i lubi inne dzieci , chętnie się dzieli z innymi , jestem dobrej myśli :tak: , ale Ty już masz dużego chłopca , tu inaczej sprawa wygląda , ja miałam 11 lat jak urodził się mój brat , doskonale pamiętam że miałam z tym problem , cała uwaga była skierowana na niego , czułam że jakbym znikła nikt by tego nie zauważył . Musiałam sobie sama z tym poradzić bo nikt ze mną nie rozmawiał .

Gawit - głowa do góry , będzie lepiej , po burzy zawsze wychodzi słońce !

Domi - super że znalazł się ktoś odpowiedni :)

Carine - zasiłek macierzyński będzie wypłacał Ci ZUS ale wydaje mi się że wszystkie dokumenty do tego potrzebne powinien złożyć pracodawca , ale najlepiej zapytać u źródła :)

Nikitka - wow widzę że gruba akcja ze smoczkiem się szykuję :) powodzenia , jak się uda to może i my spróbujemy ? choć na samą myśl się stresuję :)
 
Carine ja miałam taką sytuację w ciąży z Martyną. zasiłek macierzyński płacił mi ZUS i sama musiałam tam dostarczyć wszelkie niezbędne papiery (kadrowa mi dała, ale niestety nie pamietam jakie - zapytaj u siebie albo w ZUS-ie) no i musiałam napisac o przedłuzony urlop macierzyński, bo wtedy było 20 tc, a można było mieć 22 tyg jak się napisało podanie :-)teraz też ponoć są jakieś zmiany w macierzyńskich więc najlepiej zadzwonić na infolinie ZUS i wypytać albo swojej kadrowej :-)

Uciekam. Jutro po tygodniu byczenia się idę do pracy, a Martynka do przedszkola. Jak my wstaniemy przed 8 jak teraz spałyśmy do 9.30 ;-)
 
kahaka - myslisz, że w 7.miesiacu bede się nadawała??? poza tym, nigdy nie wiadomo, jak mogę się czuć.... a co, jak w ostatniej chwili coś sie wydarzy i np. bede musiala isc do szpitala? będą szukać nowej chrzestnej????nikt nie jest w stanie przewidziec takich sytuacji, a nie chcę stawiać ich i siebie w takiej.... poza tym, wiem jak teraz mi ciezko w kosciele juz wytrzymac.... a w trakcie chrzcin przeciez nie bede mogla wyjsc jak źle sie poczuję..... nie wiem, czy chcę ryzykować.... i przede wszystkim narażać ich.... bo ja bym się chyba wkurzyla, jakby np. dzien przed chrzcinami zostala bez chrzestnej... wiem, wiem - moze przeciez byc wszystko w porzadku - ale nikt mi takiej gwaracji nie da, dlatego mam dylemat....
ale decyzję pozostawie bratu i bratowej....
 
Zawsze pamiętam jak w dzień usypiałam go na rękach i wszyscy pytali czy się nie boję że się przyzwyczai a ja zawsze odpowiadałam że uwielbiam jak mi tak odpłynie na rękach a nigdy nie wiem kiedy przyjdzie ten ostatni raz. I kiedyś przyszedł, a ja nawet nie wiem kiedy...

Pięknie to Nikitka napisalas, naprawdę :-) Moje serce mówi mi dokładnie to samo :-)
Te niemowlęce momenty tak szybko mijają...
 
Nikitka i ja się z Tobą zgadzam!
Moja Martynka spała z nami (nie co noc, ale za czasów niemowlaka często, bo tylko śpiąc z nami nie darła się w niebogłosy nie wiedzieć czemu), usypiałam ją na rękach :-) Bez problemu oduczyła się takiego zasypiania, jak i spania z nami :-) a ja uwielbiałam te chwile kiedy wtulała się we mnie i zasypiała. do dziś dnia kładę się z nią w jej łóżeckzu jak zasypia, a ona przytula się wtedy do mnie :-)to dla mnie coś pięknego, magicznego, co za jakiś czas się skończy ;-) jeszcze trochę i "starzy" nie będą juz tacy fajni więc korzystam póki mogę :-D

Miałam iść spać, ale ja to jednak nocny marek jestem ;-)lubię długo siedzieć wieczorem a później rano długo spać :-)moje dziecko ma to po mnie :-D ale jutro będzie mi ciężko zwlec się w łóżka :-)
 
I takie podejscie jak opisujecie dziewczyny ja uwilbiam chociaz na poczatku nie bylam tak pewna siebie ale fakt ze trzeba sluchac glosu serca i rodzic tez ta miloscia musi sie wysycic a kazde dziecko itak predzej czy pozniej dazy do samodzielnosci i coraz mniej jestesmy potrzebni:).

Gawit ja dla odmiany moglabym chyba chodzic spac po 20 :)

Milej nocy
 
martuskaa w ogóle nie biorę takich opcji pod uwagę :) rozmawiałam z mamą Tymka i ona mówi, że najwyżej chrzest przełożą.

Dobranoc dziewczyny, ja mam o 9.20 wizytę u gin jutro!
 
reklama
Witam kangurki z rana.Ja poprostu wymiekam.Choroba nieodpuszcza,rozlozylo cala chaupe plus krolik jakis niemrawy.Dzisiaj zamiast isc nogami na zakupy biore rower mam w dupie.Lekarz mi pozwolil powolutku jezdzic wiec czemu mam niekozystac.A przyznajmniej zakupow niebede dzwigala tylko w koszyk wsadze.
Od poczatku ciazy niejezdzilam bo naokraglo slyszlam ze niewolno ze to ze sramto.A ze wizyty miala tylko dwie a na nich zle sie czulam od wymiotow to i tak mi o rower do glowy niewpadlo.Wczoraj sie zapytalam i lekarz raz ze ze wzgledu na moja wade serce pozwolil rodzic SN a dwa ze spokojnie rowerem moge jezdzic.Ale nie tepem maratonu ale spokojnie bocznymi drogami moge a wrecz powinnam zeby odciazyc kregoslup od chodzenia.

Wiec rowerowe kobitki jak ja (dla mnie zycie bez rowera to niezycie) zrezygnowalyscie bo ktos wam nagadal pogadac z lekarzami (choc to ruznie bywa) i jesli ciaza przebiega prawidlowo wskakujemy i pedalojemy :)
 
Do góry