Asiołek- Ma 29 lat....
Izis - wczoraj umówiliśmy się z nim na pt celem rozliczenia się, dzwonił, że będzie po pracy. Dziś napisałam mu tę wiadomość. Oczywiście napisałam też, że zapłacimy za media za msc lipiec oraz za szkodę - okno. Może to przyjął skoro się nie oddzywa ? Pisałam o 16 - jakoś łatwiej było wylać to z siebie pisemnie. Nie odpowiedział nic. W wiadomości jest napisane, że w pt się rozliczymy więc może po prostu przyjedzie i tyle ? I don't know :-(
Zawalam wątek swoimi problemami.. przepraszam Was ale żywcem nie wiem już co myśleć.. w dodatku jestem wymordowana.
Spkowałam wszystko prawie, jeden pokój zawalony on podłogi po sufit worami, pudłami i siatkami. Najgorsze było noszenie .. ale nie mam wyjścia- jutro musi wszystko być przewiezione bo we czwartek trzeba idealnie posprzątać wszystko żeby chociaż cieszył się, że mieszkanie czyste..
Zostały tylko: kilka sztuk garnków, naczyń, lekarstwa i kosmetyki z łazienki. Nawet łóżeczko pomalowałam na świeży biały, rozkręciłam i przewijak .. ugotowałam rosół, pomyłam ściany.
Ale raczej ponowne rozpakowywanie będzie gorsze.. Znów trzeba wszystko przygotować da chłopaków.
Tęsknie za Minisiem.. na wsi u teściów jest. Szczęśliwy bo wybiega się tam, wakacje ma ale od środy rana jest tam jak trafiłam do szpitala. Z nim niestety nic nie zrobię i trzeba najpierw ogarnąć przeprowadzkę - później czułości. Ale ryczeć mi się chce z tęsknoty za moim synusiem.. Ciężkie to dla mnie.. Tym bardziej, że jak przyjeżdzamy na wieś codziennie od pt ( oprócz dzisiaj) to przytuli się i dalej leci na podwórko, a jak pytam czy jedzie z nami to mówi mi tylko PA PA :-( Bardziej szczęśliwy chyba tam jest..
Ale z tymi skurczami to ciężko się zająć nim bo jest bardzo żywy, a tu tyle roboty, M w pracy na 24h co drugi dzień znowu. Od jutra ma wolne do pt - w sobotę do pracy.
A zawsze tylko ze mną 24h na dobę był Dominiś ... a nawet nie płacze za mną... nic a nic..
Wyżaliłam się... beznadziejnie jest ...
Izis - wczoraj umówiliśmy się z nim na pt celem rozliczenia się, dzwonił, że będzie po pracy. Dziś napisałam mu tę wiadomość. Oczywiście napisałam też, że zapłacimy za media za msc lipiec oraz za szkodę - okno. Może to przyjął skoro się nie oddzywa ? Pisałam o 16 - jakoś łatwiej było wylać to z siebie pisemnie. Nie odpowiedział nic. W wiadomości jest napisane, że w pt się rozliczymy więc może po prostu przyjedzie i tyle ? I don't know :-(
Zawalam wątek swoimi problemami.. przepraszam Was ale żywcem nie wiem już co myśleć.. w dodatku jestem wymordowana.
Spkowałam wszystko prawie, jeden pokój zawalony on podłogi po sufit worami, pudłami i siatkami. Najgorsze było noszenie .. ale nie mam wyjścia- jutro musi wszystko być przewiezione bo we czwartek trzeba idealnie posprzątać wszystko żeby chociaż cieszył się, że mieszkanie czyste..
Zostały tylko: kilka sztuk garnków, naczyń, lekarstwa i kosmetyki z łazienki. Nawet łóżeczko pomalowałam na świeży biały, rozkręciłam i przewijak .. ugotowałam rosół, pomyłam ściany.
Ale raczej ponowne rozpakowywanie będzie gorsze.. Znów trzeba wszystko przygotować da chłopaków.
Tęsknie za Minisiem.. na wsi u teściów jest. Szczęśliwy bo wybiega się tam, wakacje ma ale od środy rana jest tam jak trafiłam do szpitala. Z nim niestety nic nie zrobię i trzeba najpierw ogarnąć przeprowadzkę - później czułości. Ale ryczeć mi się chce z tęsknoty za moim synusiem.. Ciężkie to dla mnie.. Tym bardziej, że jak przyjeżdzamy na wieś codziennie od pt ( oprócz dzisiaj) to przytuli się i dalej leci na podwórko, a jak pytam czy jedzie z nami to mówi mi tylko PA PA :-( Bardziej szczęśliwy chyba tam jest..
Ale z tymi skurczami to ciężko się zająć nim bo jest bardzo żywy, a tu tyle roboty, M w pracy na 24h co drugi dzień znowu. Od jutra ma wolne do pt - w sobotę do pracy.
A zawsze tylko ze mną 24h na dobę był Dominiś ... a nawet nie płacze za mną... nic a nic..
Wyżaliłam się... beznadziejnie jest ...